Politycy dochodząc do władzy zwykle nie myślą co będzie jak tę władzę stracą. Im dłużej są przy władzy tym bardziej puszczają im hamulce, nie ograniczają swojej pazerności, a pycha i pewność siebie pcha ich do działań często nieetycznych i na granicy prawa lub z jego pogwałceniem. Czasami o tego typu działaniach rządzących informują opinię publiczną eksperci lub dziennikarze śledczy. Informacje takie są często lekceważone i bagatelizowane. Kiedy red. Tomasz Piątek w okresie rządów PiS opisywał niebezpieczne związki ze wschodem niektórych polityków Zjednoczonej Prawicy, większość osób nie dawało temu wiary. Nawet zdaniem niektórych komentatorów politycznych, uznawano to za niemożliwe i stawianie takich zarzutów uważano za nieodpowiedzialne.

Dzisiaj politycy PiS są w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji ponieważ odklejanie się ich formacji od wielu spraw staje się coraz trudniejsze. Oczywiście pomimo ujawniania kolejnych faktów „idą w zaparte”, na białe mówią czarne, to co sami zrobili przypisują przeciwnikom politycznym, a prezes PiS jeździ po Polsce fantazjując i opowiadając żarty budzące rozbawienie zwolenników i zażenowanie osób postronnych. Dzisiaj w innym świetle analizujemy decyzje pana ministra Macierewicza dotyczące zrywania kontraktów na dostawy nowoczesnego sprzętu dla wojska polskiego, jak chociażby na śmigłowce bojowe Caracal oraz na działania związane z wojskowymi służbami specjalnymi, które według opinii znawców przedmiotu uległy wówczas częściowemu demontażowi. Należy zastanowić się czy katastrofa smoleńska nie została wykorzystana w ramach wojny hybrydowej, aby podzielić społeczeństwo polskie i osłabić naszą zdolność obronną, zgodnie z rosyjską doktryną Gierasimowa. Niezwykle niebezpieczną decyzją była likwidacja przez rząd PiS dziesięciu delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzdłuż wschodniej granicy Polski. Dopełnieniem tego ciągu zdarzeń jest ucieczka pod skrzydła białoruskiego dyktatora pieszczocha poprzedniej władzy, sędziego Szmydta, który zasłynął błyskawiczną karierą podczas rządów Zjednoczonej Prawicy. Główną jego zasługą było szkalowanie, w ramach tak zwanej grupy hejterskiej, polskich sędziów protestujących przeciwko zawłaszczanie wymiaru sprawiedliwości przez polityków. Podejmowane obecnie przez PiS próby zahamowania procesu wyjaśniania afer z okresu ich rządów odbywają się z aktywną pomocą ostatnich bastionów Zjednoczonej Prawicy, w tym osławionego Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Ostatnio podjęta została przez TK decyzja zabezpieczająca w celu uniemożliwienia prowadzenia dalszych prac przez parlamentarną komisję śledczą wyjaśniającą sprawę Pegasusa, systemu szpiegowskiego wykorzystywanego nawet w stosunku do przeciwników politycznych. Dlatego też byli ministrowie z rządu premiera Morawieckiego panowie Kamiński i Wąsik chcą schować się pod parasolem immunitetu przysługującego posłom do Parlamentu Europejskiego.

Jeżeli sytuacje zawłaszczania państwa, obsadzania zarządów spółek skarbu państwa swoimi politycznymi nominatami, podejmowania nieskutecznych i nieefektywnych działań przez rząd i instytucje państwowe powtórzyła by się za rządów obecnej koalicji, nawet w skali wielokrotnie mniejszej niż przez ostatnie osiem lat, zaufanie Polek i Polaków do polityków legnie w gruzach na wiele, wiele lat. Zniechęcone i obolałe społeczeństwo stanie się wtedy łatwym łupem dla wrogów. A relacje z Rosją i Białorusią, według ekspertów, wchodzą w nową fazę wojny kognitywnej podczas której polem bitwy są nasze umysły. Celem tego typu wojny jest zasianie wątpliwości, spolaryzowanie opinii, wprowadzanie sprzecznych narracji, rozchwianie procesów demokratycznych, wywoływanie i podsycanie niepokojów społecznych dzielących społeczeństwo, radykalizacja ugrupowań politycznych, które mogą zakłócić lub nawet rozbić dotychczas spójne społeczeństwo. Przykładowo ostatnia seria pożarów wielkich obiektów, może również powodować społeczny niepokój i obawy o nasze bezpieczeństwo. Dlatego tak ważnym jest świadomość i odporność obywateli, ale również ich zaufanie do rządu oraz przekonanie o skuteczności podejmowanych przez niego działań. Codziennie rządzący powinni docierać do swoich obywateli z informacjami wzmacniającymi ich przekonanie, że władza państwowa i samorządowa zapewnia im spokój i bezpieczeństwo. Na obecnym etapie w ramach komunikacji ze społeczeństwem nie wystarczą już tylko trafne riposty i inteligentnie uszczypliwe komentarze premiera Tuska na X (d. Twitter). Nie wystarczą również, nawet stosunkowo często organizowane, konferencje prasowe premiera i poszczególnych ministrów. Ważną rolę ma zawsze do spełnienia rzecznik rządu, który jest w stanie szybko i sprawnie wyjaśniać wątpliwości oraz dokonywać jednoznacznej wykładni lub oceny zdarzeń opisywanych często w sposób odmienny przez różnych ministrów, szczególnie w rządzie koalicyjnym. Z takiej roli wyjątkowo dobrze wywiązywał się w rządzie Mateusza Morawieckiego Pan Piotr Müller. Niestety brak od wielu miesięcy takiej osoby w rządzie koalicji 15 października jest bardzo zauważalny i krytykowany przez środowisko dziennikarskie, mające utrudniony dostęp do szybkiej i rzetelnej informacji.