Samochody elektryczne. To hasło dzisiaj elektryzuje, wywołuje emocje i dzieli. Pod pozornie prostym zagadnieniem dotyczącym wyboru napędu samochodów kryje się coś więcej.

Gdy pod koniec XIX wieku na ulicach USA i Europy pojawiły się pierwsze samochody wywołały nie lada sensację. Jak na pionierskie czasy przystało, każdy był inny. Testowano mnóstwo rozwiązań i napędów – parowe, spalinowe i elektryczne. Dość szybko pojawiły się pierwsze egzemplarze do kupienia. Dla odważnych i dla tych co lubią się wyróżniać z tłumu. Ale obok ciekawości i zachytów budziły też lęk. Bo hałaśliwe, dymiące, niebezpieczne, no i tylko dla bogatych. Rewolucja jednak trwała, zwolennicy podkreślali ich „czystość” (jako kontrargument do odchodów, brudu i ewnetualnych chorób masowo używanych do transportu koni w miastach). Ale wielki przemysł zwietrzył gigantyczny biznes. Samochody z czasem spowszedniały. Dzisiaj, grubo ponad wiek od tych wydarzeń znów mamy rewolucję. I znów budzącą ogólnoświatową dyskusję. Podobieństw jest wiele, choć są i znaczne różnice.

Pomiędzy dobrobytem, a klimatem

Jedno jest jasne – jak pokazuje historia każda rewolucja wymaga wyrzeczeń lub ofiar. Pewne jest też to, że każdy logicznie myślący chce czystej planety. Zostaje więc pytanie jakimi metodami? W Europie elektryki są częścią wielkiej polityki klimatycznej, zwanej zielonym ładem. Dzisiaj tematu gorącego, bo osią sporów jest balans pomiędzy zachowaniem dobrobytu, kwestiami bytowymi, gospodarką, a osiągnięciem neutralności klimatycznej. Inaczej postępuje rewolucja oddolna, kreowana przez ludzi i rynek, a inaczej kreowana odgórnie, poprzez regulacje i idee. Nie ma chyba dzisiaj branży, która by nie dyskutowała na ile nowe regulacje wpłyną na jej konkurencyjność. Są też kwestie bytowe - wstarczy wspomnieć protesty rolników w całej Europie.

Argumentów za i przeciw jest mnóstwo, od tych najważniejszych, czyli ekologicznych (które samochody są bardziej szkodliwe dla środowiska), poprzez ekonomiczne, społeczne, technologiczne, społeczne. Polska jest mocno w tyle. Ma to złe, ale i dobre strony. Fajnie być liderem, szczególnie jeżeli jakiś projekt się powiedzie. Można wtedy czerpać profity. Z drugiej strony obserwując dużo bardziej zaawansowane rynki zachodnioeuropejskie widać pojawiające się nowe zagrożenia. Najważniejszy z nich to zasoby energetyczne, które mają zasilać coraz większą flotę elektryków. Aż po te mniejsze. Wątpliwości budzi nawet sposób tankowania na komercyjnych stacjach. Do ładowania konieczna jest aplikacja i telefon, ewentualnie specjalna karta. Internet teoretycznie jest wszędzie, ale mimo kolejnych, lepszych sieci każdy ma co jakiś czas problem z zasięgiem. Pod względem autonomii działania auta spalinowe mają więc wielką przewagę – wystarczy nalać paliwo. Argumentów z dwóch stron można by mnożyć w nieskończoność. Niezdecydowanie panuje nawet wśród samych producentów aut, co widać po nieustannie zmieniających się strategiach. Szczególne wyzwanie stoi przed europejskimi producentami, którzy czują coraz większe zagrożenie ze strony tańszych, chińskich aut.

Nie każdy elektryk jest elektryczny

W tle trwających sporów sprzedaż elektryków na świecie wciąż rośnie. W 2022 roku przekroczyła 10 mln aut. Główne rynki to Chiny, USA i Europa. Na starym kontynencie 2023 rok zamknął się liczbą sprzedanych 5 mln elektryków, co stanowi połowę sprzedaży wszystkich aut. Liczby robią wrażenie. Wydaje się więc, że świat jednak się przekonał. Wszakże to, póki co wolny wybór konsumentów.

