Czasem życie podsuwa nam filozofie, które znamy z codziennego bytowania, ale nie wiedzieliśmy jak je nazwać. Mam to szczęście, że dwie japońskie mądrości, czyli ikigai i kaizen są mi bardzo bliskie. Zresztą jak cały ten rozkoszny kawał świata położonego na wyspach. Japończycy zadziwiają świat i imponują jak prosto, w dobrym rytmie można „szorować” przez życie. Zarówno moja pasja i powołanie, jak i należyte doskonalenie i rozwijanie umiejętności powoduje, że poranne wstawanie nie jest torturą, a wręcz przeciwnie pcha do przodu i powoduje wewnętrzną pogodę ducha. Powiecie, że to pitolenie, kolejny znachor z patentem na mądrość. Pójdę dalej, sprawdza się to doskonale nie tylko w teorii, ale również w praktyce. Wiem, że gotowanie, to coś więcej niż krojenie cebuli i unikanie łez. To frajda i kreatywność, która pozwala poczuć, że życie ma smak.

Ikigai nasze codzienne to nauka gotowania. Dla każdego sens życia w kuchni oznacza co innego. Dla dzieci już sam widok rosnących ciastek w piekarniku to magia. Dorośli mają chwilę triumfu, gdy ich pierwszy domowy chleb będzie na tyle dobry, że można spokojnie wrzucić fotkę na media społecznościowe. Radość i cel znajdziecie w misce pełnej ciasta na pizzę, garści pełnej ziół, soczystym kawałku łososia, który spędził odpowiedni czas w piekarniku. Gotowanie jest proste i daje frajdę. Prowadzi do przygotowania strawy dla ciała, która jest dla nas codziennym paliwem.

Kaizen to małe kroki, które prowadzą do mistrzostwa. W kuchni to mniej więcej tyle, co pierwszy i ostatni naleśnik. Wszyscy wiemy, że co oznacza pierwsze rozlanie ciasta na patelnię, nie placek, a klops. Po dwudziestu kolejnych jesteśmy już mistrzami patelni i nabieramy kulinarnego szlifu. Dzieciaki uwielbiają mączne potrawy, wszelakie makarony to poza wszechobecną mąką w kuchni doskonała zabawa i rozwijanie umiejętności, które może prowadzić do bycia rasowym makaroniarzem. Starsze osobniki cieszą się niezmiernie jak po kilkudziesięciu latach w kuchni poznają nowe prostsze techniki krojenia cebuli i dodają beurre noisette do rozkręcania smaków.

Japończycy mają unikalne podejście do mistrzostwa i doskonałości, które różni się od wielu innych kultur. Dla nich to codzienność praktykowana od wielu pokoleń. W ich filozofii mistrzostwo nie jest czymś, co można osiągnąć raz na zawsze, odwrotnie jest u nas w kraju, gdzie mamy prawie czterdzieści milionów lekarzy, selekcjonerów piłkarskich… Nauka trwa całe życie i tego się trzymajcie, wtedy Wasze „berety” będą wytrwale pracowały bez względu na wiek, bo przecież wszyscy jesteśmy w XXI wieku.

Jedno mi zostało w głowie i mocno utwierdziło w przekonaniu, że to co robimy z nauką gotowania ma sens i pozwala czerpać nieskrępowaną radość. To słowo, które usłyszałem podczas rozmowy przy kolacji w centrum gastronomicznego świata, czyli Tokio od mistrza sushi, że jestem Sensei, to była chwila, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że ikigai i kaizen funkcjonuje codziennie w moim świecie, czego naturalnie Wam życzę. Inspirujcie innych nawet fotografiami idealnego „stejka” na Instagramie. Gotujcie, smażcie, doprawiajcie i przekazujcie dalej wiedzę, bądźcie wytrwali, zobaczycie ile będzie z tego satysfakcji. Chrupka skórka na pieczeni, czy zapach świeżego domowego chleba, to zapach domu i wielu wspaniałych wspomnień okraszonych rozwojem i radością. Szukajcie ikigai i kaizen, świat nie może kroczyć w kierunku przetworzonej żywności.