Nie każdy z nas będzie sekretarzem ONZ. Niewielu jest marszałków sejmu, a jeszcze mniej ponadprzeciętnie wyszczekanych. Nie każdy kandyduje w wyborach na prezydenta, ale jest jeden szczególny i ambitny projekt, którego podejmuje się dość duża liczba osób. Wyjątkowy projekt, z którym mierzy się wielu śmiałków niezależnie od miejsca i wykształcenia. Jest nim budowa domu. Cel egzystencjalny, ambicjonalny, symbol statusu, a czasem konieczność.
To pomysł trudny, wymagający finansowo, formalnie i realizacyjnie złożony proces trwający rok, dwa a nawet trzy i więcej. Ludzie tworzą przestrzenie do życia od stumetrowych niewielkich konstrukcji po takie, których metry dochodzą do tysiąca. W takich willach w pakiecie oczywiście: panowie od ogrodu, osoby sprzątające, roboty koszące, samochody z kierowcą, dom gościnny, dom dla służby i tak dalej. Taki sposób życia to oczywiście też projekt: bardziej lub mniej udany.
Domy mogą być na 500 metrowych działkach albo mogą to być posiadłości rozpostarte na wielu hektarach. Są domy stawiane w centrum miasta, w gęstej zabudowie a zupełnie inne są domy nad jeziorem wpisane w naturę. Są domy na działkach za miliony a są domy, których można za tą cenę kupić dziesiątki. Są domy z konserwatorem w pakiecie, których nie można ruszyć latami a są nowoczesne i prefabrykowane, które można postawić w tydzień. Są domy, które powstały dla jednej rodziny a finalnie zamieszkał w nich ktoś inny. Każde miejsce to historia i marzenia, które zderzyły się z rzeczywistością. Są domy niedokończone jak zamek w Łapalicach, przeinwestowane i zakończone porażką. Są takie, które dostają światowe nagrody, a co ważniejsze: mieszkają w nich szczęśliwi ludzie.
Jedno jest pewne: budowa domu przerasta większość z nas. Niezależnie jak bardzo jesteś zorganizowany i jak przygotowałeś się do tego procesu to on zawsze ciebie zaskoczy. Już na etapie zakupu działki nic nie jest proste. Bo jej zakup wiążę się z szeregiem ryzyk. To czy finalnie postawisz dom marzeń zależeć będzie od wielu czynników i do samego końca - do pozwolenia na budowę - nie będzie w stu procentach pewne. Bo może być wiele niejasności w księdze wieczystej, bo KOWR lub Gmina może mieć prawo pierwokupu, bo musisz znać różnicę między planem miejscowym a warunkami zabudowy. Bo w międzyczasie mogą się zmienić przepisy a jak budujesz w obszarze parku lub obszaru Natura 2000 to wchodzą w grę dodatkowe uwarunkowania. Bo trzeba podłączyć się do sieci i formalnie wystąpić o to. Dodatkowo jeśli masz sąsiada to może oprotestować twoje rozwiązania a to wszystko zanim zacząłeś budowę. O urzędnikach już nie wspominam - rozmowy z nimi, telefony i wyjazdy do urzędu by „o coś podpytać” to osobna dyscyplina sportu. Dodatkowo w procesie jest architekt, konstruktor, kierownik budowy, żona, mąż…
Potem nie jest łatwiej - budowa to kolejny wielki problem: czy zamówić dom kompleksowo i oddać go w jedne droższe ręce czy może samemu dobierać do każdego elementu wykonawców? Który jest sprawdzony? Czy będzie fachowy? Czy zrobi dom z dobrych materiałów? A które są dobre? A jaki dach? A okna które? Czy skoro pierwszy “formalny” etap się przeciągał to czy budowa będzie szła zgodnie z harmonogramem? A jeśli nie idzie to co zrobić?
Dziesiątki pytań i osób, od których zależysz. Szkoła życia i cierpliwości. Kto zbudował dom wyszedł z tego mądrzejszym i twardszym człowiekiem. Ale bywa różnie. Niektórzy mają dość i ich rozumiem.
Od lat uczestniczę w tych zmaganiach - obserwuję je jako projektant, ale także czynnie jako inwestor. I choć wyłania się z tego dramatyczny obraz złożonej i niejednoznacznej sytuacji prawnej w Polsce oraz zagubionych w procesie inwestorów to ten, kto przeszedł przez proces, silniejszy będzie do niego wracał. Budowanie świata w dorosłej wersji Minecraft wciąga, dodaje konstruktywnej energii i napędza na długie lata.