Tutaj ważne wyjaśnienie, informacja, która może być kluczowa dla dokładnego zrozumienia w jakim miejscu jest elektromobilna rewolucja. To kwalifikacja elektryka. Są bowiem 3 rodzaje – BEV, czyli auto napędzane wyłącznie silnikiem elektrycznym, całkowicie zeroemisyjne. Drugi rodzaj to PHEV, inaczej hybryda plug in. To auto z silnikiem spalinowym, jak i silnikiem elektrycznym, które można używać zamiennie. Ten samochód, który zarówno tankujemy na stacjach paliw, jak i ładujemy na stacjach ładowania. Trzeci to HEV, tradycyjna hybryda, gdzie silnik spalinowy jest najważniejszy, silnik elektryczny służy raczej jako wspomaganie, a jego ładowanie odbywa się wyłącznie w trakcie jazdy. Tak więc źródłem energii jest paliwo kopalne. Wszystkie te trzy kategorie określane są mianem elektryków, ale tylko ten pierwszy jest w nim w czystej postaci. Pozostałe to auta spalinowe.

Tak więc liczbę 5 mln elektryków sprzedanych w 2023 można uznać za wielki sukces, a jednocześnie wrażenie, że rewolucja już jest bardzo zaawansowana. Nie do końca, bo tych czystych, zeroemisyjnych pojazdów sprzedano 1,5 mln. Pozostałe elektryki to hybrydy, a więc z silnikami spalinowymi. Oczywiście czyste elektryki idą w górę, ale hybrydy jeszcze bardziej. Można więc wywnioskować, że kierowcy w Polsce, Europie i na świecie chcą dbać o klimat, ale wciąż bardziej ufają autom spalinowym. Ciekawa sytuacja nastąpiła w Niemczech, gdy w grudniu 2023 roku rząd nieoczekiwanie zlikwidował dotacje do zakupu elektryków. Rynek zareagował błyskawicznie, notując w styczniu 2024 duży spadek ich sprzedaży. Ekologia? I owszem. Ale portfel okazał się ważniejszy.

W naszym raporcie pokazujemy w jakim miejscu jesteśmy, nie tylko jako krajowy rynek, ale i lokalny. Bo rywalizacja trwa na każdym szczeblu. Pomorskie na tle Polski wypada całkiem nieźle. Z liczbą 6,7 tysięcy elektryków jesteśmy na szóstym miejscu, a 297 stacji ładowania na trzecim.

Elektryki idą w górę, ale spalinowe też

Jak wynika z raportu Global EV Outlook 2023 sprzedaż samochodów elektrycznych przekroczyła w 2022 r. 10 milionów sztuk. 14% wszystkich nowych samochodów sprzedanych w 2022 r. stanowiły elektryki, w porównaniu z 9% w 2021 r. i mniej niż 5% w 2020 r.

Dominują trzy rynki: Chiny, Europa i USA. Chiny odpowiadają za około 60% globalnej sprzedaży samochodów elektrycznych. Ponad połowa elektryków jeżdżących po drogach na świecie znajduje się w Chinach. W Europie, drugim co do wielkości rynku, sprzedaż samochodów elektrycznych wzrosła o ponad 15% w 2022 r., co oznacza, że więcej niż jeden na pięć sprzedanych samochodów był elektryczny. Sprzedaż samochodów elektrycznych w Stanach Zjednoczonych - trzecim co do wielkości rynku - wzrosła o 55% w 2022 r., osiągając udział w sprzedaży na poziomie 8%.

Polska to wciąż stosunkowo mały rynek, jeżeli chodzi o elektryki. W 2022 roku sprzedano ich 160 tys., a rok później 217 tys. To dało udział w rynku na poziomie 38% w 2022 i 45% w 2023. I to głównie dzięki hybrydom (HEV), bo czyste elektryki (BEV) wciąż mają niewielki udział – w 2022 sprzedano ich 11,2 tys., a w 2023 17 tys. Ich udział w rynku odpowiednio wyniósł 2,6% i 3,5%.

Co ciekawe wzrost odnotowały auta z silnikami diesla z 45,9 tys. w 2022 roku do 46,8 tys. w 2023, a spadek z silnikami benzynowymi, z 200,7 tys. do 198 tys. sztuk.

