Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

materiały prasowe

Przechadzając się Via dei Condotti, raz po raz ujrzymy swe odbicie w wielkiej sklepowej witrynie. Za szkłem elektryzujące swą elegancją ubrania z wszytymi dyskretnie metkami Armani, Gucci, Prada, Louis Vuitton. Z najdroższej ulicy Rzymu już tylko jeden krok do Schodów Hiszpańskich, na których odbywają się pokazy haute couture największych światowych domów mody. 

Wstolicy Włoch przeżyć możemy prawdziwą podróż przez świat mody. Tutejsze kobiety, uznawane za najpiękniejsze na globie, zachwycają stylem i elegancją. Co z mężczyznami? Przyglądając im się choć przez chwilę, nie można zaprzeczyć, że i oni wiedzą co to jest moda. 

RZYMSKIE WAKACJE

Być może samo miasto ma w sobie to coś, co narzuca szyk i pewien sposób bycia? Coś, co wprawia w błogi stan? Bo gdyby tak nie było, czy w „Rzymskich wakacjach” bohaterowie grani przez Audrey Hepburn i Gregory Pecka, mogliby się w sobie zakochać? No i czy można się dziwić, że przebywająca tu księżniczka postanowiła zwiedzić Rzym i poczuć się jak normalna, młoda dziewczyna? 60 lat temu (27 sierpnia 2013 roku film miał swoją premierę) po mieście oprowadzał ją przypadkowo napotkany amerykański reporter. 

Filmowane w autentycznej scenerii malowniczych zakątków Wiecznego Miasta „Rzymskie wakacje”, nawet dziś, choć w czarno białej wersji, oddają prawdziwy urok oglądanych miejsc. I nie można przy okazji nie odnieść wrażenia, że światowa metropolia, którą Rzym niewątpliwie jest, wydaje się czasami urokliwym zakątkiem, pełnym lokalnego kolorytu. Przy tym budowle, jakie pozostawili po sobie dawni mieszkańcy tego miasta są tak wspaniałe, że współczesna architektura wydaje się przy nich mikra. 

GWIAZDY KOCHAJĄ RZYM

Naprawdę trudno się dziwić, że na stałe mieszkają tu Sophia Loren, Isabella Rossellini, Ennio Morricone, Eros Ramazzotti. Dawniej Rzym ukochali jeszcze Federico Fellini, Pablo Picasso i pisarz Truman Capote, autor Śniadania u Tiffany’ego. Dziś nawet Zbigniew Boniek, popularny Zibi osiadł w Rzymie po zakończeniu kariery. Dom ma tu polska aktorka i modelka Kasia Smutniak i (podobno) Piotr Adamczyk. Można im tylko zazdrościć. Głównie dlatego, że aby zostać właścicielem mieszkania w stolicy Włoch trzeba wyłożyć sporo pieniędzy.

Rzym najlepiej zwiedzać na własnych nogach, bez celu. Czasami wycieczka może okazać się męcząca, ale tak naprawdę tylko w ten jedyny sposób poznamy urok tego miejsca. I tylko wtopienie się w tłum i niespieszny spacer pozwoli poczuć ducha Rzymu. Trzeba też zarezerwować sobie trochę czasu na rozkoszowanie się miejscowymi smakami i oczywiście włoską kawą. 

NA KAWĘ POD KOLOSEUM

Włosi piją espresso od rana do nocy. Niewielką filiżankę ciemnego napoju zamawiają po każdym posiłku, bo podobno ułatwia trawienie. Na kawę, której parzenie dla miejscowych jest niemal jak religia, wybrać się można choćby pod osławione Koloseum. W okolicy znajdziemy kilka kameralnych kawiarenek i całkiem sporych restauracji. Sącząc kawę przy niewielkim stoliku możemy zobaczyć w całej okazałości gmach Amfiteatru Flawiuszów – nazwę Koloseum otrzymał dopiero po upadku Cesarstwa Zachodniego i pochodziła ona od stojącego w okolicy kolosalnego posągu Nerona. To punkt obowiązkowy na mapie miasta, symbol i najważniejszy zabytek Rzymu.

Wewnątrz, na nieistniejącej już arenie, toczyły się walki gladiatorów i ginęli męczeńską śmiercią pierwsi chrześcijanie. Ostatnio włoska prasa alarmowała, że ten jeden z siedmiu najcenniejszych zabytków w Europie niszczeje – niemal jak Krzywa Wieża w Pizie, zaczyna odchylać się od pionu. Nic dobrego to nie wróży, bowiem wierzący w przepowiednie mieszkańcy Rzymu drżą o majestatyczną budowlę, która całemu światu kojarzy się z Wiecznym Miastem. „Jak długo stoi Koloseum, stoi także Rzym; gdy upadnie Koloseum, upadnie i Rzym; gdy upadnie Rzym upadnie i świat”, przewidywał Beda – kronikarz z VIII w.

