Z Michałem wśród zwierząt. Fircyk w zalotach

Długie czerwone nogi i dziób, a do tego biało - czarne upierzenie - tak prezentuje się jeden z nieodłącznych elementów naszego rodzimego krajobrazu. Bocian to symbol szczęścia i wierności. Czy zasłużenie? Jak udaje mu się pokonać tak długi dystans do Afryki? Opowiada dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Oliwie Michał Targowski. 

Bocianie gniazdo już na stałe wpisało się w wizerunek oliwskiego zoo…

Zdecydowanie! Nasz budynek administracji wybudowany pod koniec XIX wieku, służący początkowo jako sanatorium dla osób z chorobami układu oddechowego, posiadał charakterystyczną wieżyczkę zakończoną płaskim dachem. To właśnie miejsce od kilkudziesięciu lat upodobały sobie bociany. 

 

Czy ptaki te przywiązują się do swojego gniazda? 

Gdy bocian zbuduje gniazdo, dopóki żyje, stara się do niego wracać każdej wiosny. Wzmacnia je, remontuje, przez co staje się ono coraz większe i cięższe. Po kilku latach takie siedliska mogą osiągnąć wagę nawet kilkuset kilogramów, stanowiąc jednocześnie zagrożenie dla konstrukcji budynku. Kiedy w roku 1991 budynek administracji został zburzony do fundamentów i odtworzony na podstawie istniejącej dokumentacji, potężne gniazdo stanowiło wyzwanie. Na nowo powstałej wieżyczce zbudowaliśmy specjalny stelaż, a cała konstrukcja przewidywała ogromny nacisk. Gniazdo wróciło na swoje miejsce, a bociany nieustannie, każdego roku do nas przylatują. 

Mamy sierpień, bociany zapewne powoli szykują się do odlotu. 

Tak, w połowie miesiąca będą już ruszać w daleką drogę. Trasa, jaką pokonuje bocian jest niebezpieczna. Wiele z nich ginie. Część z nich po prostu nie wytrzymuje kondycyjnie. W okolicach krajów arabskich istnieje zaś fatalny zwyczaj strzelania do tych ptaków w ramach treningu strzeleckiego, a nawet dla mięsa.

 

Jak wygląda powrót?

Do gniazda zawsze najpierw przylatuje samiec. Po triumfalnym klekocie, obwieszczającym, że już przybył na miejsce, zabiera się za remont, a następnie oczekuje samicy. Zdarza się, że pojawia się ta sama samica, co w roku ubiegłym. Bywa też, że przygrucha sobie inną pannę i zapomina o poprzedniej, która w efekcie musi znaleźć innego partnera. 

 

Faceci… 

To mit, że bociana uważa się za wzór wierności i łagodności. Rzeczywistość jest dość brutalna. Bywa, że partnerki zmieniane są co roku, a gdy pojawią się pisklęta, pojawia się między nimi krwawy bój o przetrwanie. Jeśli samica złoży cztery jaja i wszystkie małe wyklują się z nich w podobnym czasie, wówczas istnieje szansa, że zostaną wykarmione i wyjdą z gniazda. Jeśli jednak któreś z nich pojawi się na świecie później, wówczas ma małe szanse na przeżycie. Te silniejsze maluchy maja wrodzony instynkt i zrobią wszystko, by tego najmłodszego wyrzucić z gniazda. To okrutne.

 

A jaka jest rodzinka, która zamieszkuje bocianie gniazdo w oliwskim zoo?

Od jakiegoś czasu, kiedy u nas zadomowiły się zwierzęta rybożerne, jak foki, pingwiny i pelikany, bociany nauczyły się z tego korzystać i zawsze próbują zdobyć jakąś rybkę dla siebie. To spowodowało, że u niektórych osobników zatracił się zmysł migracyjny. Dokonywały prostej kalkulacji - po co mam lecieć tyle kilometrów do Afryki i narażać się na niebezpieczeństwo oraz trudy przyrody, skoro tu mam pokarm? Jeden z takich „cwaniaczków” zostaje tu na zimę i świetnie sobie zresztą radzi. Byliśmy przekonani, że to on będzie tym samcem, który wiosną przygrucha sobie samiczkę. W połowie kwietnia przyleciał tu jednak samiec wolnościowy. Rozmowa był krótka… Nasz biedak został, delikatnie mówiąc wyeksmitowany. Do samca wolnościowego szybko przyleciała samica i w tej chwili mamy 3 pisklęta. Nabierają już kondycji, aby przygotować się do wylotu. Naszemu przepędzonemu boćkowi w trybie ekspresowym zbudowaliśmy platformę na ściętym drzewie, niedaleko wybiegu lwów. Ma tam sporo przestrzeni, ale najczęściej żeruje na wybiegu jeleni. Można go tam spotkać codziennie. 

 

Rozmawialiśmy o mitach. Czy to prawda, że bociany wcale nie są smakoszami żab?

To duże ptaki i wykarmienie bocianiej rodziny to ogromne wyzwanie. Samiec krąży i szuka dżdżownic, pędraków i ślimaków. W bajkach rzeczywiście wcina żaby, ale w rzeczywistości stanowią one jedynie mały procent tego, co bociany jedzą na co dzień. O micie wierności i miłości już mówiłem, a kolejnym mitem jest to, że bociany są dobrymi lotnikami. Nie są. Ogromne odległości pokonują lotem szybowcowym, przy minimalnym nakładzie sił. Podczas lotu wykorzystują ciepłe masy powietrza unoszące je do góry. Stąd odlatują już w połowie sierpnia, bo we wrześniu jest już zbyt chłodno i nie miałyby kondycji, by pokonać taką odległość.