Adam Wajrak - Tańczący z wilkami

AGORA

Potrafi przywołać do siebie wilki, wnikliwie je obserwuje, ale czuje przed nimi respekt i okazuje im szacunek. Adam Wajrak, dziennikarz Gazety Wyborczej i ulubiony przyrodnik Polaków, zdradza naszej dziennikarce czego się boi, a także dlaczego przyjaźń z drapieżnikiem jest niemożliwa. 

Panie Adamie, wilki w większości z nas budzą strach, respekt i ogromne przerażenie. Jakie emocje te drapieżniki budzą w panu? 

Ten strach i respekt jest czymś zupełnie normalnym u większości, bo przecież od wieków, choć zupełnie niesłusznie, wilkowi przypisuje się potworną gębę, głównie po to, aby go zwalczać.  Z drugiej strony to zwierzę jakże podobne do naszych psów, a jednak nie dające się ujarzmić. Budzi w nas wielki respekt, ale zarazem podziw. U mnie jest sporo z tego respektu i podziwu również dlatego, że pomimo nienawiści i skrupulatnej akcji tępienia przez ludzi udało im się przetrwać. Do tego dochodzi oczywiście ciekawość, bo o życiu wilków tak naprawdę nie wiemy za wiele. Często wydaje nam się, że mamy wiedzę na podstawie obserwacji z niewoli, podczas gdy w naturze jest naprawdę zupełnie inaczej.

Czy ma pan na myśli konkretny przypadek? 

Na przykład wydawało nam się do niedawna, na podstawie obserwacji z klatek, do których trafiały niespokrewnione ze sobą wilki, że będą ze sobą walczyć tak, jak miało to miejsce na wolności. Tam ta walka była regularna. Tymczasem wilcza wataha to rodzina i władza raczej opiera się w niej na autorytecie, a nie na przemocy. 

Jak wygląda przyjaźń z wilkami? Czy według pana jest ona w ogóle możliwa?

Przyjaźń chyba nie jest możliwa. Przyjaźń jest wtedy gdy pojawia się zrozumienie i wzajemna akceptacja oraz chęć kontaktu. Wilki nie pragną kontaktu z ludźmi. I przyznam szczerze, że po tym ile krzywd im wyrządziliśmy wcale się nie dziwię. Oczywiście wilka oswoiliśmy i przerobiliśmy na psa, ale wymagało to blisko 40 tysięcy lat bezwzględnej selekcji i trudno to nazwać przyjaźnią. Dla wielu wilków próby oswojenia kończą się tragicznie i tak było z Kazanem albo Wilkim, o których można przeczytać w mojej najnowszej książce „Wilki”. Nie narzucajmy się wilkom i innym dzikim zwierzętom z naszą przyjaźnią, bo one ani tego nie chcą, ani tym bardziej tego nie potrzebują. Wystarczy, abyśmy nie ingerowali w ich życie. Zamiast przyjacielem lepiej być zwyczajnie postronnym i neutralnym obserwatorem ich życia. Jestem przekonany, że obie strony wyjdą na tym zdecydowanie lepiej. 

Od wielu lat tropi pan wilki, ale również opisuje swoje przygody. Która z tych przygód utkwiła panu w pamięci, ale także wyryła się w sercu? 

Chyba z tego okładkowego zdjęcia (książka Adama Wajraka „Wilki” – przyp. red)  gdy okazało się, że wyciem mogę przywołać wilki i obserwować je przez blisko 10 minut, a one nie do końca wiedziały z kim mają odczynienia. Proszę mi wierzyć, że 10 minut w puszczy, gdzie nie ma zbyt dobrej widoczności, a wilki były ode mnie czasami nie więcej niż 30 metrów było naprawdę niesamowitym przeżyciem. W końcu jednak zorientowały się, że to coś skulonego to człowiek i sobie poszły (uśmiech). 

Jest pan mieszkańcem Puszczy Białowieskiej, obcuje pan z wilkami, jest pan ulubionym przyrodnikiem Polaków. Łatwiej przyjaźnić się z ludźmi czy z przyrodą?

Uwielbiam przyrodę, jestem uzależniony od niej, a w szczególności od łażenia po lesie i podglądania jej mieszkańców, ale przyjaźnię się z ludźmi, bo jestem człowiekiem. Jedno i drugie jest dla mnie tak naturalne i oczywiste, że nie potrafię powiedzieć gdzie i z kim jest łatwiej. Zresztą nie muszę ani oceniać, ani wybierać. Mam za oknem wspaniałą przyrodę i genialnych przyjaciół.

Na koniec zadam panu pytanie trochę banalne. Czy Adam Wajrak czasami się boi?

Oczywiście, że tak. Strach jest zupełnie naturalną rzeczą i częścią naszej natury. Choć bardziej boję się nieobliczalnych ludzi i ich zachowań niż zwierząt lub czegoś w przyrodzie. Przed zwierzętami czuję respekt.