Prestiżowe wnętrze - Efektowny minimalizm
Jak z małego zrobić coś wielkiego? To biurowe wnętrze może być odpowiedzią na powyższe pytanie. Ściany nie są z gumy, ale efekt otwartej przestrzeni, jaki uzyskano poprzezzastosowanie tu pewnych rozwiązań, jest dowodem na to, że dobra idea to sposób na rozciągnięcie ograniczonych metrażowo wnętrz.
Główne założenia były bardzo ogólne. Wnętrze ma pomieścić troje pracowników i być przygotowane na przyjęcie klientów oraz kontrahentów. 60 m2 stało się więc wyzwaniem dla projektanta, który w rezultacie zagospodarował w nim każdy centymetr ściany i podłogi. Tu znalazł swoje miejsce sekretariat, biuro prezesa oraz miejsce pracy dyrektora połączone z salką konferencyjną.
Otwartą przestrzeń delikatnie złamano szklanymi ścianami wydzielającymi pomieszczenie prezesa, a graniczącymi z sekretariatem. Hartowane szkło, zawieszone na zawiasach bez ramy, wyklejono grafiką zawierającą logo firmy, w wyniku czego dyskretnie przesłania pomieszczenia, a zarazem umożliwia ich doświetlenie.
- Nie było sensu robić dodatkowych ścianek – wyjaśnia Krystian Rassmus, projektant który pracował nad wyposażeniem biura firmy „Concept” w Gdyni. – Lepiej, gdy jest więcej powietrza i przestrzeni życiowej w biurze. Tym bardziej, że ludzie nie pracują w nim stale, często spotykają się na zewnątrz. Nie było więc potrzeby się zamykać, wręcz przeciwnie. A poza tym dobrze wygląda otwarta przestrzeń.
Dyskretnie i przejrzście
I choć miejsca nie ma dużo, pracujący w tym biurze ludzie nie przeszkadzają sobie nawzajem. Miało być dyskretnie, a zarazem przejrzyście. I zamierzony efekt osiągnięto. Chociaż wytyczne nie ograniczyły się tylko do dyskrecji. Podłogę wyciszono miękką, grubą i bardzo elegancką domową wykładziną na podkładzie, ściankę działową wyłożono trawertynem, ekskluzywnym ozdobnym materiałem budowlanym używanym już w starożytnym Egipcie, głównie do wyrobu posągów i waz. Wnętrze utrzymane jest w stonowanej kolorystyce, dominują tu różne odcienie szarości.
- Pomieszczenie miało wyglądać raczej jak wnętrze BMW, a nie Peugeota, stąd ta kolorystyka – śmieje się projektant. – A kolory są męskie, bo firmę prowadzą mężczyźni.
Modna ekologia
Jednym z zamierzeń było też, aby za nieduże pieniądze zrobić coś, co wygląda na dużo droższe. I tak masywne, efektowne meble wykonane zostały na wymiar przez stolarza - z laminatów imitujących drewno.
- W tej chwili idzie się w kierunku ekologii, czyli konkretnie mniejszego zużywania drewna – wyjaśnia Rassmus. – Poza tym na laminatach dobrze pracuje się stolarzom, są bardzo plastyczne, trwałe, odporne na wilgoć, wodę, zniszczenia czy środki czystości używane w niewłaściwy sposób.
Ciemny laminat rozjaśniają białe, lakierowane elementy MDF i biała, skórzana tapicerka. Zaprojektowane tak, aby fotele były jednocześnie wygodne, a nie zajmowały dużo miejsca. Na oknach wiszą żaluzje ze sprasowanego bambusa barwionego na szaro. Na ścianie duży ekran do prezentowania rysunków i wizualizacji. Całość uzupełniają duże, świecące donice zrobione z fiberglass. Rosną w nich prawdziwe rośliny. W biurze nie ma świetlówek na suficie, ale reflektory typu high spot. Światło jest bardziej kameralne i wypunktowane. Do tego dekoracja - duży visual, gabarytowo będący proporcją reklamy ulicznej.
Czym przy urządzaniu biura kierował się projektant?
- Zawsze jest budżet, w którym trzeba się zamknąć – wyjaśnia Krystian Rassmus. – I który zawsze minimalnie się przekracza. Ważne są wskazówki, inwestor musi wiedzieć, czego potrzebuje. Projektant to rzemieślnik, a nie artysta, projektuje dla kogoś, komu ma się dobrze pracować. Często trzeba pomyśleć o takich elementach, jak ekspres do kawy czy gniazdka elektryczne. A ogólny zamysł? Biuro musi mówić klientowi, że tu działa poważna firma, pracują skuteczni ludzie. Wnętrze nie może wyglądać tanio, chociaż można je tanio wykonać, jeśli dobrze się myśli i zna materiały, na których się pracuje. Przede wszystkim jednak musi być solidnie wykonane.
Izabela Małkowska