W czerwcu tego roku Zatoka Gdańska zaroi się od kolorowych żagli. Sopot będzie gościł blisko trzystu zawodników z całego świata, którzy przyjadą, przylecą, a może i przypłyną do nas by wziąć udział w żeglarskich Mistrzostwach Świata klasy Finn - pisze dla Prestiżu Mateusz Kusznierewicz.
Ta jednoosobowa łódka olimpijska będzie bliska memu sercu na zawsze. To właśnie żeglując na niej zdobyłem dwa medale olimpijskie. Klasyfikacje Mistrzostw Świata w klasie Finn prowadzone są w formule otwartej oraz oddzielnie dla zawodników Masters, czyli tych, którzy ukończyli 40 rok życia. I właśnie w tej kategorii odbędą się wkrótce regaty w Sopocie.
Nasz trójmiejski kurort o organizację imprezy rywalizował z Los Angeles (USA) i Tihany (Węgry). Przedstawiciele Sopotu wraz z władzami Sopockiego Klubu Żeglarskiego zaprezentowali nową marinę jachtową, komfortową bazę noclegową. W głosowaniu uzyskali większość głosów i tym samym otrzymali prawo organizacji Mistrzostw w Polsce. Do Sopotu przyjedzie ok. 300 zawodników z 25 krajów i wszystkich kontynentów.
W takich momentach zasadne jest docenienie inwestycji w infrastrukturę żeglarską. W sopocką marinę, otwarty w zeszłym roku klub żeglarski Navigo oraz stale rozbudowywany Sopocki Klub Żeglarski. Takie inwestycje i dobry zespół ludzi otwierają przed miastem możliwości organizacji tak prestiżowych imprez, jak mistrzostwa świata. Prezydent Jacek Karnowski podkreślał na początku tego roku, że będzie to pierwsza o tak ogromnym zasięgu, impreza żeglarstwa łódkowego w Sopocie.
Związany jestem od lat z Gdańskiem, ale oczywiście kibicuję też Sopotowi i Gdyni. Cieszę się na każdą inicjatywę organizacji w Trójmieście ciekawych wydarzeń i imprez sportowych, szczególnie o międzynarodowej randze. Ponieważ nie skończyłem jeszcze 40 roku życia nie wezmę udziału w tej imprezie. Ale będę na niej obecny w roli... trenera. Obiecałem wesprzeć radą i pomóc mojemu przyjacielowi Tomkowi Holcowi.
Tomek był ze mną w najważniejszych chwilach mojej kariery. Kiedy zdobywałem złoty i brązowy medal olimpijski, mistrzostwo Świata i Europy, kiedy otrzymywałem tytuł dla najlepszego żeglarza świata ISAF w 1999 roku. Pomagał mi, służył dobrą radą, gonił do pracy, zmuszał do porannych rozruchów. Teraz przyszedł czas, kiedy będę mógł mu się za to wszystko odwdzięczyć. Obiecałem Tomkowi, że pomogę mu na tych Mistrzostwach. Będzie to dla mnie nowe doświadczenie i myślę, że przy okazji dobra zabawa. Ale tylko do godziny 22. Po niej zarządzę dla zawodnika ciszę nocną.