Piękne, zdolne, silne, niezależne, a jednak każda z nich mówiąc o świętach Bożego Narodzenia i najbliższych nabiera łagodności i zatapia się w myślach.
Paulina Próchnicka, wiceprezes zarządu Pomorskiego Klubu Biznesu, dr Wioletta Barańska – Rybak, dermatolog i specjalista medycyny estetycznej, Alicja Domańska, sopocka malarka oraz Mariola Zenik, siatkarka klubu Atom Trefl Sopot, opowiedziały m.in. czym dla nich jest Boże Narodzenie, jaką mają strategię kupowania prezentów, co najchętniej zjadają podczas wigilijnej wieczerzy oraz jakie są ich świąteczne wspomnienia z dzieciństwa.
Wioletta Barańska-Rybak - lekarz dermatolog, specjalista medycyny estetycznej
Święta to dla mnie przede wszystkim okazja do skupienia się na „tu i teraz” oraz spotkania się z najbliższymi. To czas wyciszenia, zatrzymania się w tym szalonym pędzie codzienności. Mogę wówczas po prostu wyłączyć telefon i zdystansować się. Nie wyobrażam sobie żadnych wyjazdów na drugi koniec świata. Stroiki, lampki, ozdoby, prawdziwa choinka, wspólne śpiewanie kolęd, no i oczywiście wspaniałe potrawy, to one składają się na tę niezwykłą atmosferę i sprawiają, że dom zmienia się, jak ten z bajki, taki, który pamiętam z dzieciństwa. Moje ulubione wigilijne potrawy to niezmiennie barszcz z uszkami i śledzie w każdej postaci. Spośród wszystkich spędzonych świąt, w pamięć zapadły mi najbardziej te pierwsze z naszą córeczką. Choć było to kilka lat temu, to jednak nigdy ich nie zapomnę. Teraz największe wyzwanie stanowi za to znalezienie prezentu dla córki, w tym roku na szczęście problem jest nieco mniejszy. Dzięki temu, że zapisała się do klubu szachowego, wybór jest prosty – nowe, piękne szachy. Wśród prezentów, które otrzymałam, wiele było tych wyjątkowych, ale szczególne znaczenie ma dla mnie biżuteria, jaką otrzymałam od moich rodziców.
Paulina Próchnicka - wiceprezes Zarządu Pomorskiego Klubu Biznesu, współwłaścicielka Instytutu Piękna Dolce Vita w Gdyni
Święta to dla mnie okres magiczny, kojarzący się z najbliższymi i przyjaciółmi. Mogę wówczas uciec od codzienności i natłoku myśli. Na chwilę zatrzymuję się i mogę „naładować baterie”. Nie wyobrażam sobie świąt bez całej tej otoczki oraz oczywiście bez rodziny. Wśród potraw na wigilijnym stole, dla mnie szczególną i ulubioną jest karp przyrządzany przez mojego tatę, na jemu tylko znany sposób. Moje świąteczne wspomnienie z dzieciństwa to Święty Mikołaj. Przebierał się za niego czasem tata, czasem wujek, czy sąsiad. Prezenty starannie planuję długo przed Bożym Narodzeniem. Często zdarza mi się podczas podróży w różne zakątki świata znajdować inspiracje i wyjątkowe podarunki. Każdego roku przystrajam mieszkanie w inny sposób i przywiązuję do tego dużą wagę. Zastanawiam się nad doborem kolorystyki i dodatków. W tym roku postawię prawdopodobnie na biel, srebro i czerwień. Święta spędzę wspólnie z rodziną, przy kominku, w domku na Kaszubach. Na szczęście telefony tracą tam zasięg, a więc odpoczynek od pracy mam zagwarantowany.
Alicja Domańska - artystka, malarka, projektantka wnętrz
Ponieważ jestem estetką, w czasie świąt liczy się dla mnie nie tylko rodzinna atmosfera, czy potrawy, ale także estetyka stołu. Lubię klimat minimalistyczno – ekologiczny. Ważny jest dla mnie biały obrus i mnóstwo świec. Jeżeli chodzi o dekoracje, nie boję się zdecydowanych rozwiązań, jak np. czarne bombki. Prezenty za to pakuję w zwykły, szary ekologiczny papier. O podarunkach myślę już znacznie wcześniej. Staram się, by każdy był bardzo osobisty i wyjątkowy, przeznaczony tylko dla obdarowanego. Przywiązuję też wagę do tego, by na stole znalazło się 12 potraw, a wśród nich pierogi, łosoś, śledzie, kutia, moje ulubione śledzie w buraczkach, przyrządzane przez moją mamę, a także wino z pomarańczami i rodzynkami oraz ciasteczka imbirowe. Z dzieciństwa za to pamiętam pływającego w wannie karpia, choć już od wielu lat go nie jemy. Cieszę się życiem, każdym dniem, a święta to dla mnie także czas bilansu. Staram się wyciągnąć wnioski ze wszystkich moich sukcesów i porażek w danym roku. Teraz jestem pochłonięta moją grudniową wystawą w Berlinie. Nie mogę więc aż tak skupić się na świątecznych przygotowaniach, ale nie chcę się tym teraz stresować. Przecież najbardziej liczy się to, że już niedługo spotkam się z najbliższymi i wreszcie będę mogła odpocząć.
Mariola Zenik - siatkarka, zawodniczka klubu Atom Trefl Sopot, reprezentantka Polski
Wciągu roku bardzo mało mam czasu dla bliskich. Mecze, treningi, wszystko to sprawia, że nie mogę być z nimi tak często, jakbym chciała. Dlatego też nie wyobrażam sobie świąt bez najbliższych. To dla mnie najważniejszy czas, kiedy mogę pobyć z rodziną. Uwielbiam tę niezwykłą aurę, która towarzyszy rodzinnym spotkaniom. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa Wigilię u babci, na którą przychodziło nawet 30 osób. Teraz Boże Narodzenie spędzamy w znacznie mniejszym gronie, choć atmosfera niezmiennie jest wyjątkowa i magiczna. Jako najsmutniejsze wspominam za to jedne z pierwszych świąt z mężem. Byliśmy wówczas w Moskwie, na stole mieliśmy jedną rybę, a klimat w ogóle nie przypominał tego świątecznego. Wtedy jednak dla nas najważniejsze było po prostu to, że możemy być razem. Spośród wszystkich wigilijnych potraw, zdecydowanie jestem wielbicielką pierogów z kapustą i z grzybami, choć jem je także często w ciągu roku. Do prezentów za to mam dość praktyczne podejście. Zastanawiam się, co jest mi potrzebne, a potem „zamawiam to” u Świętego Mikołaja. W tym roku też obiecałam sobie, że wcześniej zacznę planować drobiazgi dla najbliższych. Mam nadzieję, że to mi się uda.