W trakcie jednej z rozmów ktoś użył określenia „media kulturalne”. Chodziło o media w całości poświęcone tej dziedzinie życia. Sprofilowane. Branżowe. Prestiż formalnie się do nich nie zalicza, bo poruszamy się w bardzo wielu obszarach. Niemniej to określenie natchnęło mnie do pewnej refleksji – jaki udział w naszych treściach ma kultura i sztuka?
Wnioski są intrygujące. Zacznijmy od statystyki.
Aż 5 tegorocznych okładek dotyczyła kultury. Bieżąca jest szósta. W 2024 roku – było ich 5, w 2023 – 6,
a w 2022 – 9! A teraz co w środku. Na 148 stron bieżącego numeru aż 42 dotyczy kultury. To 28% gazety. W poprzednim wydaniu było to 31%, a jeszcze wcześniejszym 32%.
To oznacza blisko jedną trzecią każdego wydania. Co więcej, to tylko te strony, które stuprocentowo zaliczają się do kategorii kultura i sztuka, bo przecież możnaby ten wynik podbić, włączając tematy dotyczące projektowania mody, designu, mebli, artystycznej biżuterii czy kronik towarzyskich z wydarzeń kulturalnych. Wówczas ten udział jeszcze by wzrósł.
Ważna jest nie tylko ilość, ale i jakość. W naszym wypadku składają się na nią przede wszystkim tematy własne, obszerne wywiady, podsumowania, analizy, recenzje. To także zapowiedzi wydarzeń kulturalnych i relacje, które są efektem coraz większej liczby patronatów nad najważniejszymi wydarzeniami i współpracy z coraz większą liczbą instytucji kulturalnych Trójmiasta. To także nasze stałe rubryki autorskie.
I tutaj uwaga, mały anons. W tym numerze, w roli felietonistki „Prestiżu” debiutuje Agata Grenda, menadżerka kultury z dużym doświadczeniem, kuratorka, dyplomatka. Była konsul Polski w Nowym Jorku i dyrektorka tamtejszego Instytutu Kultury Polskiej, a obecnie dyrektorka Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Tym samym kultury u nas będzie jeszcze więcej. Witamy i cieszymy się Agato!
Wracając do Prestiżu. Choć formalnie nie jesteśmy gazetą stricte kulturalną, to kultura – co widać po tej małej analizie - na pewno zajmuje najwięcej miejsca. Tak więc nasza, kolejna okładka z obszaru kultury z pewnością was nie dziwi. Za to na pewno zaintryguje, bo stawiam, że większość wcześniej nie znała jej bohatera. Ja też nie znałem, aż do czasu, gdy po Trójmieście zaczęła rozchodzić się wieść, że w Gdyni powstaje Muzeum Stanisława Szukalskiego. A im więcej wokół projektu i samego Szukalskiego pojawiało się informacji tym robiło się ciekawiej.
Artysta, filozof i skandalista, którego niezwykle obfitym w wydarzenia życiorysem można obdzielić dziesiątki osób. Zapomniany i przez lata wyparty z powszechnej świadomości. To dość nieoczekiwane otwarcie muzeum jest nie tyle zwieńczeniem, ale dopiero początkiem procesu poznawania Szukalskiego przez szeroką opinię publiczną. Tym bardziej, że z punktu widzenia dorobku i wizji jest atrakcyjny do pokazywania. Nie bez powodu w latach 70. wzbudził zainteresowanie i uwielbienie w środowisku artystów z Kalifornii. W tym rodziny Di Caprio, a później i samego Ledonarda Di Caprio.
Zapraszam na naszą opowieść o Szukalskim i jednocześnie najmłodszym muzeum w Trójmieście. A gdy już zapoznacie się z jego życiem i twórczością, to na pewno zgodzicie się ze mną w jednym – to gotowy materiał na świetny film.