Solniczka koń, świecznik z kotem, filiżanka oko czy doniczka miś – to tylko niektóre z figlarnych form, jakie oferuje Matylda Ceramika, za którą stoi Agata Iwaszkiewicz. Jej prace to sztuka użytkowa, która zaskakuje, bawi i wprowadza do wnętrz nutę surrealizmu. Jak powstają te jedyne w swoim rodzaju dzieła? Wszystko zaczyna się w Gdańsku od wygodnej kanapy, kawy i odcinka „Columbo”.

Matylda Ceramika to marka, która wymyka się sztywnym ramom – tutaj każdy przedmiot ma duszę, a kształty zaskakują oryginalnością i odrobiną przekory. Niezwykłe formy i subtelne nawiązania do groteski zdecydowanie wyróżniają te prace na tle masowej produkcji. Za tym niezwykłym projektem stoi Agata Iwaszkiewicz, która zdradza, że estetyka jej ceramiki przyszła naturalnie, bez głębszego planowania.

- Nie planowałam, jak będzie wyglądać moja ceramika, to przyszło samo i wynika z poczucia estetyki oraz umiejętności, które pozwalają mi tworzyć moje projekty. Myślę, że duże znaczenie ma w nich poczucie humoru, motyw groteski i umiłowanie do detali. Reszta cała skleja się sama w całość. Jestem 100% samoukiem i nawet jeżeli korzystam z jakiejś techniki, to o tym nie wiem – opowiada Agata.

- Myślałam, że jeśli kiedyś urodzę córkę, nazwę ją Matylda. Los obdarzył mnie jednak wspaniałym synem, który pojawił się w moim życiu w wieku 36 lat i wypełnił je radością. Wiedziałam, że to moje jedyne dziecko, ale imię Matylda pozostało mi bliskie. Postanowiłam więc nadać je swojej firmie, w którą wkładam mnóstwo serca i energii. To trochę jak moje drugie dziecko – mam więc swoją Matyldę – śmieje się twórczyni marki.

Prace powstają w dwóch przestrzeniach – wygodnym domu, który sprzyja twórczemu procesowi, oraz w pracowni, gdzie następuje finalizacja dzieł.

- Pierwszy etap tworzenia odbywa się w domu. Mamy psiego staruszka i drugiego psa z lękiem separacyjnym, więc nie lubię ich zostawiać samych. Poza tym, co tu dużo mówić – tu mam wygodną kanapę, ekspres do kawy i seriale, które oglądam podczas pracy. Taką mam robotę, że siedzę sobie, piję kawusię, oglądam „Columbo” i do tego jeszcze robię to, co lubię – mówi Agata. - Drugi etap odbywa się natomiast w małej pracowni, gdzie przechowuję, szkliwię i wypalam prace. Jednak sercem twórczym jest mój dom – dodaje.

Mimo tej pozornej codzienności, proces twórczy pełen jest niezwykłości. Inspiracje przychodzą niespodziewanie – czasem z filmów, książek czy zmieniającej się pory roku.

- Inspiracje po prostu znajduję w głowie. Czasami przemawia do mnie atmosfera jakiegoś filmu, zdjęcia lub przedmiotu. Dobrym przykładem jest seria diabełków, które robiłam jakiś czas temu, wszystko zaczęło się od obejrzenia filmu The Wicker Man, potem kupiłam książkę Mitologia Słowian, przyszła jesień, i tak to wszystko na mnie podziałało, że zaczęłam tworzyć diabełki. Ale potem jest koniec serii i już nie potrafię, ani nie lubię, wracać do tego, co było. Cały czas tworzę nowości, ku rozpaczy moich klientów, którzy wciąż pytają o stare rzeczy – tłumaczy twórczyni „Matyldy”.

Każda figurka, czy to solniczka koń, świecznik z kotem, czy talerzyk w kształcie ust, niesie za sobą unikatową historię, ale również pasję i osobiste emocje. To połączenie funkcji użytkowej i artystycznej, i tak naprawdę każdy przedmiot ma w sobie coś wyjątkowego.

- Każdy przedmiot jest częścią mnie, każdy jest dla mnie ważny. To one wszystkie składają się na całość mojej twórczości – i te lepsze, i te gorsze prace. Tajemnicą sukcesu jest na pewno mój partner Szymon, gdyby nie on, to na pewno dziś nie byłabym tu, gdzie jestem! – dodaje z uśmiechem Agata.

Matylda Ceramika to nie tylko prace, które można podziwiać online. Artystka często wystawia się na trójmiejskich targach rękodzieła, gdzie osobiście spotyka się z klientami i miłośnikami swojej twórczości.

- Uwielbiam te chwile, kiedy mogę zobaczyć, jak ludzie reagują na moje prace. To nie tylko okazja do sprzedaży, ale też do rozmowy, wymiany uśmiechów i energii. Czasem słyszę historie o tym, jak moje przedmioty odnajdują swoje miejsce w czyimś domu – to dla mnie największa nagroda.

Spotkanie z twórczynią i jej pracami to prawdziwa gratka – pełna autentycznego uroku. Bo Matylda Ceramika to coś więcej niż przedmioty – to fragmenty życia zamknięte w ceramice gotowe, by w nieoczywisty zdobić wnętrza i cieszyć oko każdego dnia.