Detailing House to dziś znana marka wśród pasjonatów motoryzacji. Jak zaczęła się twoja przygoda z detailingiem – i kiedy pojawił się pomysł, by przekuć pasję w biznes?
Pasja do motoryzacji towarzyszy mi od dzieciństwa – tak naprawdę zaczęło się od pielęgnacji Fiata 126p mojej mamy. Początkowo była to zwykła fascynacja samochodami, która z czasem przerodziła się w zainteresowanie tym, jak odpowiednia pielęgnacja potrafi całkowicie odmienić wygląd auta. Zacząłem się szkolić, testować różne produkty i szukać najlepszych rozwiązań. Detailing stał się dla mnie czymś więcej niż tylko hobby – sposobem na wyrażenie siebie. Pomysł na Detailing House przyszedł naturalnie. Chciałem stworzyć miejsce, które oferuje nie tylko wysokiej jakości produkty, ale również realne wsparcie i rzetelną wiedzę dla innych miłośników motoryzacji.
Pierwszy magazyn, sklep internetowy, a potem Straszyn i Warszawa – jak wyglądała wasza droga na starcie i z czym było najtrudniej?
Zaczynaliśmy skromnie – od sklepu internetowego i przydomowego magazynu. Z czasem, wraz z rozwojem marki, otworzyliśmy stacjonarny punkt w Straszynie, a później także w Warszawie. Najtrudniejszy był oczywiście sam początek – zdobycie zaufania klientów. Rynek detailingu rozwijał się dynamicznie, ale od początku stawialiśmy na fachowe doradztwo i bezpośredni kontakt z klientem. Osobiście bardzo to cenię – lubię być w sklepie, rozmawiać, słuchać, doradzać. Myślę, że właśnie to podejście zaprocentowało. Dodatkowo, jako że prowadzimy ten biznes rodzinnie, mogliśmy liczyć na siebie w każdej sytuacji i dzielić się obowiązkami – również wtedy, gdy pojawiały się trudne momenty. To było – i nadal jest – naszą siłą.

