W ostatnim okresie pracowałem z wieloma Kaszubami, od pokoleń związanych z tym regionem Pomorza. Gdy ich bliżej poznałem zawstydziłem się moim dotychczasowym stereotypowym postrzeganiem Kaszubów i postanowiłem napisać ten felieton.

W północnej Polsce zamieszkuje około pół miliona Kaszubów będących ludnością autochtoniczną Pomorza. Nazwa „Kaszuby” po raz pierwszy pojawiła się w bulli papieża Grzegorza IX, oficjalnym dokumencie z XIII wieku, w którym wspomniano ofiarodawcę Bogusława, księcia Kaszub. Obecnie w tym regionie kulturowym ponad 100 tysięcy osób deklaruje, że w swoich domach mówi po kaszubsku, a blisko 20 tysięcy dzieci uczy się w szkołach oficjalnie uznawanego, regionalnego języka kaszubskiego. Coraz więcej osób, często pracujących na eksponowanych stanowiskach menedżerskich w biznesie oraz ludzi władzy, nauki i kultury głośno manifestuje swoją kaszubskość. Wielu z nich podkreśla z dumą swoje przywiązanie do tradycji oraz miejsca urodzenia lub życia, dojeżdżając codziennie do pracy z okolic Kartuz, Kościerzyny, Jastarni czy nawet Bytowa. I to chyba nie jest tylko moda na kaszubskość, czy wynik poprawy skomunikowania znaczącej części regionu ze stolicą województwa. To wieloletnia praca organizacji kaszubskich, w tym głównie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oraz środowiska naukowego sukcesywnie i konsekwentnie budującego pozytywny wizerunek Kaszubów w oparciu o ich historię i dorobek, obalając pokutujący jeszcze w pomorskiej społeczności odbiór Kaszuby jako człowieka ze wsi, o ograniczonych horyzontach i niewykształconego. Szczególną rolę odgrywa w tym procesie prof. Cezary Obracht-Prondzyński – prezes Instytutu Kaszubskiego. Na szczęście od kilkunastu lat ta społeczność, postrzegana jako dość hermetyczna, coraz bardziej się otwiera, pomimo że w przeszłości doświadczyła wielu krzywd i prześladowań. I, niestety, również ze strony Polski i Polaków, chociaż na podkreślenie zasługuje wpływ budowy i rozwoju Gdyni na możliwość dostania pracy przez tysiące osób z ubogich kaszubskich wsi. W niektórych dzielnicach Gdyni znaczny odsetek mieszkańców stanowią dzisiaj potomkowie Kaszubów, którzy budowali to miasto i port morski.

Jeden z kaszubskich pisarzy XX wieku Jan Piepka postawił sobie za cel literackie zaprezentowanie losu Kaszubów w okresie wielkich przemian społecznych, politycznych i gospodarczych. Opisał jak Kaszuby wpisywały się w definicję pogranicza w ujęciu geograficznym, kulturowym, etnicznym i językowym, także jako miejsca spotkania odmiennych języków, tradycji i kultur – kaszubskiej, polskiej i niemieckiej. Kaszubi bowiem na własnej skórze doświadczali, co to znaczy mieszkać na terenie, gdzie ścierają się kultura germańska z kulturą słowiańską. Dr Jarosław Ellwart analizując w swojej dysertacji naukowej twórczość Piepki doszedł do wniosku, że „decydującą rolę w życiu mieszkających tu ludzi odgrywał zapisany gdzieś ślepy los. Starania bohaterów, ich zapobiegliwość i plany nie mają znaczenia, bo nie mogą ujść niepomyślnym wydarzeniom i przeciwstawić się nieuchronnym procesom”. Jednocześnie proza Piepki przesycona jest, zdaniem Ellwarta, nieco wyidealizowaną wizją Kaszuby jako człowieka pracowitego, uczciwego, trwającego przy polskości i jednocześnie skromnego, przywiązanego do ziemi i własności prywatnej. To niesprzyjający pograniczny los ukształtował przez wieki kaszubską mentalność, w tym surowość, konserwatyzm i powściągliwość w kontaktach. Na społeczność kaszubską patrzymy nadal często przez pryzmat myślowych stereotypów, z których wiele jest krzywdzących. Do najbardziej znanych z tego typu określeń można zaliczyć przysłowiowe „czarne podniebienie” rzekomo świadczące, że potrafią być złośliwi i mściwi. Co ciekawe, etnografowie odnotowali, że podobne negatywne porównania funkcjonowały także wśród innych europejskich nacji w odniesieniu do mniejszości, które broniły własnej odrębności i tożsamości. Łagodniejsze są stwierdzenia, że Kaszubi bywają uparci, są oszczędni oraz posiadają ostry język. Z pewnością Kaszubi są także pracowici, religijni i gościnni, choć często zamykają się we własnym gronie. Przyjmują każdego z otwartymi ramionami, ale na przyjęcie do ich grona trzeba zasłużyć.

Powszechnie uważa się, że charakterystyczna dla tego regionu jest kuchnia rybna. W pasie nadmorskim rozchodzi się zapach wędzonej ryby, a Jastarnia znana jest ze smaku pojawiającej się w Zatoce Puckiej wyjątkowej ryby belony. Uzupełnieniem kuchni kaszubskiej są ziemniaki w mundurkach i śledzie w śmietanie. A poza tym frikase (potrawka z kurczaka z ryżem na słodko), kiszki ziemniaczane, karbonada w ciemnym sosie, brzadowa (owocowa) zupa i leguminy. Ponadto Kaszubi są dumni z zapachu i smaku rosnącej tutaj i znanej już w całej Europie truskawki oraz nieodłącznego towarzysza Kaszubów jakim jest tabakierka zawierająca sproszkowany, aromatyzowany tytoń do kichania. Dumę z kultury kaszubskiej, pochodzenia, tradycji czy języka podkreślają podczas swoich świąt: 19 marca w Dniu Jedności Kaszubów oraz Dniu Flagi Kaszubskiej - 18 sierpnia.

Kto zetknął się prywatnie czy służbowo z prawdziwym Kaszubą i zaprzyjaźnił się z nim wie, że będzie mógł zawsze na niego liczyć, a w relacjach dwustronnych dochowa on zasad uczciwości i solidności. Niestety, doświadczenia minionych wieków nauczyły Kaszubów daleko idącej ostrożności i niekiedy z tego też wynikają ich ograniczenia. Będąc w większości ludźmi małomównymi, skrytymi i nieufnymi długo wahają się zanim podejmą decyzję, szukają wsparcia oraz dodatkowych argumentów. Według powiedzenia z lat międzywojennych: Kaszub myśli, myśli i myśli i nic nie mówi. Wreszcie macha ręką i mówi: „Nie warto!”. Skoro jednak już na początku przywołałem kaszubskich menadżerów i przedsiębiorców, a mógłbym dodać także m.in. artystów, ludzi nauki i samorządowców to można śmiało stwierdzić, że ten element kaszubskiego stereotypu odchodzi już do przeszłości.

Z pewnością jednak kaszubski odcień Pomorza staje się obecnie jednym z ważniejszych wyróżników naszego regionu.