Brzydota, obrzydzenie, postąpiłeś brzydko, obrzydliwe…, ale to brzydkie. Oczywiście to rzecz względna, bo każdy z nas ma różną wrażliwość. Ale czy, aby na pewno poczucie piękna to kwestia „wrażliwości”? Taki pogląd zakłada, że istnieje obiektywna skala, a zatem zarówno piękno i brzydota są mierzalne. Co za tym idzie, można się w tym wykształcić. Istnieją więc tacy, co wiedzą lepiej, czyli tzw. autorytety estetyczne. Mogłyby wtedy bezpardonowo mówić: „to jest niezaprzeczalnie piękne!” i kropka. Nie ma dyskusji.

Odnosząc się jednak do obiektywizmu można powołać się na kanon piękna, “bańkę” kulturową, w której żyjemy lub na proporcje, złoty podział, rytm, matematykę, porządek, ukryte w naturze fraktale i harmonię oraz inne mierzalne bardziej lub mniej punkty odniesienia. Dodatkowo, od wieków prześladuje nas nadrzędne pytanie: „czy dobro, prawda i piękno idą w parze?”.

„Historia Piękna” Umberto Eco to pewna podpowiedź, według której żyjemy w czasach politeizmu piękna, gdzie Denis Rodman zestawiony jest z Kate Moss, a wróżby Umesao dotyczące cywilizacji informacyjnej stały się rzeczywistością. Może być też inaczej: piękno jest względne, każdy ma swój gust, jednym słowem - anarchia. Niezależnie od wyników tego odwiecznego sporu ja widzę to tak:

Brzydka bywa tandeta poza momentami, gdy w niezwykle uroczy sposób potrafi być piękna.

Brzydki jest chaos form, gdy ktoś tak bardzo chciał by było pięknie, że aż nie mógł się zdecydować.

Brzydko jest kłamać i oszukiwać - także w designie, gdy mówisz „to oryginalny fotel”, a tak naprawdę kupiłeś go na bazarku z podróbkami. Bardzo brzydko.

Brzydko robi się wtedy, gdy ktoś wierzy, że od chcenia ma się talent, ale go nie ma. A co gorsze zachowuje się jakby go miał. I na przykład śpiewa. Przy okazji brzydki bywa też brak dystansu do samego siebie.

Brzydko można się upić, zestarzeć, zachować i zachorować. Jeszcze gorzej, gdy te rzeczy występują razem: „Ależ ona się brzydko zestarzała od tego picia, zobacz jak jest schorowana, a do tego zrobiła się na starość wredna”.

Brzydkie są dla mnie samochody, które powstały by leczyć kompleksy. I to kilka na raz.

Brzydkie jest robienie sztuki z poniżania cudzych wartości.

Brzydko jest, gdy nie pada „dzień dobry” w Uberze. Czyli ogólnie brak kultury, który często idzie w parze z brzydkim zachowaniem.

Brzydki jest taki gust lub ton wypowiedzi, którego inni zebrani nie akceptują.

Brzydkie jest kaczątko i wbrew pozorom to nie tylko bajka, ale mocna lekcja o świecie.

Moja żona mówi, że brzydko jest mówić: „zaraz to zrobię”. Chyba, że piszę felieton i cytuję jej słowa, by kupić sobie trochę czasu…