Maryla Rodowicz
To ma być wyjątkowy koncert – przynajmniej tak zapewnia organizator, Agencja Bogart, a także sama artystka. Już 24 marca, w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, Maryla Rodowicz zaśpiewa zarówno swoje największe przeboje, jak i piękne, liryczne kompozycje z tekstami Agnieszki Osieckiej, które znalazły się na płycie „Buty 2”. Koncertowi patronuje magazyn „Prestiż”, ale zanim się na niego wybierzecie, przeczytajcie nasz wywiad z Marylą Rodowicz.
Już 24 marca zagra pani wyjątkowy koncert w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Wyjątkowy, bo promujący ostatnią płytę Buty 2 z bardzo bliskimi pani tekstami Agnieszki Osieckiej. Czego zatem mogą się spodziewać fani, którzy przybędą na koncert?
– Na pewno dobrej zabawy, nad którą duch Agnieszki Osieckiej będzie czuwał. Ja tych piosenek Agnieszki nagrałam ponad 100, fani na stronie internetowej głosowali na te, które najbardziej im się podobają i te na pewno wykonam na koncercie. Ponadto oczywiście będzie można usłyszeć piosenki z najnowszej płyty. Ale jedno jest pewne, ten koncert będzie miał na pewno inny charakter niż w hali, gdzie się tańczy, skacze, bawi na całego. Filharmonia to jest inne skupienie, inne wnętrze, inna przestrzeń, inna jest wrażliwość publiczności. Ale oczywiście ja zawsze pytam ludzi, co chcą usłyszeć i jeśli zażyczą sobie konkretnego utworu, to ja to wykonam.
– Mówi Pani, że koncerty w takich obiektach jak Filharmonia wymagają innego skupienia, ale chyba nie tylko ze strony publiczności, ale też od Pani, bo przecież z Agnieszką Osiecką się przyjaźniłyście.
– Tak, zdecydowanie. Teksty Agnieszki są bardzo osobiste, mówią o kobiecie samotnej, rozczarowanej życiem, ale z drugiej strony są piękne, bardzo kobiece. W tych tekstach jest dużo przeżyć osobistych. Agnieszka zakochiwała się nieszczęśliwie, sporo cierpiała w swoich miłościach, a potem to opisywała. Pisała też o mnie.
– Wiadomo, że do tych tekstów ma pani bardzo osobisty stosunek, ale czy jest jakaś piosenka, która zajmuje szczególne miejsce w pani sercu?
– Jeden z moich ulubionych utworów to piosenka „Wielka woda”. Agnieszka Osiecka napisała ten tekst pod koniec lat 70. Pojechała wtedy do Katarzyny Gertner, znakomitej kompozytorki mieszkającej na Kaszubach w małym, starym domku nad jeziorem. Agnieszka napisała ten tekst oczarowana krajobrazem, pięknymi lasami, a Kasia napisała muzykę. Przesłanie ukryte jest w refrenie – „I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra, muzyka gra, nie daj mi, Boże, broń Boże skosztować tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa”. To jest też takie moje motto życiowe, żeby jednak nie dać się temu życiu, żeby znajdować w sobie ciekawość, radość, świeżość, mimo, że to życie wali przecież wszystkich równo.
– Na płycie „Buty 2” są piosenki z praktycznie nieznanymi dotychczas tekstami Agnieszki Osieckiej. Czy po tym, jak pani na nie trafiła, dowiedziała się Pani czegoś nowego o Agnieszce Osieckiej?
– Myślę, że nie, tylko się utwierdziłam w przekonaniu, jak wspaniałą kobietą była i jak bardzo nam wszystkim jej brakuje. I im dłużej zagłębiałam się w te teksty, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to trzeba nagrać. Spotkałam się z ulubionymi kompozytorami Agnieszki, Sewerynem Krajewskim, Jackiem Mikułą i Kasią Gertner. Oni napisali muzykę na tą płytę.
– Swoją drogą, jak to możliwe, że miała Pani wiersze Osieckiej, nie wiedząc o tym, i dopiero teraz je pani zaśpiewała?
– Były spakowane w kartonach i leżały tam od 15 lat. W poprzednim domu nie miałam na tyle miejsca, żeby to wszystko rozpakować. A szkoda mi było wyrzucać, bo w tych kartonach było wszystko, stare umowy, listy od fanów i teksty. I mimo, że przeprowadziłam się 6 lat temu to dopiero niedawno zamówiłam półki u stolarza i pomyślałam, że nadszedł właściwy moment na rozpakowanie kartonów. Podczas rozpakowywania trafiałam na liścik od Agnieszki. Przemówiła do mnie z nieba słowami: „Marylka! Zostawiam Ci jeszcze parę dosyć młodych tekstów, przeważnie bez muzyki”. Gdy to przeczytałam wróciły wspomnienia, przebiegł mi dreszcz po plecach, tak samo wtedy, gdy pierwszy raz śpiewałam te piosenki. Myślałam o tym, czy ona byłaby z nich zadowolona.
– Czy artystka z takim dorobkiem jak Pani obawia się tego, jak jej płytę odbiorze publiczność?
– Zawsze jest taka obawa, obojętnie czy wydaje się debiutancką płytę, czy też ma się na koncie 20 i więcej krążków. Przy płycie „Buty 2” obawiałam się nawet bardziej niż przy poprzednich. Za produkcję płyty odpowiadał Marcin Bors, młody producent związany z alternatywą, który produkuje płyty Kasi Nosowskiej, zespołów takich jak Hey, Pustki. Zastanawiałam się, jak on sobie poradzi z takimi prostymi, melodyjnymi, ładnymi kompozycjami? Bałam się, czy przedstawiciel innego pokolenia będzie to czuł. Tymczasem okazało się, że Marcin ma młode serce, ale starą duszę. Zrobił fantastyczną płytę w stylu lat 70., która brzmi tradycyjnie, analogowo. Na pewno spodobałaby się Agnieszce.
– Czy jeszcze coś w tych kartonach Pani odkryje, co zmieni się w piękne piosenki?
– Do odkrycia jest jeszcze wiele, ale sama nie wiem, co tam jest, co tam odkryję. Zapewne wiele ciekawych, wzruszających, osobistych tekstów.