Zatrzymać postępującą marginalizację ośrodków regionalnych tvp
Olbrzymi, dysfunkcyjny i zaniedbany budynek otoczony przez puste parkingi dla setek samochodów, wewnątrz którego co jakiś czas przemyka się jakiś człowiek. To ośrodek regionalny polskiej telewizji w Gdańsku nie posiadający, ani osobowości prawnej, ani własnego kanału. Od dłuższego czasu toczy się dyskusja na temat przyszłości ośrodków regionalnych TVP, niestety często płytka i oparta na stereotypach. Kolejne warszawskie zarządy TVP mówiąc o telewizji regionalnej podkreślają, że to „sól ziemi” i właśnie one są „blisko ludzi, ich spraw i prawdziwych problemów”. I zawsze tylko na pięknych słowach i deklaracjach się kończy.
Rzetelna informacja o sytuacji i problemach krajowych to nie tylko konferencje prasowe ministrów, szefów partii i parlamentarzystów. To nie tylko wielkie inwestycje oraz stołeczne premiery teatralne i wernisaże, okraszone jedynie informacjami z terenu jak gdzieś w Polsce zdarzy się brutalne morderstwo, makabryczny wypadek czy powódź. Wówczas oczywiście TVP Info przypomina sobie o ośrodkach regionalnych. Zdarza się także, że gwiazdy z Warszawy opuszczają stolicę, by pokazywać w letnich lub weekendowych programach urokliwe zakątki Polski. Muszą wtedy śpiewać regionalne zespoły, a koła gospodyń wiejskich przygotowują pajdy chleba ze smalcem. Jakże irytujące jest to oglądanie problemów Pomorza, Śląska czy Wielkopolski z perspektywy Polski Warszawskiej.
Chcielibyśmy, aby poza antenami ogólnopolskimi regiony posiadały własne kanały. Aby każdego dnia – od rana do wieczora – można było prezentować problemy danego regionu, transmitować najważniejsze wydarzenia, prezentować dorobek kulturalny swoich twórców i instytucji kultury oraz toczyć dyskusje i spory na tematy związane z rozwojem społecznym i gospodarczym. W regionach ciągle tak mało wiemy o sobie, naszych sukcesach, które mogą budować naszą dumę i przywiązanie do małych Ojczyzn, ale też o porażkach i czekających nas wyzwaniach. Nie możemy zadawalać się przykładowo kilkunastosekundową migawką w TVP 3 z premiery w Kaliszu lub trudną nawet do zauważenia wzmianką o wodowaniu unikatowego statku specjalistycznego w gdyńskiej Stoczni Crist, którą wysłał do centrali, z własnej inicjatywy, reporter ośrodka regionalnego TVP. Dlatego też należy wzmacniać, a nie osłabiać ośrodki regionalne. Rozumiał to prezes TVP Janusz Daszczyński, którego kilkumiesięczna zaledwie kadencja została brutalnie przerwana przez PiS. Telewizyjne ośrodki regionalne czuł i rozumiał choćby dlatego, że przed laty sam był szefem jednego z nich. Ale niestety nie zdążył ich usamodzielnić i umocnić zarówno finansowo jak i organizacyjnie.
Oczywiście dziennikarze w oddziałach terenowych TVP starają się, ale na tyle, na ile mogą. Problemem oczywiście są zawsze pieniądze i czasowy dostęp do anteny. Każda kolejna władza TVP rozpoczyna niestety od oszczędzania na ośrodkach regionalnych licząc, że za nimi nikt się nie wstawi. W przeszłości pojawił się pomysł pozbycia się ośrodków i przekazania ich marszałkom województw. Pomysł upadł i dobrze, ponieważ łatwo sobie wyobrazić samodzielność i obiektywizm zatrudnionych przez władze samorządowe dziennikarzy. Kolejnym pomysłem było połączenie regionalnych ośrodków telewizyjnych z radiowymi. Oczywiście połączenia na szczeblu centralnym nie brano pod uwagę. Przecież lepiej mieć stanowiska i tu, i tu. Ale w regionach ta zasada nie obowiązuje. Regiony są daleko.
Pamiętam, jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat, wielu wspaniałych gdańskich dziennikarzy telewizyjnych oraz sygnał TVP Gdańsk i Neptuna na ekranie. Później przez dekady mieliśmy do dyspozycji półgodzinne programy w Dwójce – o 18.00. Następnie stworzono TVP INFO i dano regionom znów pół godziny o 18.30. Kolejnym pomysłem było powstanie TVP 3. Mówiono, że będzie to antena regionów. Może jest trochę lepiej ponieważ są wyznaczone czasowe pasma dla ośrodków regionalnych, ale gros w TVP3 to programy przygotowywane przez warszawską centralę.
Nie bardzo wiadomo dlaczego nie jest realizowana w TVP wyjątkowo udana reforma organizacyjna jaką swego czasu dokonano w Polskim Radiu. Po prostu wszystkie rozgłośnie regionalne usamodzielniono, nadano im status spółek prawa handlowego z zarządami odpowiedzialnymi za całość spraw programowych oraz ekonomicznych i finansowych. Taka struktura organizacyjna i zarządcza nie tylko nie wyklucza, a wręcz zachęca spółki regionalne do współpracy z antenami ogólnopolskimi. Dzieje się to jednak na zasadach dobrowolności i partnerstwa. Obserwując przykładowo działalność i rozwój Radia Gdańsk można powiedzieć, że obecnie wzorowo realizuje swoją misję społeczną. Oczywiście, w przypadku wszystkich radiowych rozgłośni regionalnych, jest to możliwe po wyeliminowaniu wpływu polityki na cele programowe i zarządów pochodzących z nominacji partyjnych. W innym przypadku szkody, w tym mentalnościowe są często nie do odwrócenia. Dlatego trwająca obecnie dyskusja o stanie mediów publicznych i przygotowywany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt nowej ustawy medialnej powinien uwzględniać głosy wskazujące na konieczność trwałego zabezpieczenia niezależności mediów obywatelskich pełniących służbę publiczną. Dlatego też ważnym problemem do rozwiązania ustawowego jest także określenie roli, zadań oraz statusu prawnego i zasad finansowania telewizji regionalnej.