„Chciałbym, aby Wicherek zapowiedział deszcz”
„Chciałbym, aby Wicherek zapowiedział deszcz”
Rozpoczynam cytatem z kultowej „Hydrozagadki” Andrzeja Kondratiuka, której teksty znam niemal na pamięć. A gdyby tak skonstruować urządzenie, albo jeszcze lepiej - wymyślić skuteczną metodę odwrotnej reakcji człowieka na pewne zjawiska, które wprowadzają nas w zły nastrój, powodują depresję czy agresję ? Mam na myśli głównie zjawiska takie jak pogoda.
Pogoda to jedno z najważniejszych zjawisk na świecie. Pogoda ustawia nasze życie, świat, regiony. Od pogody zależy wszystko, co nas otacza. Właściwie, gdyby ktoś zawładnął pogodą byłby dziś panem świata. Wtedy pogoda stałaby się bronią o niewyobrażalnej sile rażenia. Podobno są już metody na wywołanie trzęsień ziemi, tsunami czy deszczy. Nie wiem na ile to jest prawdziwe, ale wydaje się to realne. Dlaczego lubimy śnieg w górach podczas narciarskich eskapad, a nie lubimy go w mieście? Bo śnieg w mieście ładnie wygląda kilka godzin, pod warunkiem, że jeszcze świeci słońce. W górach śnieg zawsze komponuje się z przyrodą i nic tego nie zmąci. Czy deszcz może być przyjemny? Oczywiście, że może, ale nikt przecież podczas deszczu nie siedzi przy kawiarnianym stoliku bez parasola. Deszcz w mieście to też zjawisko koszmarne. Deszcz na łonie przyrody to już spektakl. I ten zapach po deszczu nie do podrobienia. To dlaczego nie znosimy upału, nie lubimy burz, deszczu, gradu czy śnieżyc? Bo to są zjawiska ekstremalne. Nikt normalny tego nie toleruje.
Czy ktoś z Państwa był kiedyś na Islandii? To bardzo specyficzna wyspa położna w dość surowym klimacie. A jednak mieszka tam sporo ludzi, którzy potrafią żyć w zgodzie z panującą tam pogodą. Próbowałem sobie to wielokrotnie wyobrazić. I doszedłem do wniosku, że można tam żyć, tylko trzeba to życie całkowicie przeformatować. To jak rytm życia na południu Europy. Włoch czy Hiszpan żyje w zupełnie innym rytmie. Ekstremalne momenty dnia omija. Co wtedy robi? Nie wiem. Może odpoczywa. Ale po czym? Umówmy się, że dostosowuje rytm życia do pogody. Na Islandii w zasadzie nie wiem jaki jest rytm życia, ale chyba podobny do tego polskiego, wszak u nas pogoda przez większość roku też jest okropna, ale jednak jest cieplej. No i co z tym teraz zrobić skoro tak było, jest, i będzie? Przecież nie możemy się wściekać, że leje, że zimno, że w ciągu dnia pięć razy zmienia się pogoda. Ja osobiście mam z tym duży problem. Alkoholik, który wychodzi z nałogu i jest świadomy swojego położenia wie, że aby przetrwać musi zmienić swoje nawyki oraz otoczenie. Musi zacząć życie odnowa dosłownie i przenośni. Wiem z doświadczenia, że tym którym się to udało tak właśnie uczynili. Też bym tak postąpił. To co zrobić, aby się cieszyć kiedy leje, kiedy w lipcu jest piętnaście stopni, a w nocy temperatura spada do pięciu? Nie wiem, próbuję z tym walczyć i mój optymizm wciąż zawodzi. Łapię się każdego dnia na tym, że się wściekam na pogodę. Niedobrze. Zmiana nawyków, otoczenia? Może to jest jakaś droga. Dopasować rytm życia do pogody to ma nawet sens, ale przecież przeciętny Polak wstaje o 6 rano, idzie do pracy i wraca z niej około 16-17. W sumie to większość dnia ma z głowy, a potem i tak ogarnia sprawy domowe, więc pogoda mu nie robi. No tak, ale kiedy przychodzi weekend i chce go spędzić w miarę przyjemnie, to wówczas spogląda za okno i czar pryska.
Z racji swoich zainteresowań oraz profesji pogoda jest moim nieodłącznym elementem ustawiającym mi życie. Korzystam z dobrych narzędzi, które monitują pogodę i w zasadzie wiem co się może w danej chwili wydarzyć. I doszedłem do wniosku, że mógłbym dostosować mój rytm dnia do pogody. Wydawać by się to mogło nawet ciekawym wyzwaniem, bo wymagałoby sporego przemeblowania życia. Lubię takie wyzwania i może to jest klucz? Zaczyna mi się ta koncepcja podobać, bo to zahacza o kompetencje profesjonalnej nudy, której wciąż nie mogę w stu procentach opanować. Gdyby faktycznie zignorować pogodę, a bardziej jej niewygodne kaprysy, to czas spędzony w trakcie ulew, burz i zimna można całkiem dobrze wykorzystać. Wiem, dobra książka, film...Niestety, ale jestem inaczej skonstruowany. Mój czas i życie to algorytm, z którym AI pewnie sobie kiedyś poradzi, ale dużo jeszcze musi się nim nakarmić. A dla tych, którzy nie złapali czym jest profesjonalna nuda wyjaśniam - wydłużanie życia, model 2.0, doba trwa 48 godzin, sen wciąż 7-9 godzin. Łapiecie?