W 2022 roku sprzedaż elektryków na świecie przekraczyła 10 milionów sprzedanych pojazdów. Na podium są trzy rynki: Chiny, Europa i USA.

W samej UE zdobyły razem prawie połowę udziałów w rynku. Jest jednak „ale” – same czyste elektryki (bez hybryd) uzyskały 14,5% w rynku UE i zaledwie 3,7% w Polsce.

Kierowcy zarówno w UE jak i w Polsce wolą hybrydy z silnikami spalinowymi

Spada sprzedaż diesela, ale w górę idą silniki benzynowe

100 modeli do wyboru

W klasie pojazdów małych dostępnych jest zaledwie 5 modeli, miejskich - 11, kompaktowych - 15, klasy średniej - 22, klasy wyższej - 99, luksusowych - 6, combi-vanów - 5, pick-upów - 1, minibusów - 9 i dostawczych - 25. Ewidentnie dominuje więc klasa średnia oraz samochody dostawcze. W najniższej cenie tj. 97 490 PLN nabyć można było Dacię Spring, a w najwyższej Porsche Tycana za 823 000 PLN.

Wśród kluczowych charakterystyk wymienić należy zasięg. Najdalszym tj. 737 km może poszczycić się Mercedes-Benz EQS, który dysponuje też największą mocą akumulatora tj. 120 kWh. Dla porównania najmniejszą moc akumulatora ma Smart EG i jest to 17,6 kWh. Ceny tego samochodu zaczynają się od d 100 896 PLN.

Najlepsze przyspieszenie tj. 2,1 s i zarazem największą prędkość maksymalną tj. 322 km/h ma Tesla Model S, którą kupimy za 666 990 PLN. Największa moc ładowania tj. 270 kW cechuje Audi e-tron GT do kupienia za 458 400 PLN oraz wspomnianego już Porsche Taycan.

Wśród samochodów małych największy zasięg na poziomie 331 km ma Fiat 500e (122 000 PLN), wśród miejskich Hyundai KONA Electric (168 900 PLN) 484 km, wśród kompaktowych Cupra Born PLN 552 km (187 800 PLN), w klasie średniej Tesla Model 3 - 602 km (244 990 PLN), w klasie wyższej Mercedes-Benz EQE - 670 km (336 700 PLN), wśród luksusowych wspomniany już Mercedes-Benz EQS, wśród combi-vanów Maxus MIFA9 (356 577 PLN) - 440 km, wśród minibusów - Volkswagen ID.Buzz - 419 km, a wśród dostawczych Volkswagen ID.Buzz Cargo (280 342) - 424 km.

Samochody elektryczne w Polsce coraz częściej kupują firmy. W 2022 r. przedsiębiorcy (poza osobami fizycznymi prowadzącymi działalność gospodarczą) odpowiadali aż za 78% rejestracji nowych, osobowych samochodów elektrycznych. Liderami pod względem liczby rejestracji byli leasingodawcy (niemal 39%) oraz dealerzy samochodowi.

– Wysoki udział CFM (car fleet management) na rynku elektromobilności nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że leasing i wynajem długoterminowy są szczególnie atrakcyjnymi formami finansowania z perspektywy nabywców samochodów elektrycznych (ograniczają m.in. ryzyko związane ze spadkiem wartości pojazdu). Umowy z BOŚ Bankiem w ramach programu „Mój Elektryk” podpisało już 28 firm leasingowych, co pozytywnie wpływa na konkurencyjność oferty w przypadku osób zamierzających nabyć pojazd zeroemisyjny z dopłatą – mówi Aleksander Rajch, Dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych PSPA.

Najpopularniejsze marki samochodów elektrycznych w Polsce w 2023 roku

  1. Tesla (4634 szt.)
  2. Volkswagen (1583 szt.)
  3. Kia (1372 szt.)
  4. Mercedes (1289 szt.)
  5. Audi (1241 szt.)
  6. BMW (1219 szt.)
  7. Skoda (578 szt.)
  8. Hyundai (465 szt.)
  9. Renault (410 szt.)
  10. Peugeot (402 szt.)