LA DOLCE VITA

Po niewielkiej jak espresso przerwie, lepiej ruszyć dalej. Via dei Fori Imperiali poprowadzi nas do kolejnych charakterystycznych dla miasta miejsc. Szeroka aleja łączy Koloseum z placem Weneckim. Tu na wyciągnięcie ręki mamy kolejne najsłynniejsze rzymskie zabytki – Forum Romanum. Nad samym Placem Weneckim góruje Ołtarz Ojczyzny (Altare della Patria), będący z jednej strony pomnikiem upamiętniającym zjednoczenie Włoch, z drugiej natomiast Grobem Nieznanego Żołnierza. 

Miejscowi nie przepadają za tą monumentalną budowlą, nazywając ją „tortem weselnym” lub „sztuczną szczęką”. Tłumaczą przy tym, że neoklasycystyczny styl i rozmiar w ogóle nie pasują do panoramy ich miasta. Zachwytów nie ma głównie z tego powodu, że przed budową wyburzona została spora część zabytkowej zabudowy Kapitolu. Na Kapitolu zresztą znajdziemy pomnik, zaskakująco mały, słynnej wilczycy, która wykarmiła założycieli Rzymu, bliźnięta Romulusa i Remusa. 

W RZYMSKICH ZAUŁKACH

Podążając dalej wąskimi niczym spaghetti uliczkami dotrzemy do słynnej Fontanny di Trevi, w której kąpała się Anita Ekberg. Słynna scena z filmu La Dolce Vita Federica Felliniego do dziś robi wrażenie. Lepiej jednak nie naśladować aktorki. W Rzymie obowiązuje zakaz wchodzenia i kąpania się w fontannach. Upał nie jest usprawiedliwieniem. Lepiej ukryć się przed nim w rzymskich zaułkach. Wszędzie pełno uroczych knajpek skrytych w kamienicach pokrytych bluszczem i butików przepełnionych artystycznym klimatem. 

Wałęsając się, dotrzemy do Campo dei Fiori, placu z najbardziej kolorowym targiem w Rzymie. To miejsce, zresztą jak całe miasto, tętni życiem i wibruje kolorami. Atmosfera jest urzekająca. Wieczne Miasto zachęca do spacerów we dwoje. Zakochani odkryć powinni most Milvio, jeden z najstarszych w Rzymie. To też symbol zakochanego Rzymu. Przez lata pary z całego świata wieszały tu kłódki z wypisanymi swoimi imionami. Podobno od tego właśnie mostu zaczął się ten miłosny zwyczaj. 

USTA PRAWDY

Jeśli nie na moście, to gdzie sprawdzić jakość uczucia do wybranka czy wybranki? Najlepiej w rzymskich Ustach Prawdy wmurowanych w portyk kościoła Santa Maria in Cosmedin na Awentynie, czyli kolejnym z siedmiu wzgórz Rzymu. Według legendy potężne szczęki Ust Prawdy mogą odgryźć rękę kłamcy. Odważni niech próbują!

Z cichego i spokojnego Awentynu widać Trastevere, czyli Zatybrze, po drugiej stronie rzeki. Malownicze uliczki z niesamowitymi kamienicami z morzem kolorowych dachów, piękne place, malutkie sklepiki, kawiarenki… To dzielnica artystyczna, modna wśród tutejszej bohemy. Jest tu spokojniej niż w centrum miasta, ale nie mniej uroczo.

Nawet spacerując bez celu, dotrzemy do Piazza di Spagna, czyli Placu Hiszpańskiego, który jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych i charakterystycznych miejsc w Rzymie. Wydaje się, że życie nie zamiera tu ani na chwilę. W XVII w. okolica ta była hiszpańską własnością. 

ROMANTYZM NA SCHODACH

Błogiemu lenistwu oddać się można znajdując nieco miejsca na słynnych Schodach Hiszpańskich zwanych także Trinia dei Monti – od nazwy Kościoła, do którego prowadzą. Siadają niemal wszyscy, artyści uliczni prezentują swoje dzieła, a miejscowi handlarze nagabują do kupienia róży w kolorze burgundu. Bez wątpienia jest tu romantycznie. W spokoju można przyjrzeć się niewielkiej Fontanie della Baraccia albo widocznej jak na dłoni ekskluzywnej Via Condotti, na której można stracić majątek w najdroższych sklepach w mieście. 

Również na tej ulicy, pod numerem 86 znajdziemy Caffé Greco, kawiarnię działającą bez przerwy od 1760 roku. Dawniej było to ulubione miejsce całej śmietanki Rzymu – wszelkich artystów i pisarzy. W Caffé Greco bywali choćby Stendhal, Goethe, Bertel Thorvaldsen, Byron, Gogol, Franz Liszt, Henrik Ibsen, Hans Christian Andersen, Felix Mendelssohn. Miejsce to lubili Adam Mickiewicz i Czesław Miłosz.

Naprawdę nie sposób poznać stolicę Włoch podczas jednego pobytu tutaj. Każda ścieżka odkrywa przed nami coś nowego – nawet jeśli nie są to zabytki, jest to duch miasta. Na szczęście od wieków wiadomo, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.