Zastanówcie się przez chwilę, ile razy otworzyliście książkę kucharską i poczuliście się jak uczeń na egzaminie z alchemii? Weźcie dokładnie tyle, podgrzejcie dokładnie tak, mieszajcie dokładnie w tę stronę i tak bez końca… Pojawia się chęć zdania pytania: co się stanie, jeżeli walniemy się w miarkach, albo zakręcimy łyżką w odwrotną stronę? Czy kuchnia wyleci w powietrze? Wrzućcie na luz! Przepisy to nie święte pisma, to nie są sekrety wszechświata przekazane przez alchemików. Jeśli dorzucicie szczyptę swojej inwencji twórczej, to świat nie przestanie się kręcić. Na zrzucenie tych szelek, które blokują wyobraźnię poleca się zawsze kieliszek dobrego wina - efekty gwarantowane od razu. Gotowanie to przecież nie nauka precyzyjna, tylko najbardziej demokratyczna sztuka. Trochę intuicji, szczypta szaleństwa, odrobina odwagi - oto przepis na realną frajdę w kuchni. Prawdziwe gotowanie to nie zbiór zakazów i nakazów. To teatr improwizacji, laboratorium eksperymentów i, co najważniejsze, źródło spektakularnych porażek, które smakują lepiej niż sukcesy. Dajcie mi jednego adepta sztuki kulinarnej, który nie przypalił wody na herbatę…
Przepis pokazuje mniej więcej kierunek, ale nikt nie powiedział, że musicie tam dojść dokładnie tą samą drogą. Fakt - zrobienie potrawy kwaśnej, że twarz wykręca się tak, jakby nagle zaczęła tańczyć breakdance, każdy mięsień wchodzi w osobny układ choreograficzny, to już lekka przesada. Kto wie, może podczas tych frywolnych uniesień w kuchni stworzycie arcydzieło kulinarne, które będzie kopiował cały świat? Najgorsze, co możecie zrobić to trzymać się przepisów jak religijnych dogmatów. Gotowanie to sztuka, nie nauki ścisłe, nie lot w kosmos.
Często słyszy się, że kuchnia to laboratorium. Ale wiecie co? Ja wolę myśleć, że to plac zabaw. Tam dzieje się magia. Dodaj trochę chili tam, gdzie wszyscy wrzucają pieprz. Zamiast klasycznej oliwy do sałaty, spróbuj skropić ją… no nie wiem, sokiem z arbuza. Gotowanie to wasz teren i możecie tu robić, co wam się podoba (oczywiście w granicach rozsądku). Najlepsze przepisy powstały właśnie z improwizacji. Myślicie, że ktoś kiedyś powiedział, że zrobi tiramisu i od razu trafił na idealne proporcje kawy i mascarpone? Pewnie nie i dlatego właśnie w tym tkwi cały urok sztuki kulinarnej. Najważniejsza w kuchni jest otwarta głowa i chęć eksperymentowania. To trochę jak w życiu, nie wiecie, co się wydarzy, dopóki nie spróbujecie. Raz zrobicie sos pomidorowy, który smakuje jak pomidorowa katastrofa, ale następnego dnia wymyślicie własny hit, który zaskoczy wszystkich.
Zupełnie nie przejmujcie się programami kulinarnymi, tam rządzi reżyser, a efekt musi się podobać na ekranie oglądającym. Spójrzmy prawdzie w oczy. Zdarza się, że kucharze w restauracjach gotują tak, jakby to była ich kara za grzechy. Jedno danie przypalone, drugie niedosolone, a trzecie podane z takim entuzjazmem, jakby mieli zaraz rzucić fartuchem i wyjść na zawsze. Tymczasem amatorzy w domu? To prawdziwi mistrzowie świata, którzy na jednym blacie kuchennym potrafią stworzyć wyjątkowe potrawy: pizzę godną Neapolu, czy curry tak dobre, że spokojnie mogłoby być wizytówką Delhi. Tego się trzymajcie, bo kuchnia to wasze królestwo, gdzie rządzi ciekawość, odwaga i czasem szczypta szaleństwa. Eksperymentujcie, bawcie się smakami, mieszajcie, co się da i nigdy nie bójcie się porażek. Pamiętajcie, że w gotowaniu najważniejsze jest serce i dobra zabawa.
Następnym razem, gdy ktoś zapyta, czy gotowaliście według przepisu, to uśmiechnijcie się szeroko jak Mick Jagger i powiedzcie, że przepis był tylko kierunkiem. Reszta to opowieść, w oparach wolnej głowy i doskonałych produktów. Pamiętajcie, że w najgorszym dramacie kulinarnym, bo tak może się zdarzyć, pozostaje awaryjny telefon do pizzerii.