 

Pomorskie wysoko, ale nie najwyżej

Wg danych PSPA na koniec grudnia w Polsce było zarejestrowanych 103 867 pojazdów elektrycznych (BEV i PHEV). Najwięcej, bo 33 tys. w Mazowieckim, a z miast liderem była Warszawa (23,8 tys.). Pomorskie z liczbą 6,7 tys. zajmowało szóstą pozycję w kraju, a z pomorskich miast najwyżej plasował się Gdańsk (6 miejsce – 2,8 tys. pojazdów).  Wg Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA) na koniec 2022 roku w UE jeżdziło 253 mln pojazdów, z czego 3,1 mln to elektryki. Udział BEV, czyli całkowicie elektrycznych wynosił 1,2%, a PHEV, czyli hybryd plug in 1%. Danych za 2023 rok jeszcze nie opracowano. Polsce daleko jeszcze do średniej unijnej. Z liczbą 103 tys. elektryków na 27 mln wszystkich pojazdów (wg Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców) średnia jest poniżej 0,4%.

 

Województwa z największą liczbą samochodów elektrycznych (BEH i PHEV)

  1. Mazowieckie 33 026 (5 403 412)
  2. Wielkopolskie 11 349 (3 493 969)
  3. Śląskie 10 372 (4 533 565)
  4. Małopolskie 9974 (3 400 577)
  5. Dolnośląskie 7037 (2 901 225)
  6. Pomorskie 6753 (2 333 523)
  7. Łódzkie 4486 (2 466 322)
  8. Kujawsko – Pomorskie 3319 (2 077 775)
  9. Zachodniopomorskie 3316 (1 701 030)
  10. Podkarpackie 2881 (2 129 015)
  11. Lubelskie 2821 (2 117 619)
  12. Podlaskie 2209 (1 181 533)
  13. Lubuskie 1663 (1 014 548)
  14. Warmińsko – Mazurskie 1582 (1 428 983)
  15. Świętokrzyskie 1567 (1 241 546)
  16. Opolskie 1512 (986 506)

(źródło: opracowanie własne na podstawie mapaelektromobilnosci.pl, stan grudzień 2023 i danych ludności wg GUS, stan 31.12.2022)

 

Województwa z największą liczbą samochodów elektrycznych wg liczby mieszkańców na 1 auto (BEV i PHEV)

  1. Mazowieckie 163,61
  2. Wielkopolskie 307,86
  3. Małopolskie 340,94
  4. Pomorskie 345,55
  5. Dolnośląskie 412,28
  6. Śląskie 437,09
  7. Zachodniopomorskie 512,97
  8. Podlaskie 534,87
  9. Łódzkie 549,78
  10. Lubuskie 610,07
  11. Kujawsko – Pomorskie 626,02
  12. Opolskie 652,45
  13. Podkarpackie 738,98
  14. Lubelskie 750,66
  15. Świętokrzyskie 792,3
  16. Warmińsko – Mazurskie 903,27

(źródło: opracowanie własne na podstawie mapaelektromobilnosci.pl, stan grudzień 2023 i danych ludności wg GUS, stan 31.12.2022)

Stacje przyśpieszają

Pod względem liczby stacji ładowania Pomorskie zajmuje wysokie, trzecie miejsce w kraju. Na koniec 2023 roku w regionie było ich 297, a w całej Polsce 3,2 tys.

Stacje ładowania to krwiobieg elektromobilności, stąd rozwój tego rynku jest uzależniony od rozwoj sieci. Co ważne infrastrukturę ładowania różnicuje m.in. jej efektywność. Ładowarki dzielą się na typy, jeśli chodzi o ich moc, czasy ładowania, typ wtyczki czy przeznaczenie.

Czas ładowania uzależniony jest od pojemności akumulatora oraz maksymalnej mocy ładowania jaką może przyjąć pojazd.

Wolne stacje ładowania (AC) pracują na prądzie zmiennym, o mocy poniżej 11 kW AC. Średnio szybkie stacje ładowania działają na prądzie zmiennym, o mocy od 11 do 22 kW AC, wreszcie szybkie i ultraszybkie – stacje ładowania pracują na prądzie stałym, o mocy od ok. 50 kW DC.

Popularnym rozwiązaniem np. w halach garażowych może być wall box o mocy 11 kW. W tzw. pasie drogowym często widzimy stacje AC tj. na prąd zmienny o 22 kW mocy. Coraz częściej na parkingach widzimy też stacje na prąd stały - DC - 150 kW i wreszcie ultraszybkie stacje DC - 350 kW.

