Istotnym wyróżnikiem w ocenie polityka, lidera w firmie czy grupie społecznej jest jego sprawczość. Chcielibyśmy, aby podejmowane przez niego działania doprowadzały do realizacji wskazanego wcześniej celu. Skuteczność w tym działaniu uzależniona jest jednak od przyjętych metod i sposobów dojścia do celu oraz determinacji i konsekwencji w ich realizacji. Dlatego też jednym ze skutecznych sposobów zapewniających sukces przedsięwzięcia jest powołanie podmiotu, instytucji czy też spółki celowej, która może być skoncentrowana wyłącznie na wyznaczonym celu. Niestety często pomimo dobrze zdiagnozowanego problemu i określonego zadania, szczególnie ważnego z przyczyn społecznych lub polityki gospodarczej państwa, nie są podejmowane decyzje umożliwiające skuteczną realizację. Zamiast tego przez lata mnożą się różnego rodzaju Deklaracje, Apele i Rezolucje, które mają świadczyć o docenianiu problemu i gotowości wsparcia.
Świetnym przykładem takiego całkowicie nieskutecznego działania jest sprawa wydobycia i utylizacji olbrzymich ilości broni chemicznej (od 40 do 60 tysięcy ton) zalegającej na dnie Morza Bałtyckiego. Są to środki silnie trujące (m.in. iperyt siarkowy, arsen), zmagazynowane w korodujących pojemnikach, rozmieszczone między innymi wzdłuż polskiego wybrzeża. Zatopione na dnie morza pozostałości wojenne stanowią tykającą bombę ekologiczną, zagrażającą bioróżnorodności, rybołówstwu, inwestycjom offshore, turystyce oraz zdrowiu mieszkańców i konsumentów produktów morskich. Zagrożenie narasta, a koszty zaniechania działań mogą być ogromne — zarówno pod względem ekologicznym, jak i ekonomicznym. Realizacja tego celu ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa ekologicznego, zdrowia oraz stabilności gospodarczej nie tylko państw położonych nad Bałtykiem, ale i całej Europy.
Oczywiście wszyscy z tą oceną się zgadzają. Parlament Europejski przyjął w 2021 roku Rezolucję w sprawie pozostałości chemicznych w Morzu Bałtyckim deklarując zaangażowanie Komisji Europejskiej w redukcję zagrożeń związanych z materiałami niebezpiecznymi w Bałtyku oraz stopniowego ich usuwania. W 2024 roku Komisja Klimatu i Środowiska oraz Komisja Spraw Zagranicznych Senatu RP przyjęły Stanowisko domagając się zapewnienia bezpieczeństwa ekologicznego wód Morza Bałtyckiego. W 2025 roku Rektorzy i Członkowie Konwentu Gospodarczego Związku Uczelni w Gdańsku w swoim Apelu wskazali na konieczność pilnego podjęcia działań na rzecz oczyszczenia Bałtyku z pozostałości po II Wojnie Światowej.
Kiedy w lipcu 2025 roku Polska objęła roczną prezydencję w Radzie Państw Morza Bałtyckiego Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk uznał ten fakt za wyjątkową okazję do przedstawienia na forum państw bałtyckich kilku propozycji związanych z rozwojem polskiego Pomorza. Wspólnota Morza Bałtyckiego to nie tylko obszar geograficzny – to sieć powiązań gospodarczych, infrastrukturalnych, klimatycznych, technologicznych i społecznych. Obecnie Morze Bałtyckie jest wewnętrznym morzem NATO i sprawy bezpieczeństwa, w świetle zakłócenia sygnału GPS czy rosnącej liczby incydentów o charakterze sabotażowym, takich jak uszkodzenia gazociągów Nord Stream i Balticconnector oraz kabli telekomunikacyjnych i energetycznych, staje się tematem pierwszoplanowym. Poza zakresem tej współpracy wskazywane są obszary związane z transformacją energetyczną czy rozwojem nowych technologii. Wśród przygotowywanych tematów znalazła się również propozycja przerwania łańcucha niemocy w sprawie broni chemicznej zalegającej na dnie Bałtyku. Pomorze jest bowiem regionem szczególnie zainteresowanym rozwiązaniem tego problemu ze względu na nasze największe polskie porty, rozwijającą się gospodarką morską i infrastrukturą energetyczną, a także prowadzonymi inwestycjami kluczowymi dla całego kraju. Inicjatywa Pomorza oparta na międzynarodowej współpracy zakłada utworzenie przez państwa regionu Morza Bałtyckiego wspólnej, międzynarodowej instytucji koordynującej prace związane z oczyszczeniem wód Morza Bałtyckiego z amunicji, broni chemicznej i materiałów wybuchowych zatopionych po II Wojnie Światowej. Instytucja ta miałaby zarządzać wspólnymi funduszami celowymi państw bałtyckich oraz pozyskiwać środki unijne oraz z innych organizacji międzynarodowych i przeznaczać je na badania naukowo-wdrożeniowe związane z poszukiwaniami, wydobyciem broni konwencjonalnej i chemicznej, budowę jednostek morskich do realizacji prac wydobywczych oraz nadzorowanie prac związanych z utylizacją materiałów niebezpiecznych. Wydaje się, że ze względu na szereg prac badawczo-rozwojowych podjętych w tym zakresie przez pomorskie uczelnie, instytuty naukowe oraz stocznie mamy szansę, aby nowo powołana instytucja bałtycka miała siedzibę w Gdańsku.
Drugim bulwersującym przykładem jest brak decyzji o powołaniu polskiej państwowej spółki armatorskiej do budowy i eksploatacji statków offshorowych oraz tankowców do przewozu paliw płynnych i gazu. Duże stocznie produkcyjne w Gdańsku i Gdyni nie realizują żadnych poważnych kontraktów dla polskich inwestorów na potrzeby offshoru (budowy, serwisowania i ochrony morskich farm wiatrowych) i transportu morskiego Oil&Gas pomimo swoich możliwości technicznych i organizacyjnych, sprawdzonych przy realizacji takich jednostek dla armatorów zachodnich. Obecnie wykorzystywane przez konsorcja z udziałem polskich inwestorów (tj. ORLEN, PGE, POLENERGA) jednostki do budowy morskich farm wiatrowych zostały wydzierżawione w firmach zagranicznych. Koszt czarteru jednostki typu Jack Up jest zbliżony do kosztu budowy takiej jednostki w Polsce. Z kolei przewozy dla Polski gazu i paliw płynnych realizowane są sześcioma statkami czarterowanymi od norweskiego armatora KNUTSEN OAS SHIPPING, który w przypadku konfliktu może zaprzestać realizacji bezpiecznych dostaw dla naszego kraju. Do końca 2025 roku liczba tych statków wzrośnie do ośmiu. Roczny koszt czarteru jednego tankowca to blisko 35 mln USD, co dla sześciu jednostek daje nam roczny koszt w wysokości 210 milionów dolarów. Czy nie czas, aby dać szansę polskim stoczniom budowania dla Polski tak potrzebnej floty i powołać polską spółkę armatorską? W tym wypadku inicjatywa regionalna nie wystarczy.