Ten sierpień wzbudził sporo emocji. Po pierwsze, kobiety uratowały nas przed wstydem, bez nich francuskie igrzyska były totalnie nie do zniesienia. Zdobyliśmy 10 medali, z czego O S I E M panie!

Obecnie trwa polowanie na związki sportowe i Polski Komitet Olimpijski, który prowadzi żywą wojnę z Ministerstwem Sportu. „Chleba i igrzysk!” - w polskim wykonaniu to niestety w dużej mierze polityczne przepychanki. Wzajemne oskarżanie, brak dialogu, i wreszcie archaiczny system. Nie wytrzymują tego sportowcy, nie wytrzymują kibice i po raz pierwszy od długiego czasu nie wytrzymali tego także komentatorzy sportowi. Dobitnie wybrzmiał na antenie Eurosportu Jakub Zborowski, komentator szermierki: „Powiem tylko krótko - tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym”. Takich dobitnych komentarzy było więcej. Nie chcę jednak snuć wizji i podkręcać, że Polska zamiast zawodników na igrzyska wysłała działaczy. Przytoczę fakty. Pod koniec lat 70. siedmiolatek potrafił skoczyć z miejsca w dal na odległość 129 cm, dziś ten wynik skrócił się do metra. Kiedyś dzieciaki były w stanie wykonać zwis na drążku przez 24 sekundy, a teraz już tylko 8 sekund. Tak. Trzymajcie się mocno! Aż 88 proc. dzieci z klas I-III nie potrafi wykonać przewrotu w przód, 74 proc. nie potrafi kozłować piłki, a 57 proc. nie umie skakać przez skakankę. Co nas czeka za 20 lat? Nie będę ukrywać - jestem przerażona. W latach 90. wychodziło się po śniadaniu i wracało wieczorem. Chodziliśmy po drzewach, gotowaliśmy zupy z błota, budowaliśmy bazy, graliśmy w nogę, jeździliśmy rowerami, gdzie popadło. Jak to przeżyliśmy? My, a zwłaszcza nasi rodzice? Aj, czekaj - oni celebrowali w tym czasie święty spokój. Teraz na placu zabaw słychać: uważaj, bo spadniesz; za wysoko; za ślisko; zaraz będziesz brudny. Zniknęła swoboda, pojawiła się nieporadność, a tuż za nią nieśmiało skrada się niesprawność i dumnie kroczy otyłość. Niestety, tak wygląda dziś rzeczywistość młodego, potencjalnego sportowca…

Te igrzyska to kolejne, po których podnosi się alarm. Super, że w końcu dyskusja o polskim sporcie trafiła do głównego nurtu. Trwa istna batalia, pewnie polecą głowy, lecz mam ogromną nadzieję, że wszystkim tak wielce zaangażowanym w naprawę polskiego sportu wystarczy sił, by wreszcie zmienić coś w tym systemie. Świat idzie do przodu, zmieniają się narzędzia, najwyższy czas ocucić się i wyjść z letargu. Żeby odnieść sukces i w sporcie, i w życiu trzeba być cholernie głodnym, w myśl zasady: maszeruj, albo giń! Nasze olimpijki pokazały, że są.

Z kolei na lokalnym podwórku zaskoczył Top of the Top. Festiwale od zawsze były pełne gwiazd i różnych wydarzeń, ale jednak jakość wykonawców, talent, umiejętności były priorytetowe. Obecnie - najważniejsza jest popularność, celebryckość, a muzyka zeszła na dalszy plan. Top of the Top nie jest jednak wyjątkiem, takie mamy czasy, a telewizje od dawna promują bylejakość, są pełne talent show i głupawych programów. Stąd nie czepialiśmy się nigdy tych festiwali, uznając, że każdy ma prawo do takiej rozrywki jaką lubi. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w tym roku coś pękło, ludzie powiedzieli dość. I bynajmniej nie ci co się bawili na widowni, oni świadomie wybrali tą jakość i z pewnością dobrze się bawili. Wiedzieli na co idą. Ale to garstka, bo festiwale sopockie to przede wszystkim koncerty i widowiska telewizyjne. Internet zalała krytyka. Pani Łobaszewska nie wystąpiła, choć miała, gdy usłyszała jak zmieniono jej utwór… Płynie z tego klarowny wniosek. Jakość zostaje wypierana przez kicz niemal na każdym polu. Ludzie w dużej mierze nie chcą mieć z nią już nic wspólnego. Problem polega na tym, że to ilość zaczyna wygrywać z jakością, tego co robimy. Wystarczy się rozejrzeć. Wszystko zaczyna równać w dół. Na polu walki pozostają jednak nieliczne jednostki, które mają w tym wyższy cel i głęboko wierzą, że ich praca, mimo zupełnie innych trendów, nie pójdzie jak krew w piach. W tym roku będziemy świętować swoje 15-lecie, i bez względu na wszystko, dalej będziemy robić swoje. Tworzyć wartościowy magazyn, w którym to prawdziwe dziennikarstwo nigdy nie zejdzie na drugi plan.