Jeżeli zaś chodzi o rodzaje stacji ze względu na rodzaj złącza, aż 67% to stacje Typu 2, 10% CHAdeMO i 21% CCS Combo 2.

Na koniec ubiegłego roku mieliśmy w Polsce 5933 ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych zlokalizowanych w obrębie 3282 stacji. Widać przyspieszenie, bo na koniec stycznia 2024 było to już 6086 punktów, w tym 4456 AC. Należy podkreślić, że stacje i punkty to nie to samo. W obrębie jednej stacji jest zwykle więcej niż jeden punkt ładowania. Ogromną większość punktów, bo aż 73% stanowiły te typu AC.

Stacje trudne do policzenia

Mimo powyższych danych trudno jest jednak określić precyzyjnie, ile stacji ładowania jest w danym mieście, ponieważ dane Urzędu Dozoru Technicznego oraz inne interaktywne mapy nie do końca się pokrywają. Co więcej miasta nie są właścicielami danych, bo jeżeli inwestorzy stawiają stacje poza działkami miejskimi i pasem drogowym, nie muszą informować o tym miasta. I tak Sopot nie ma wiedzy o stacjach zlokalizowanych na gruntach prywatnych, Gdańsk z kolei ma dane przybliżone, bo uzyskał je m.in. od operatora systemu dystrybucyjnego. Na podstawie danych z "Licznika Elektromobilności" na koniec czerwca 2023 r. w Gdańsku funkcjonowało 140 stacji, w tym 289 punktów.

Kolejnych 41 stacji (obejmujących 70 punktów ładowania) było w trakcie przyłączenia do sieci. W Gdyni jest 81 stacji ładowania pojazdów elektrycznych.

Jeżeli chodzi o regiony - województwem, które posiada najwięcej stacji jest Mazowieckie (579). Pomorskie z liczbą 297 jest na 3 miejscu, zaraz po Śląskim (391). Z kolei biorąc pod uwagę liczbę mieszkanców na jedną stację – liderem jest Zachodniopomorskie (6118 osób na stację), a Pomorskie jest drugie (7856).

Pomiędzy gospodarką, a ekologią

Jesteśmy na wczesnym etapie, a rewolucja wcale nie przebiega zgodnie z planem. Politycy, firmy motoryzacyjne i przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mają nierealistyczne oczekiwania i nadal nie zdają sobie sprawy ze złożoności i skali wyzwania – ocenia Mats Larsson, dyrektor Global Energy Transformation Institute w Szwecji w rozmowie z Magdaleną Szymańską.

 

Magdalena Szymańska: Czy szumnie zapowiadana rewolucja elektromobilności w Europie utknęła w martwym punkcie?

Mats Larsson: Sprzedaż pojazdów elektrycznych rośnie w większości krajów, ale w różnym tempie. W Unii Europejskiej Szwecja ma najwięcej samochodów elektrycznych z około 13% całkowitej floty samochodowej. Niemcy mają 2-3%. Polska mniej niż 1%. Prawdopodobnie w Szwecji mamy też najwięcej elektrycznych ciężarówek, ale nie dysponuję dokładnymi danymi. Pomimo wysokiego wzrostu, oczekiwania dotyczące zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi od 2035 r. są nierealistyczne. Jednak niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Przemysł motoryzacyjny wciąż tego nie rozumie. Aby napędzać wszystkie samochody w UE energią elektryczną, potrzeba będzie 700 TWh, co stanowi 25% całkowitej produkcji. Potrzeba dziesięcioleci, aby zwiększyć produkcję energii w celu pokrycia zapotrzebowania. Do napędzania wszystkich ciężarówek potrzeba około 500-600 TWh. UE postanowiła zakazać sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi od 2035 r. i rozpocząć wycofywanie ciężarówek z silnikami wysokoprężnymi od 2030 r. Oczekuje się, że 75% wszystkich ciężarówek sprzedawanych w 2040 r. będzie miało napęd elektryczny. Nie ma jednak wystarczającej ilości energii elektrycznej, aby to pokryć, a jej wytwarzanie nie może być wystarczająco szybko wzrosnąć. Jak dotąd nie udało się dotrzeć z tymi informacjami do decydentów wysokiego szczebla w Szwecji i UE.

