Laureatem tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Złote Lwy został film „Zielona Granica” Agnieszki Holland. Werdykt rozpalił społeczeństwo, a w przestrzeni medialnej i social mediów widać było zdecydowaną przewagę krytyki. Nawet sama reakcja widowni podczas gali, gdy ogłaszano wynik nie była entuzjastyczna. Rzecz w tym, że nawet ci, którym film się podobał i wcześniej go chwalili, przyznawali, że statuetka dla Zielonej Granicy jest aktem czysto politycznym, a jednocześnie stanowi fatalny sygnał dla innych filmowców. Widocznie nikomu w ciągu ostatniego roku nie udało się zrobić dobrego filmu. To też sygnał, że festiwal nie jest w stanie uciec od polityki. Być może dlatego od lat przeżywa kryzys. Za rządów PiS, gdy dominowała martyrologia, karty rozdawał Orlen i TVP. Obecnie, zamiast świeżego powiewu mamy zmianę politycznej warty. O tym wszystkim obszernie w tym numerze pisze Justyna Sienkiewicz – Baraniak, która specjalnie dla Was – drogie czytelniczki i czytelnicy - rozebrała festiwal i tegoroczne filmy na czynniki pierwsze.
Ze swojej strony tylko dodam, że pewnym wskaźnikiem poziomu festiwalu była jego gala finałowa. Dodam, że to gala najważniejszych nagród filmowych w Polsce. Nieprawdopodobnie nudna i monotonna. Nijaka. Jakby nie było reżysera.
Dokładnie odwrotnie wypadło show TVN, który w sierpniu w Operze Leśnej w Sopocie organizował kolejną edycję festiwalu Top of The Top. To kontynuator dawnych sopockich festiwali i nagrody Bursztynowego Słowika. Impreza kipiała od ferii kolorów, barw, stylów, gatunków, niczym na jarmarku, a dynamika zdarzeń nie dawała chwili wytchnienia. Widzowie dostali sporą dawkę emocji - na scenie widzieliśmy chociażby Monikę Olejnik wołającą „wolne media”. Widać było, że ten spektakl miał reżysera. I to nie byle jakiego. Jak ujawnił magazyn Press – TVN zatrudnił doświadczonego reżysera z... TVP, tego, który jeszcze niedawno robił widowiska i festiwale dla TVP Jacka Kurskiego i Matyszkiewicza. To nie jedyna „atrakcja” tegorocznego Top of The Top, który zebrał rekordową wręcz falę krytyki. Nie tylko wśród odbiorców, ale i ze strony największych mediów, przychylnych na co dzień TVN. Co ciekawe – krytykę wyjątkowo ostrą co widać było chociażby po tytułach. Dodam, że Miasto Sopot współfinansuje festiwal, w tym roku kwotą aż 800 tys. zł, dlatego też zapytaliśmy o jego ocenę i ewentualną zmianę formuły. Jaka była? – tego dowiecie się z tekstu Klaudii Krause-Bacia.
Skoro przy telewizji jesteśmy to warto odnotować, że TVP, do niedawna tuba PiS, zgodnie z przedwyborczymi deklaracjami PO miała wrócić na tory obiektywizmu, a TVP Info miała być zlikwidowana. TVP Info jak było, tak dalej jest, a wobec TVP pojawiają zarzuty o cenzurowanie krytycznych informacji o rządzie. Miało już nawet miejsce zawieszenie dziennikarza „Wiadomości” za napisanie na prywatnym profilu krytycznej opinii o decyzji rządu. To wciąż bardzo daleko do „standardów” jakie stosował PiS, ale wszystko przed nami. PiS też potrzebował czasu, by krok po kroku opanować telewi- zję, stąd podobne etapy musi przejść każda partia. Zbyt szybkie i nagłe przejęcie anteny mogło by się spotkać z negatywną reakcją społeczeństwa, stąd takie projekty każda z partii rozkłada w czasie, pamiętając jednocześnie, by nie cofać decyzji poprzedników. Chodzi o rozszerzanie wpływów w mediach, tworzenie nowych lub przejęcia istniejących itd. Zasada jest prosta – będąc w opozycji krytykuj wszelkie ruchy władzy, które mają na celu opanowanie mediów. Zapowiadaj zmiany i uzdrowienie. Po zdobyciu władzy nie oddawaj jednak zdobyczy poprzedników, bo to oni postąpili źle, a nie ty. Korzystaj więc z tych zdobyczy. Nic nie oddawaj.
Inna sprawa, że formalnie stacja jest w likwidacji, co rodzi mnóstwo problemów finansowych, których konsekwencje ponoszą nie politycy, ale liczni podwykonawcy.
Teatr Muzyczny w Gdyni wystawił musical na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza „Quo Vadis”. Robi wrażenie. Mocne przed- stawienie, wielobarwne, dające do myślenia i mnóstwa interpretacji. W mojej ocenie to pewnością najlepsze wydarzenie kulturalne września, a za kilka miesięcy być może okaże się, że i całego roku. Dość obszerną recenzję tego spektaklu przeczytacie także w tym numerze.
Pozostając w kulturze to trudno nie wspomnieć o zmianie na stanowisku rektora gdańskiej ASP. Po Krzysztofie Polkowskim, który swoją funkcję pełnił dwie kadencje, łańcuch rektorski, a wraz z nim władzę przejął Adam Świerżewski. Idzie nowe? A może kontynuacja tego co było? Jak sztuka i nauka sztuki odnajduje się w świecie, gdy coraz więcej funkcji przejmuje AI? Kto dzisiaj chce studiować na uczelniach artystycznych, w intensywnym czasie zmian ideowych, społecznych i mentalnych? Czy zostanie zachowany układ mistrz – uczeń? To tylko niektóre pytania – jakie zadała nowemu rektorowi Justyna Sienkiewicz Baraniak. Zachęcam do lektury, bo dzięki temu dowiecie się w jakim kierunku może zmierzać ASP. A jednocześnie serdecznie dziękuję poprzedniemu rektorowi ASP, prof. Krzysztofowi Polkowskiemu za wiele lat owocnej współpracy z redakcją Prestiżu. To był dobry czas.