Powietrze nad morzem pachnie świeżo pokrojonym arbuzem, a to oznacza tylko jedno - znowu przyszło lato! Pogoda funduje nam namiastkę śródziemnomorskiego stylu życia. Godziny kapią niepostrzeżenie, jedna za drugą w powolnym, letnim rytmie. Przekraczając zaledwie próg półwyspu za każdym razem czuję tą nieskrępowaną wolność. W stronę Helu wiedzie morze białych przyczep kempingowych. To ciągnąca się kilometrami strefa tolerancji i różnorodności. Spotkamy tu zarówno studentów, jak i celebrytów, na wodzie amatorów i zawodowców, na kempingach działają szkółki dla dorosłych, ale znajdziemy też obozy dla dzieci. Półwysep to pełen wachlarz możliwości i przede wszystkim życie poza konwenansami… Wolność daje wyjątkowa atmosfera miejsca. To przecież właśnie Chałupy - jak śpiewał Zbigniew Wodecki - były „Polish Barbados i Galapagos”, z których wykluła się późniejsza mekka windsurferów, kitesurferów i surferów.

Kolorowe latawce zalewają zatokę, jednak desek z żaglem jest zdecydowanie mniej… wygląda na to, że klasyczny windsurfing robi się sportem elitarnym. Być może jest mniej widowiskowy, ale to z pewnością jedna z tych dyscyplin, które wykuwają w charakterze sportowca prawdziwą stal. Nie ma chyba lepszego przykładu niż bohater naszej okładki. Paweł Tarnowski - zdobywca wielu Pucharów Świata, Mistrz Europy i wreszcie świeżo upieczony Wicemistrz Świata! Najwięcej trofeów zdobył w klasie RS:X, jednak od kilku sezonów medale zdobywa w iQFoilu, w tym to ostatnie - najważniejsze w całej karierze. Spieszę z wyjaśnieniem: w 2019 roku Międzynarodowa Federacja Żeglarstwa World Sailing po wielu latach postanowiła zmienić windsurfingową konkurencję olimpijską. Wysłużoną klasę RS:X, na której medale olimpijskie zdobywali Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński zastąpił dynamiczny IQFoil. Główna zmiana polega na tym, że deska w RS:X pływała po wodzie, a w IQFoil nad wodą… lata! Wszystko dzięki hydroskrzydle, które pozwala żeglarzom unosić się nad taflą wody i wykorzystywać słabsze wiatry. To najbardziej niebezpieczna klasa w całym żeglarstwie, a już na pewno najbardziej ekstremalna dyscyplina w całej gamie sportów olimpijskich. W mocnym wietrze zawodnicy osiągają prędkości rzędu 60 km/h! Tak - to wciąż windsurfing! Dla Pawła lepiej być nie mogło. Kocha wyzwania i adrenalinę, a w dodatku zawsze marzył o lataniu. Jego arystokratyczne pochodzenie idealnie balansuje ze sportowym ADHD. Oprócz zawodowego windsurfingu, uprawia prawie wszystkie możliwe sporty, ma za sobą ponad 50 skoków spadochronowych, i po cichu marzy o basejumpingu…

Na Pawle ciąży teraz największa presja i oczekiwania środowiska żeglarskiego. Z oczywistych powodów - świeży tytuł pierwszy raz od dłuższego czasu rozbudził nadzieje na olimpijski medal. W szczerej rozmowie opowiada o długiej drodze na szczyt, ostatniej prostej przed igrzyskami, swoim przez lata wypracowanym multitaskingu oraz o tym, że w tej całej życiowej układance to nie sport, a rodzina jest dla niego najważniejsza. Jak sam przyznaje, teraz jest jego czas! A, że pozytywnego nastawienia mu nie brakuje - widać chociażby po zdjęciach. Bez pianki, neoprenów, może mało żeglarsko, może nie zawodniczo, ale kto powiedział, że windsurfer na zdjęciach zawsze musi wyglądać tak samo? Od pomysłu przeszliśmy do działań, czego efektem jest niezwykle klimatyczna, lifestylowe’a sesja autorstwa Karola Kacperskiego.

PS. Pamiętajcie o Półwyspie i pływajcie na czym się da! Szybki reset gwarantowany.