Jakie są założenia koncernów motoryzacyjnych odnośnie sprzedaży samochodów elektrycznych?

Poruszam tę kwestię w mojej najnowszej książce "Poważne ekonomiczne i społeczne konsekwencje szybkiego przejścia na elektromobilność". Liderzy branży motoryzacyjnej, tacy jak VW, Mercedes, Volvo (ciężarówki), Scania (ciężarówki) itp. wydają się wierzyć, że przeniosą wysoką sprzedaż pojazdów benzynowych i wysokoprężnych na pojazdy elektryczne i staną się na rynku pojazdów elektrycznych tak dużymi graczami, jak obecnie na rynku pojazdów benzynowych i wysokoprężnych. Jednak Tesla i chińscy producenci zarówno samochodów osobowych, jak i ciężarowych wyprzedzają europejskich o dziesięć do dwudziestu lat. Ich pojazdy są lepiej dostosowane do wymagań klientów. W 2023 r. Tesla sprzedała 1,8 miliona w pełni elektrycznych samochodów, a VW może połowę tej liczby. Tesla sprzedawała samochody elektryczne z zyskiem, podczas gdy VW, Ford i inni ze stratą, ponieważ mają wyższe koszty i pojazdy, które są droższe w produkcji. Chińska firma BYD sprzedała 3 miliony samochodów. Ma również bardzo konkurencyjne ciężarówki, które będą sprzedawane być może o 100 tys. euro taniej niż te od europejskich producentów. Ciężarówki elektryczne kosztują 300 000 euro, czyli około trzy razy więcej niż ciężarówki z silnikiem Diesla. Jeśli więc BYD może sprzedawać za 200 000 euro, ma bardzo dużą przewagę.

Na tyle, na ile udało mi się uzyskać informacje, nie ma europejskich firm motoryzacyjnych, które sprzedawałyby pojazdy elektryczne z zyskiem. To bardzo duże zagrożenie dla europejskiej gospodarki.

Czy rewolucja przebiega zgodnie z planem? Co stoi na przeszkodzie, na jakim etapie jesteśmy?

Jesteśmy na wczesnym etapie, a rewolucja wcale nie przebiega zgodnie z planem. Politycy, firmy motoryzacyjne i przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mają nierealistyczne oczekiwania i nadal nie zdają sobie sprawy ze złożoności i skali wyzwania. Wydaje się, że VW i Volvo (ciężarówki) zaczęli to sobie uświadamiać, podobnie jak Stellantis (właściciel 16 marek, w tym Opla, Citroena, Peugeota, Alfy Romeo, Chrysler), przynajmniej do pewnego stopnia.

Czyli sytuacja europejskich producentów z branży motoryzacyjnej jest delikatnie mówiąc trudna…

To ważna kwestia ze względu na wielkość i znaczenie przemysłu motoryzacyjnego jako pracodawcy w wielu krajach europejskich oraz ze względu na znaczenie branży transportowej dla dostaw do sklepów i firm wytwarzających produkty z komponentów i surowców. W przemyśle motoryzacyjnym w UE pracuje 13,5 miliona osób i mniej więcej tyle samo u dostawców i partnerów biznesowych, łącznie 25-30 milionów osób. Jeśli ta branża zostanie zniszczona przez chińskich dostawców i Teslę, będzie to katastrofalne. W branży transportowej pracuje 6,5 miliona osób i jeśli firmy te będą musiały kupować ciężarówki elektryczne, ale nie będzie wystarczającej ilości energii elektrycznej do ich zasilania, będzie to katastrofa.

Jednak ludzie mają wielką wiarę w firmy motoryzacyjne, przedsiębiorstwa użyteczności publicznej i rządy. Uważają, że nie ma się czego obawiać.

Mats Larsson

Dyrektor Global Energy Transformation Institute w Szwecji, realizującym projekty zarządzania zmianą w sektorach energii i zrównoważonego rozwoju, koncentrujące się na elektromobilności, gospodarce o obiegu zamkniętym oraz innych zrównoważonych technologiach produkcji, ogrzewania czy transportu. Od przeszło dwóch dekad Mats Larsson jest także konsultantem w IUC Syd, centrum rozwoju przemysłowego, którego misją jest promowanie wzrostu i konkurencyjności firm przemysłowych w Skanii. W IUC Syd Mats zajmuje się rozwojem biznesu i zarządzaniem zmianą, projektami analitycznymi w obszarze transformacji systemów energetycznych, elektromobilności, gospodarki o obiegu zamkniętym, cyfryzacji i innowacji.

