Niektóre powstają w mgnieniu oka, inne komponowane są miesiącami. Tworzone pod wpływem chwili, impulsu lub też inspirowane różnymi, często bardzo osobistymi wydarzeniami. Zrodzone z instrumentalnego, improwizacyjnego chaosu lub w wyniku dokładnie zaplanowanego, muzycznego scenariusza. Piosenki, które stają się hitami. O takich utworach piszemy w naszym cyklu "Historia jednej piosenki", a wspólnym mianownikiem są historie związane z Trójmiastem. Opowiada je Czesław Romanowski.
Piosenka "Sopocka plaża", hit zespołu Dzieci Kapitana Klossa, powstała w roku 1984. Olaf Deriglasoff, autor tekstu i muzyki, stworzył ten utwór w sposób dla siebie nietypowy.
- Zazwyczaj pisząc piosenki biorę gitarę, brzdąkam na niej, improwizuję, coś zaczyna się pojawiać, jakaś melodia... Natomiast całą linię melodyczną „Sopockiej plaży” stworzyłem jadąc kolejką SKM do Wejherowa, gdzie wówczas pracowałem - wspomina Olaf Deriglasoff. - I kiedy wysiadłem w Wejherowie miałem wszystko, łącznie z tekstem. Niektórzy artyści zwykli mawiać, że tworzenie piosenek, wierszy, czy malowanie obrazów jest jak telefon z nieba. I akurat w tym wypadku miałem właśnie takie uczucie, jakbym otrzymał z góry jakąś transmisję. Nie było wówczas komórek z dyktafonem, dyktafonów także było niewiele, więc musiałem tę piosenkę przez cały dzień w sobie pielęgnować, żeby jej po prostu nie zapomnieć. I dopiero, kiedy wróciłem z pracy wieczorem, mogłem wziąć gitarę do ręki i ją zagrać - dodaje muzyk.
Moczę nogi w wodach zatoki / Brodzę w kale, brodzę w kale / Wokoło gniją rybie zwłoki / Ja idę dalej, idę dalej / Radosne dzieci zamki budują / Z piasku syfem skażonego / Wszyscy udają, że świetnie się czują, że nie ma w tym nic nienormalnego.
Tekst piosenki powstał po tym, gdy ogłoszono, że jedna z najpiękniejszych plaż Bałtyku, właśnie plaża w Sopocie, została zamknięta ze względu na skażenie epidemiologiczne. Obowiązywał nie tylko zakaz wchodzenia do wody, ale też nie było można korzystać z plaży, chodzić po piasku.
- Była tam potworna liczba złośliwych, zarażających ludzi bakterii, powodujących najróżniejsze choroby. Znaleziono tam między innymi bakterie koli, bakterie kałowe, a powodem było to, że do Zatoki Gdańskiej spuszczano po prostu ścieki ze wszystkich okolicznych miast. Do tego dochodziły jeszcze statki, które stojąc na redzie czyściły sobie ładownie, bo za komuny kary za mycie ładowni były tak śmiesznie niskie, że wszystkim armatorom po prostu opłacało się robić to u nas. Pamiętam zalegające na plaży zdechłe ryby. Napisałem więc o tym piosenkę, która była pierwszą w Polsce piosenką ekologicznie zaangażowaną - mówi Olaf.
W szambie się kąpie kilka rodzin / To ze Śląska są górnicy / Ktoś zbiera muszelki / Już od paru godzin / To turysta ze stolicy / Wychodzą z wody ludzie / Cali poparzeni / Już im doktor nie pomoże / Lecz są zachwyceni, co za atrakcja / Dziś pierwszy raz widzieli morze.
Deriglasoff nie ukrywa, że trochę nabija się tutaj z rodzimych turystów odwiedzających bałtyckie plaże.
- Kpina i swego rodzaju sowizdrzalstwo są nieodłączną cechą trójmiejskiego humoru. My, chłopaki z Trójmiasta, którzy od wiosny do późnej jesieni siedzieli na plaży, traktując ją niemal jak własne podwórko, obserwowaliśmy tych wszystkich turystów, tych panów z chustkami na głowach, te wszystkie mamuśki i dzieciaki nieumiejące pływać. Dla nas ktoś, kto nie umie pływać, był ostatnim lamusem. Więc ten turysta ze stolicy był archetypem kogoś śmiesznego, nieudacznika - wspomina Olaf Deriglasoff.
Piosenka w swojej pierwotnej wersji, tak jak niemal cały repertuar założonych przez Deriglasoffa Dzieci Kapitana Klossa, ukazała się dopiero w 1994 roku na kasecie „Dzieci Kapitana Klossa” wydanej przez wytwórnię S.P. Record, zawierającej rejestrację występu grupy ze stycznia 1986 roku w szczecińskim klubie "Trans". Zespół zaraz potem się rozpadł, a Olaf wyjechał do Berlina.
W 1996 roku grupa została na krótko reaktywowana, z oryginalnego ostali się tylko Deriglasoff i saksofonista Tomasz „Pies” Bachorz. Powstała wówczas nowa wersja „Sopockiej plaży”, zagrana w rytmie ska, która ukazała się na albumie kompilacyjnym „SKAdanka” dołączonym do magazynu „Machina” w 1999 roku.
- Ja bardzo lubię przeróbki piosenek, uwielbiam to, że utwór nie jest zamkniętą formą. Muzyka ma tę świetną cechę, że można robić kolejną wersję jakiegoś kawałka, która to wersja może być często lepsza od oryginału. Jestem zwolennikiem poprawiania i stąd nowa „Sopocka plaża” - z entuzjazmem w głosie o hicie minionych lat mówi Olaf Deriglasoff.