Millenium Docs Against Gravity

Bije rekordy w Gdyni

Anna Rezulak
Maj od lat należy do kina dokumentalnego — za sprawą festiwalu Millennium Docs Against Gravity, który odwiedza siedem polskich miast, by następnie przenieść się do sieci. Gdynia, już od dekady będąca miastem partnerskim wydarzenia, w tym roku przyciągnęła rekordową liczbę widzów – blisko 10 tysięcy osób, co oznacza wzrost frekwencji o 20 procent w porównaniu z ubiegłą edycją.

Millenium Docs Against Gravity to najważniejsze święto dokumentu w Polsce, a jednocześnie drugi największy festiwal filmowy w kraju, toczący się jednocześnie w siedmiu różnych miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Bydgoszczy i Łodzi. Organizatorzy MDAG podkreślają, że rozwija się on w sposób nomadyczny, na miarę XXI wieku, szukając widza w całym kraju. Ich zdaniem to właśnie przyszłość festiwali filmowych.

„Między nami cały świat”

Z biegiem lat wzrosła liczba publiczności, ale i ranga MDAG na arenie międzynarodowej. Nic dziwnego, w Polsce nie ma drugiego takiego wydarzenia pozwalającego poznać autentyczne opowieści z całego świata, skłaniające do zadumy, refleksji, lepszego zrozumienia drugiego człowieka zgodnie z tegorocznym hasłem „Między nami cały świat”. Odwołuje się ono do poczucia wspólnoty – widzów i twórców. Na uczestników tegorocznej edycji czekało 90 filmów dokumentalnych z całego świata.

MDAG w Mieście Filmu UNESCO

Gdynia gości Millenium Docs Against Gravity już od 10 lat, kluczową rolę odgrywa tu Gdyńskie Centrum Filmowe. 22. edycja rozpoczęła się wspomnieniem Leszka Kopcia, wieloletniego dyrektora GCF i entuzjasty kina, który niedawno odszedł. To jego pasja przyczyniła się do wzrostu popularności festiwalu w Trójmieście.

- Niezwykle udana edycja, widać, że festiwal stał się już częścią życia kulturalnego Trójmiasta, co od samego początku było naszym celem. Odwiedziło nas wielu gości i gościn z Polski i zagranicy, rozmawialiśmy z nimi do późnych godzin nocnych. W galerii trwała wystawa naszej fotografki Anny Rezulak podsumowująca dziesięć lat w GCF-ie. A zatem maj to kino dokumentalne w Gdyni, wrzesień należy oczywiście do filmów fabularnych. Piękny festiwalowy dualizm – podsumował Przemek Rydzewski z Against Gravity Trójmiasto. - Sprzedaliśmy dokładnie 7605 biletów, jeśli jednak doliczymy te dodatkowe wydane z akredytacjami i policzymy uczestników warsztatów czy wernisażu wystawy, to zbliżamy się do 10 tysięcy osób. To przyrost o ponad 20 % w porównaniu z rokiem poprzednim!

Poza festiwalowymi projekcjami na widzów czekały 33 wydarzenia towarzyszące – debaty, spotkania, warsztaty, a także akademia dokumentalna dla młodzieży.

Festiwalowe Grand Prix

Główna nagroda Grand Prix od tego roku otwiera drogę do najważniejszego wyróżnienia w świecie kina, gdyż MDAG znalazł się na liście festiwali kwalifikujących do Oscara w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Dokumentalny. O Nagrodę Banku Millennium - współpracującego z festiwalem już od 20 lat - i 8000 euro walczyło 12 filmów. Ostatecznie trafiła ona do filmu „Yintah”, w reżyserii Jennifer Wickham, Brenda Michell, Michael Toledano.

„Yintah”, czyli „ziemia” – opowiada o kanadyjskiej ludności Wet’suwet’en, która czuje się częścią ziemi i nie chce dopuścić do budowy rurociągu paliwowego. Film realizowany był przez ponad dekadę, dokumentując wielowiekową walkę o ochronę ziemi przodków. Rdzenni mieszkańcy są tu konfrontowani z korporacją, której prywatne interesy, wspierane przez państwo, niszczą środowisko, które chronili od pokoleń. „Yintah” wzywa do stawienia oporu, zanim będzie za późno.

Warto pokreślić, że film otrzymał także Nagrodę ETNOMATOGRAF przyznawaną od 5 lat przez Oddział Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku dla najlepszego obrazu o tematyce etnograficznej i antropologicznej. W zamyśle kapituły było wyróżnienie twórcy za najczulszy sposób pokazania autentycznego oblicza człowieka.