Miejska elektryfikacja w modelach FIAT

 

Fiat 500e

Fiat 500e to wzór miejskiego samochodu nowych czasów. Elektryczny, zaawansowany technologicznie oraz niezwykle piękny. Rozkochuje na ulicy i za kierownicą. Maksymalny zasięg na jednym ładowaniu to aż do 320 km w cyklu mieszanym WLTP i do 460km w cyklu miejskim. Linie i kształt nadwozia zostały zainspirowane poprzednimi generacjami modelu. Podobnie są rozmieszczone lampy z przodu. Fiat 500e trzeciej generacji, mimo zachowania charakterystycznego kształtu nadwozia, został znacznie powiększony, co przekłada się na przestronność wnętrza. Elektryczna „pięćsetka” posiada kompletnie nowy przód, z wyróżniającym logiem 500. Światła, wykonane są w pełni w technologii LED, zostały podzielone na dwa elementy, które znajdują się na zderzaku i masce. Podchodząc bliżej do samochodu nie znajdziemy tutaj standardowych klamek tylko subtelnie ukryte przyciski. To jedno z wielu nowoczesnych rozwiązań, które znajdziemy w Fiacie 500e. Wyświetlacz TFT przed kierowcą posiada konfigurowalną możliwość wyświetlania najważniejszych informacji i co warto podkreślić można włączyć tutaj nawigację na niemal cały ekran. System multimedialny uConnect 5 posiada bezprzewodową łączność Android Auto i CarPlay.

Fiat 600

Oficjalny debiut Fiat 600 to rewolucja w gamie marki. Ciekawy design, powrót do kolorów i niebanalnych pomysłów jest hołdem dla najważniejszych symbolów włoskiej motoryzacji. Nowy model jest mocno powiązany stylistycznie z flagowcem marki, czyli Fiatem 500. Zapożyczono tutaj wiele detali z modelu elektrycznego, co upodabnia je do siebie, ale wprowadzono też wiele unikalnych szczegółów.

Z elektrycznego modelu 500 zapożyczono górną część deski rozdzielczej, z obłymi detalami i charakterystyczną budką na zegary. Oprócz tego pojawiły się przyciski do sterowania pracą skrzyni biegów.

Fiat 600 w wersji elektrycznej wyposażony jest w baterię o pojemności 54 kWh. Generuje ona moc 156 KM. Maksymalny zasięg wynosi około 400 km w cyklu miesza

____________________

Po więcej informacji oraz w celu umówienia jazdy testowej zapraszamy do kontaktu z przedstawicielem firmy Euro-Car Gdynia przy ulicy Morskiej 491, tel. 58 760 52 00, www.fca-eurocar.p

Elektromobilność w służbie pracy

Elektryczne modele FIAT Professional

 

Fiat E-Ducato

Kolejna odsłona największego pojazdu dostawczego z gamy Fiat Professional cieszy się niezmiennie dużym zainteresowaniem od lat. Elektryczny Fiat e-Ducato jest dostępny jako furgon, a także jako kabina oraz kabina ze skrzynią fabryczną. E-Ducato furgon występuje w dwóch długościach (L3 i L4) i dwóch wysokościach nadwozia (H2 i H3). Napęd bezemisyjny gwarantuje zasięg na poziomie nawet 420 km. Akumulator posiada pojemność aż 110 kWh. Są to najlepsze parametry w tej klasie pojazdów. W celu jak najefektywniejszej jazdy, samochód posiada 3 tryby jazdy - Normal, ECO i Power, oraz daje możliwość optymalizacji zasięgu przy pomocy różnych poziomów hamowania rekuperacyjnego. DMC w zależności od wersji nadwozia waha się między 3,5 t a 4,25 t.

Fiat E-Scudo

Fiat E-Scudo oferuje idealne połączenie samochodu dostawczego, który bez problemów może poruszać się po ciasnych, miejskich ulicach oraz podziemnych garażach. Akumulator o pojemności 75 kWh oferuje zasięg na poziomie do 350 km. Wszystko to bez rezygnowania z pojemności do 6.6 m3 oraz przewożonych przedmiotów do 4m. Nowe E-Scudo oferuje ładowność do 1190 z kierowcą (75 kg) na pokładzie lub 1260 kg (bez kierowcy).

