Slav Nowosad - okulary inne niż inne
Korekcyjne, przeciwsłoneczne, o okrągłym kształcie szkieł, prostokątnym... Okulary jak okulary, bardzo często nie zwracamy na nie szczególnej uwagi. Są jednak takie projekty, które przyciągają uwagę od pierwszej sekundy. Mogą się podobać, mogą szokować, mogą zaskakiwać. I o to chodzi. Projekty Slava Nowosada, polskiego projektanta-optyka, perfekcyjnie wpisują się w tę estetykę, dzięki czemu znane są na całym świecie i doceniane przez największych koneserów wzornictwa.
Twoje okulary są dostępne w wielu salonach optycznych, na całym świecie. W jakiej części świata ludzie najodważniej podchodzą do kwestii doboru opraw?
Każdy z nas jest inny i subiektywnie odbiera świat wokół siebie. Bardziej decyduje charakter człowieka niż położenie geograficzne. Dzięki globalnej komunikacji bardzo się zmieniamy. Nie ma różnicy pomiędzy klientem z Los Angeles, Warszawy, Tokio, czy Trójmiasta. Salony, z którymi współpracujemy na całym świecie, staramy się wybierać pod kątem selektywności dostępnych w nich marek. Są to miejsca, w których nie rządzi produkt komercyjny. W Trójmieście okulary zaprojektowane przeze mnie można znaleźć w salonie Optyk Lewandowski w Gdyni. Właściciel salonu, Andrzej Lewandowski, ma świetne wyczucie potrzeb klientów i nie podąża ślepo za terenami.
Czy oprócz oryginalnego designu, projektowane przez ciebie okulary wyróżnia również sposób produkcji lub użyte do ich wykonania materiały?
Projektując concept okularów od początku kładłem nacisk na potrzeby klientów, czyli design, wygodę i bezproblemowość użytkowania. Długo szukałem materiału, który pozwoliłby na stworzenie produktu nadającego się do noszenia w rożnych, czasami ekstremalnych warunkach. Doskonale sprawdziła się wysokogatunkowa stal nierdzewna. Materiał którego używamy do produkcji odbiega od tego, który oferują inne firmy. Dużą jego zaletą jest wytrzymałość, lekkość, sprężystość i umiejętność zachowania pamięci kształtu. Kładę też nacisk na dobre wyważenie ciężaru.
Nie da się ukryć, że twoje okulary do standardowych nie należą.
Okulary i oprawki okularowe sygnowane moją marką kierowane są przede wszystkim do indywidualistów ceniących oryginalność, funkcjonalność, proste rozwiązania, lubiących się bawić rożnymi formami, ale przede wszystkim ceniących komfort użytkowania produktu. Polska ulica się zmienia. Powoli, ale widać coraz więcej indywidualizmu. Na pewno problemem naszego narodu jest jednak brak tolerancji dla tych, co poprzez swój indywidualizm wyrażają siebie. Trzymam kciuki za tych, którzy przełamują stereotypy.
Jakim testom poddawane są okulary zanim trafią do sprzedaży?
Stworzenie produktu bliskiego doskonałości to proces długotrwały. Rozwijam pomysł okularów z jednego kawałka materiału. Patrząc na moje projekty czasami można odnieść wrażenie, że produkcja jest nieskomplikowana. Nic bardziej mylnego. Zanim wprowadziliśmy je na rynek, prototypy testowaliśmy przez około dwa lata. Poddawaliśmy je testom wytrzymałościowym oraz odpornościowym, nie tylko w sposób laboratoryjny. Długoterminowe testy przeprowadziliśmy m.in. na oceanie Atlantyckim, na misji wojskowej w Afganistanie, w klimacie pustynnym, a także podczas wysokogórskich wyprawach na lodowce.
Jaką widzisz przyszłość dla personalizacji dodatków, akcesoriów czy ubrań? Obecnie ludzie coraz chętniej sygnują noszone przez siebie rzeczy, nadają im niepowtarzalnego charakteru. Czy twoim zdaniem trend ten będzie się rozwijał?
Zdecydowanie tak. Świat nieustannie ewoluuje, niestety w stronę jednolitego umundurowania . Za sferą odzieżową stoją wielkie korporacje, które oferują jeden model w milionach sztuk. Produkty stają się jednorazowe i pozbawiane duszy. Sterowanie klientem poprzez narzędzia marketingowe zabija indywidualność i chęć kreowania własnego niepowtarzalnego wizerunku. Cieszy mnie fakt, że pomimo trendu korporacyjnego, są jeszcze firmy, które wyznają inną filozofię. Zmienia się także świadomość konsumentów. Wielu z nich wybiera jeden dobry produkt zamiast wielu słabej jakości i o komercyjnym wyglądzie.
Co cię inspiruje?
W dzisiejszych czasach słowo inspiracja straciło swoją magię. Wielu „kopistów” chcąc usprawiedliwić swoją impotencję twórcza zasłania się tym słowem, przypisując sobie twórczość innych. Pomysły to impuls, słowo, spojrzenie, dźwięk. „Coś” emanując energię pozwala to przetworzyć przez mózg w sposób kreatywny. To jest jak choroba. Może cię dopaść wszędzie, w najmniej oczekiwanym momencie. To porostu się dzieje i nie jestem wstanie określić dlaczego. Jestem zainfekowany pomysłami.