Małgorzata Pospieszna i Michał Pospieszny są partnerami tak w życiu, jak i w biznesie, a od wielu lat wspólnie prowadzą sopocki lokal Godding. Miejsce, które przyciąga urokliwym położeniem nad stawem i pośród drzew, zaskakująco smaczną kuchnią i rodzinną, intymną atmosferą. Jubileusz 10-lecia skłania do refleksji i snucia planów na niedaleką przyszłość.
Skąd powstał pomysł na stworzenie tak wyjątkowego miejsca na mapie kulinarno-rozrywkowej Sopotu?
Michał: Pamiętam dokładnie, co poczułem, kiedy przyjechałem tutaj po raz pierwszy. Od razu zrozumiałem, że jestem w niezwykłym miejscu o ogromnym potencjale, choć niestety w wyraźnie opłakanym stanie. Dziesięć lat temu znajdowało się tutaj bowiem wysypisko śmieci, wyrobisko żwiru, a w stawie pływał złom. Oczami wyobraźni jednak zobaczyłem miejsce, które służyć będzie wszystkim, niezależnie od wieku, czy zasobności portfela. I tak, rok po roku realizujemy ten plan, dbając o komfort naszych gości oraz codziennych spacerowiczów.
Małgorzata: Bo warto podkreślić, że przecież Sopot to nie tylko Monciak i molo. Życie toczy się swoim rytmem, a naprawdę wiele osób poszukuje miejsc z dala od zgiełku miasta i rozpędzonej codzienności. I Godding jest doskonałym rozwiązaniem – jesteśmy kilka minut od centrum, a jednocześnie otacza nas aura lasu. Dla naszych gości jest to idealne rozwiązanie.
Wesela, komunie, imprezy firmowe - wydaje się, że żadnych wyzwań się nie boicie.
Michał: Organizacja wydarzeń rodzinnych czy firmowych to dla nas realizacja pasji, nie wyzwanie. Jest nim raczej sprawna logistyka – mamy apetyt na zadowolenie wszystkich – imprez kameralnych w gronie najbliższych oraz tych na setki osób. W lokalu możemy wygodnie ugościć 100-140 osób. W plenerze zaś bawić się nawet ponad 1 000 gości, gdyż do dyspozycji mamy 1,5 ha terenu. I jest to możliwe, czego dowodzi choćby przykład tegorocznej, ogromnej imprezy integracyjnej dla pracowników trójmiejskiego oddziału międzynarodowej korporacji. Był to typowy, rodzinny grill z grami, zabawami i muzyką do białego rana. Firmy bowiem organizują u nas różnego rodzaju atrakcje i aktywności, jak chociażby parki linowe, podchody, atrakcje dla dzieci. Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i zawsze tworzymy spersonalizowaną ofertę. Dlatego najpewniej klienci do nas wracają i chętnie polecają Godding.
Co jeszcze wyróżnia Godding?
Michał: Proszę się rozejrzeć. Bez względu na to, w którą stronę spojrzymy – wszędzie drzewa, staw – sama natura. A przecież często jest tak, że podczas wesela czy spotkania integracyjnego chcemy wyjść z restauracji na zewnątrz. W mieście zazwyczaj mamy do dyspozycji kawałek chodnika przy ruchliwej ulicy. Tu, choć tak blisko tętniącego życiem miasta, znajdujemy się w lesie i po prostu odpoczywamy.
Małgorzata: Las jest fantastycznym dodatkiem. Ale warto podkreślić, że kładziemy szczególnie duży nacisk na kuchnię. Nie korzystamy z usług firm cateringowych, gdyż chcemy mieć pewność, że to, co jedzą nasi goście jest nie tylko smaczne, ale też zdrowe i zgodne z filozofią tego miejsca.
Co tu zjemy?
Małgorzata: Zdecydowanie możemy polecić kaczkę z prażonymi jabłkami, ziemniaczkami i modrą kapustą. Właśnie jesteśmy na etapie zmiany karty dań, a znajdzie się w niej m.in. rosół z kaczki z kolendrą i mięsnym ravioli oraz nowe desery, które z pewnością zaskoczą gości.
Michał: Dwa miesiące temu zaprosiliśmy do współpracy nowego Szefa Kuchni, którym jest Marcin Buniek. To on stoi za nową kartą i trzeba przyznać, że wnosi w życie Goddingu wiele energii i kreatywności. Dla wielu jest ważne poznać osobę, która jest odpowiedzialna za przygotowanie, ufam, że nieodmiennie smacznych dań. Dlatego cieszymy się, że Marcin wychodzi do gości, rozmawia z nimi.
Jakie jeszcze zmiany planujecie z okazji 10-lecia?
Małgorzata: Każdego roku staramy się dokładać jakąś „cegiełkę”, która przyciąga, rozpieszcza naszych gości. W związku z tym wychodzimy do ludzi i działamy także na rzecz Sopocian. Chcemy pokazać, że można tu odpocząć na łonie natury, przyjść z całą rodziną i chociażby pokarmić zwierzątka, których stadko stale nam się powiększa. To ogólnodostępny teren rekreacyjno-wypoczynkowy, który służyć ma dosłownie wszystkim. Stąd zapraszamy na Dzień Otwarty, który odbędzie się już 18 października bieżącego roku. Tego dnia prezentować będziemy naszą ofertę zarówno klientom biznesowym, jak i wszystkim mieszkańcom.
Co zaskoczyło was najbardziej przez te 10 lat? Czy są jakieś imprezy, które szczególnie pamiętacie?
Michał: Tak naprawdę każda impreza jest bardzo indywidualna i w zasadzie wszystkie wiązały się z sytuacjami, które trudno zapomnieć…
Małgorzata: Anegdot jest tak wiele i budzą tak niezwykle skrajne emocje, że nadawałyby się jako bogate tło pod niejedną powieść (śmiech). Ale charakteryzuje nas dyskrecja. Nasi goście są absolutnie bezpieczni u nas i mogą bawić się bez obaw, że na drugi dzień światło dzienne ujrzy niewygodna dykteryjka. Oni się bawią, a nas już chyba nic nie zaskoczy. Skupiamy się na perfekcyjnym serwisie.
Na koniec muszę zapytać o nazwę Godding. Co ona tak naprawdę oznacza?
Michał: Chciałem, by nazwa była związana z tym miejscem. Dowiedziałem się, że kiedyś teren ten należał do majątku Stawowo. Pomyślałem, że może to jest jakiś trop. Pojechałem do Biblioteki Wojewódzkiej w Gdańsku i skorzystałem z tamtejszego archiwum. Znalazłem w nim XIX-wieczną nazwę Godding - rzeki, która wypływa z pobliskich stawów. Uznałem, że będzie pasować idealnie, łącząc w sobie zarówno historię, jak i małą tajemnicę, gdyż językoznawcy do dziś nie znają dokładnego znaczenia tego słowa.
Małgorzata: Cieszy nas, że wciąż zgłaszają się do nas osoby, które mają swoją teorię dotyczącą znaczenia nazwy Godding. Być może 18 października podczas dni otwartych ktoś rozwiąże w końcu tę zagadkę…