Wypalenie zawodowe to dziś bardzo modny termin. Określa on przepracowanie, zmęczenie, brak motywacji, co w efekcie skutkuje brakiem aktywności i efektywności w pracy. Niepokojący jest też fakt, że coraz więcej wypalonych zawodowo to osoby przed trzydziestką. No przyznam szczerze, że zaczyna to trochę pachnieć zjawiskiem zwanym depresją wśród młodych uczniów, która zaczyna się dokładnie w poniedziałek rano i kończy w piątek ok południa.
A teraz przytoczę słowa pewnego szejka. Otóż rzekł on: mój dziadek i jego ojciec jeździli wielbłądem, ja dziś jeżdżę Mercedesem, zaś mój syn będzie jeździł Land Roverem, jego wnuk również będzie jeździł Land Roverem, ale już jego prawnuk znowu będzie jeździł wielbłądem. A skąd taki wniosek? Otóż ciężkie czasy kształtują silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy rodzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą ciężkie czasy. Analogicznie do naszej ojczyzny ma się to mniej więcej tak: nasi dziadkowie klepali biedę i cierpieli podczas wojen, nasi rodzice dalej klepali biedę, ale dzielnie znosili trudy komuny dorabiając się, my już budowaliśmy kapitalizm, nasze dzieci z niego teraz korzystają, nasze wnuki również będą korzystać, ale nasze prawnuki prawdopodobnie znów zaczną klepać biedę. Czy ja jestem sfrustrowanym człowiekiem i wszystkim źle życzę? Broń Cię Panie szejku. Ja zwyczajnie obserwuję to co się dzieje od momentu kiedy zacząłem rozumieć gdzie żyję. Nie będę już powtarzał, że jestem z pokolenia najwiekszych szczęściarzy obecnej ery tej części Europy. Urodziłem się za komuny, już po odwilży, ale długo po wojnie, dorastałem w „złotych” czasach Gierka, jako dorosły już obywatel byłem świadkiem upadku komuny i rzuciłem się w wir kapitalizmu. Dziś osiągnąłem to co zamierzałem, moje dzieci wychowane są w wolnym kraju, żyją normalnie, a moje wnuczki mają się jak pączki w maśle. A ja dalej widzę, czuję i korzystam. Wiem też, że przez najbliższe 20 lat choć wiele się może zdarzyć, poradzę sobie. Często zastanawiam się czy ja również wypaliłem się zawodowo. Ostatnio złapałem się na tym, że nie chce mi się uczestniczyć w moim zawodowym życiu towarzyskim. Uznałem jednak, że to nie jest wcale wypalenie zawodowe, a zapukało zwyczajnie do drzwi ramolstwo. Ramolstwo mniej więcej odpowiedzialne jest za brak energii i narzekanie. Że w SPATiF-ie to już nie te czasy. No wiadomo, że nie te, skoro wszyscy z tamtych czasów siedzą w domu. A kiedy już przyjdzie się przypadkiem, to poza barmanami nikogo znajomego. No nie ma znajomych, bo dopadło ich ramolstwo, a przecież można było poznać młodszych. Dopada nas również niż demograficzny. Jest to zauważalne w całej Europie. Skoro młodzieży coraz mniej, a ta co jest skoro już w szkole popada w depresje, a przed trzydziestką jest zawodowo wypalona, to co to będzie za 20 lat? Co będzie z nami? No jest to nieco przerażające, bo my jeszcze tym Mercedesem gdzieś dojedziemy, ale nasze prawnuki już pewnie doświadczą jazdy tylko na zdezelowanym motorowerze. Czy można temu w jakiś sposób zapobiec? Obawiam się że nie i sytuacja jest nieco beznadziejna. Musimy już żyć tu i teraz, cieszyć się tym co osiągnęliśmy, dbać o nasze dzieci i wnuki. Zaszczepić im najlepiej jak potrafimy naszą wolę walki, kreatywność i dążenie do jakiegoś celu. Musimy sobie stworzyć własne państewko jak kiedyś za komuny. Za progiem naszego mieszkania jednak była ta nasza wolność, nasza namiastka lepszego życia. Wszyscy marzyliśmy, chcieliśmy się wyrwać, coś osiągnąć, wierzyć że się nam uda. Dziś mamy wszystko czego chcemy, możemy dobrze żyć i to nam się udaje. Nasi spadkobiercy nie wszyscy to doceniają, albo wyraźnie nie przepracowaliśmy z nimi czegoś co powinnismy. Tak nawet ku przestrodze. Dziś jest już trochę za późno. Do tego doszła technologia, za którą już nikt nie nadąża. Przez nią kiedyś wszyscy zapłacimy najwyższą cenę. Aby zakończyć to dobrą puentą, to jeśli przeżyję w zdrowiu kolejne 20 lat, to będzie to 20 najlepszych lat mojego życia. Przestałem się bać, przestałem dążyć za wszelką cenę do celu. Ale nie wypaliłem się zawodowo. To jest coś co daje mi paliwo i niezwykłą energię do życia i próby zrozumienia i dogadania się z kolejnymi pokoleniami. To jest wciąż moim wysokooktanowym paliwem.