To miejsce od setek lat góruje nad zabytkową częścią Gdańska. Budowany przez niemal jeden wiek ulegał działaniom czasu i historii pełniąc funkcję sakralne dla mieszkańców miasta. Dziś jest chętnie odwiedzanym przez turystów i mieszkańców regionu zabytkiem, wzbudzającym zachwyt, zaciekawienie, a często nawet zaskoczenie. Gotycki kościół św. Jana, bo o nim mowa od 1995 roku jest pod opieką Nadbałtyckiego Centrum Kultury, które odbudowując zabytek jednocześnie aadaptowało budynek na Centrum kultury. Od tamtej pory przez jego zmieniające się wnętrze, przewinęły się setki artystów: muzyków, pisarzy, poetów, ludzi świata filmu, teatru i twórców wizualnych. Dziś przyszedł czas, by to oni - artyści opowiedzieli o postrzeganiu i rozumieniu tego wnętrza.
Bryła, architektura, przeszłość i warstwa symboliczna, specyficzny pejzaż dźwiękowy, przenikające się historia i nowoczesność, sacrum i profanum - te wszystkie elementy stały się inspiracją dla zaproszonych artystów do podjęcia dialogu z tym nietypowym miejscem. Tak powstała wystawa „Drżenia” – artystyczna opowieść o wielozmysłowym doświadczaniu architektury. Do udziału w wystawie zaproszeni zostali artyści, których dotychczasowa praktyka badała zagadnienia dotyczące konkretnych zmysłów – smaku, węchu, wzroku, słuchu - oraz relacji człowieka z architekturą i otaczającą go przestrzenią publiczną. 7 artystów przygotowało 6 prac site specific, które prezentują Centrum św. Jana nie tylko jako zabytek, ale przede wszystkim jako miejsce zmysłowych wrażeń. Posłuchajcie ich historii.
Wysokość budowli, rytm filarów i gwiaździste sklepienia zwróciły uwagę duetu Paweł Biełajczuk – Ilya Sadowskiy i stały się kanwą dla ich roślinnej instalacji. Biała, woskowa forma budzi skojarzenie z uroczystością zawierania małżeństwa. Pokryte parafiną wonne lilie i palące się świece wpisane są w cztery filary tworzące znak krzyża. Jednak kształt tej instalacji, zapach kwiatów, ciepło palonych świec i zastygający wosk przewrotnie powoduje refleksję nad kruchością życia i tym, co po nim pozostaje.
Anna Królikiewicz w organicznej pracy pt. „Każdemu ten sam ogień” nawiązuje do trudnych momentów w historii miejsca jakim były dwa duże pożary kościoła. Nie bez znaczenia jest także lokalizacja instalacji. Dualizm tej pracy i jej metaforyczność sięga do symboli dialogując z historią budowli.
Arystka mulidyscyplinarna Zuza Golińska badająca wpływ architektury i przestrzeni publicznej na człowieka w pracy pt. „flowerdrone” opowiada o skojarzeniach, jakie wywołały w niej strzeliste sklepienia, osie i symetria budynku. Tą opowieść snuje w rzeźbie z zimnego żelaza, którego ostre formy pomimo nawiązania do roślinności budzą skojarzenie z maszynami przyszłości.
„Myriad” Karoliny Hałatek przyciąga nas mocnym, białym światłem. Jej wertykalność nawiązuje do strzelistości budynku, a syntetyzm i minimalizm podkreślają zastany styl architektoniczny, ornamenty i zebrane rzeźby. To subtelny i wymowny formy i symboli, który zmienia naszą percepcję znajomego miejsca.
"fono_maswerk" Marcina Dymitera pt. zwraca nasza uwagę poprzez zmysł słuchu. Maswerk to gotycki element dekoracyjny, który ozdabiał okna lub ściany. W tym wypadku "ozdobę", wpisaną w miejsce po dawnym wejściu do budynku, stanowi dźwięk - niewidzialne medium wchodzące w dialog z historyczną budowlą. Tutaj średniowieczne echo spotyka się z szumem serwerów tworząc akustyczny habitat zawieszony pomiędzy epokami.
Nad głowami zwiedzających swoją pracę niczym ogromny żyrandol rozpostarł Daniel Kotowski. Daniel jest Głuchy, to ważne w jego twórczości. Prezentowany na wystawie obiekt „Oczy, które zbliżają się lub oddalają od człowieka” zainspirowany został koncepcją „deaf space”, której podstawową zasadą jest dostosowanie przestrzeni do komunikacji w języku migowym tak, by wszyscy uczestnicy aktu komunikacji mieli zachowany eye-contact. W ten sposób Kotowski promuje równość i kontakt wzrokowy, zmieniając tym samym normy społeczne.
Tytułowe drżenia podatne są na indywidualne, bardzo różnorodne odczytania. Rozedrgane mogą być płaszczyzny, obrazy czy dźwięki. Drgania towarzyszą również wszystkim cząsteczkom, odbieranym jako zapachy czy smaki. Drżenie to także reakcja naszego ciała - oznaka przebudzenia, wyzwolenia wewnętrznej energii, strachu, radości, podniecenia czy skrajnego wzruszenia. Każdy z artystów miał możliwość poznania charakteru i historii zabytku podczas rezydencji. Wszystko po to, by jak najpełniej poczuć to miejsce, zanurzyć się w nim, odnaleźć jego genius loci. Odkryć to indywidualne „coś” wywołujące w każdym z artystów drżenia.