Fiat E-Doblo

Najmniejszy z gamy Fiat E-Doblo występuje w 3 nadwoziach: Van L1, Van Maxi L2 oraz Van 5-miejscowy. Samochód jest wyposażony w baterię o pojemności 50 kWh, która gwarantuje maksymalny zasięg na poziomie do 330 km w najnowszej odsłonie. Cennik rozpoczyna kwota 107 889 zł netto (jest to kwota w momencie uzyskania dotacji w programie „Mój Elektryk”). Warto zaznaczyć, że w elektrycznej wersji modelu przestrzeń ładunkowa nie jest mniejsza od tej w aucie z napędem spalinowym.

____________________

Po więcej informacji oraz w celu umówienia jazdy testowej zapraszamy do kontaktu z przedstawicielem firmy Euro-Car Gdynia przy ulicy Morskiej 491, tel. 58 760 52 00, www.fca-eurocar.pl

 

Elektryczny przybysz z Patagonii

W Korei uchodzą za auta wyższej klasy. W Polsce są obecne od ponad trzydziestu lat. Choć nadal niszowe, kto je miał, był zadowolony. Najnowszym modelem SsangYonga jest Torres, którego nazwa wzięła się od Parku Narodowego Torres del Paine w Patagonii. Torres to dowód, że z generacji na generację SsangYong powoli odrabia lekcję i staje się coraz bardziej trafiać nie tylko w gusta Afrykanów i Azjatów.

Benzynowa odmiana auta spotkała się z ciepłym przyjęciem polskich klientów. Idąc za ciosem SsangYong wprowadził na rynek elektryka, który nieco różni się od modelu z klasycznym napędem.

W oczy rzuca się inny przód z pasem świetlnym podzielonym na środku na sześć segmentów, które mają symbolizować grill SsangYonga. Światła umieszczono w zderzaku. W podwoziu odznaczono linię akumulatora. Wewnątrz panel z zegarami wyparły wyświetlacze. Ten o przekątnej 12,3 cala zastąpił dotychczasowe przyrządy pokładowe. Obok niego, pod jedną taflą szkła, znalazło się miejsce na drugi, o tym samym rozmiarze, odpowiedzialny za multimedia i sterowanie klimatyzacją. Inny jest tunel środkowy z dużą półką na różne drobiazgi. Z modelu spalinowego pozostały tylko siedzenia i kierownica.

Torres EVX to naprawdę spore auto. Mobilność zapewnia mu napęd elektryczny o mocy 207 KM i 339 Nm momentu obrotowego, zasilający przednie koła. To powinno wystarczyć, aby 100 km/h osiągnąć w 8,1 s. Za zasięg odpowiada akumulator litowo-żelazowo-fosforanowy (LFP) o pojemności 73,4 kWh. Tu ciekawostka - został on opracowany we współpracy z chińskim producentem BYD – właścicielem takich marek jak Maxus, czy MG. Bateria objęta jest 10 letnią gwarancją. Średni zasięg auta ma wynosić do 462 km w cyklu WLTP. Tu ciekawostka – w mieście wartość ta wzrasta do 635 km. Akumulator Torresa można podłączyć do najmocniejszych ładowarek o mocy 350 kW, a ładowanie od 10 do 80 procent ma zająć zaledwie pół godziny.

Rynkiem samochodów elektrycznych rządzi obecnie prawo Tesli, która w ubiegłym roku gwałtownie obniżyła ceny swoich produktów. Dotyczy to także SsangYonga. Który musiał zmieścić się w cenie poniżej 200 000 zł bez dopłat. W efekcie podstawowa, ale bardzo bogata odmiana Joy kosztuje obecnie od 189 900 złotych. Z dopłatą wychodzi jeszcze taniej. Co za 4,7 metrowego SUV-a napędzanego elektrycznością, jest całkiem - okazją.

________________________

Więcej informacji dotyczących nadchodzącej premiery udzieli Państwu dealer SsangYong Makurat, mieszczący się przy ulicy Zawodników 2 w Gdańsku. tel. 58 573 58 80 | makurat.ssangyong-auto.pl