Nagroda Prezydenta Miasta Gdyni

Także o Nagrodę Prezydenta Miasta Gdyni (i 15 000 zł) rywalizowało 12 filmów. Ostatecznie przyznano ją „Mojej skradzionej planecie”. Reżyserka Farahnaz Sharifi, urodzona parę tygodni po rewolucji w Iranie w 1979 roku, sięgnęła po kamerę i nagrywała nią alternatywne życie toczące się prywatnie, za zamkniętymi drzwiami, za którymi jej rodzina i przyjaciele mogli być w pełni sobą. Jednocześnie z pasją kolekcjonowała pokazujące przedrewolucyjny świat taśmy pozostawione przez różne anonimowe osoby. Tak powstał zapis dwóch kontrastujących ze sobą światów – jednego, w którym na ulicach mają miejsce brutalne represje i drugiego – ciepłego, domowego, ukazującego momenty radości, tańca i wolności. To intymna lekcja historii, ale i opowieść o tożsamości kobiet, mająca przeciwdziałać wymazywaniu pamięci o nich.

Jury doceniło ten obraz m.in. za odwagę, prawdę i celebrację społeczności i kultury, a także za pokazanie, że taniec, radość czy wolność mogą być zagrożone, jeśli powierzy się władzę niewłaściwym osobom.

- Za każdym razem, gdy otrzymuję nagrodę, podkreślam, że to nie tylko dla filmu. W rzeczywistości ma ona na celu uhonorowanie ludzi walczących o wolność, szczególnie irańskich kobiet – dziękowała Farahnaz Sharifi, odbierając statuetkę.

All About Freedom

Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku już po raz trzeci przyznało podczas MDAG Nagrodę All About Feedom Festival filmowi, który najtrafniej odnosi się do najbardziej aktualnych wyzwań, przed którymi stoi człowiek i przyczynia się do szerokiego zrozumienia wartości solidarności. Statuetkę otrzymał „Mój drogi Théo” w reż. Alisy Kovalenko, która została żołnierką w Ukrainie, a w swoim dziele uchwyciła niszczycielską moc wojny za pomocą listów i pamiętników video, które nagrywa, rozmawiając ze swoim synem Théo. Jury postanowiło nagrodzić poruszającą opowieść o współczesnych dylematach moralnych i odwadze w obliczu wojny.

- „Mój drogi Théo” to film, który pomimo tragedii i bólu jest o świetle, o miłości. Naprawdę mam nadzieję, że uda nam się wywalczyć świat, w którym będzie więcej miłości, więcej światła. To dla mnie, dla Ukrainy i dla całego zespołu bardzo ważna sprawa – powiedziała na nagranym podziękowaniu Alisa Kovalenko.

Konflikt w roli głównej

To nie jedyny filmowy akcent zwracający uwagę na wojnę toczącą się na Ukrainie. Festiwal otworzył obraz „Pan Nikt kontra Putin” (reż. David Borenstein, Pasha Talankin) pokazujący, jak rosyjska agresja wpływa na życie zwykłych ludzi – młodzież szkolną na Uralu. Dokumentuje to Pasza, nauczyciel, a jednocześnie szkolny kronikarz, tocząc swoją jednostkową walkę.

Organizatorzy festiwalu nie zapomnieli także o innych konfliktach. Tu szczególnie zasługuje na uwagę „Coexistence, My Ass!” (reż. Amber Fares) o Noam Shuster Eliassi, Żydówce wychowanej w żydowsko-palestyńskiej osadzie "Oaza Pokoju", która biegle włada arabskim i przyjaźni się z Palestynką, a przez swoją historię staje się aktywistką, ale i stand-uperką. W jej przypadku humor to narzędzie do przełamywania barier i promowania pokoju. Podczas gdy jednych tym zjednuje, dla drugich staje się wrogiem rządu, zwłaszcza po tragicznym ataku na Izrael oraz w obliczu wojny toczącej się w Strefie Gazy. Sama cierpi przy tym najbardziej.

22. Millenium Docs Against Gravity symboliczną klamrą zamknął film “One to One: John i Yoko” – intymny portret pary przedstawiony w oparciu o prywatne archiwa. Dokumentuje on, jak wykorzystywali swoją sławę jako zaangażowani antywojenni aktywiści, promując pokój. W tle rozgrywa się wojna w Wietnamie, która uzmysławia, że konflikty były, są i niestety będą. Pozytywny wydźwięk tych dokumentów to pokazanie, że najważniejsze to nie być obojętnym, a zaangażowanie każdej jednostki w dostępny dla niej sposób może przynieść efekt.