Wcale nie boję się elektryczności
Długo się zastanawiałem czy ten felieton napisać samemu, czy ma zrobić to za mnie sztuczna inteligencja. Zastanawiałem się nie dlatego, że jestem leniwy lub nie wiem o czym pisać, ale jaki ostatecznie byłby tego efekt. To tak trochę jak te aplikacje do upiększania lub postarzania nas. Nawet fajna, ale chwilowa rozrywka. I powiem szczerze, że boję się zbliżyć do tego nowego potwora. Wszedłem już nawet na strony AI, już miałem wklepać wygenerowany kod aby mieć dostęp do tego świata. Ostatecznie odpuściłem.
Od pewnego czasu w sieci pojawia się coraz więcej obrazów stworzonych przez sztuczną inteligencję. Tworzą je ludzie za pośrednictwem mechanizmów AI. Początkowo niektórymi byłem nawet zachwycony, bo były nie z tego świata, ale jednak z tego. Miały wszystkie te detale estetyki, które ja lubię, ale w realu są niemożliwe do zrealizowania. Pomyślałem sobie, ale fajne narzędzie dla ludzi kreatywnych. Dla osób, które dotąd z jakiś przyczyn nie mogły realizować się artystycznie. I zacząłem śledzić ten nowy trend. I nagle BANG, jeden z animatorów życia kulturalnego wrzucił plakat, którego autorem była sztuczna inteligencja. Oczywiście nie do końca, bo zanim AI coś wygeneruje, to trzeba nakarmić ją bardzo precyzyjnymi informacjami. Czy nadążanie o co kaman? AI trzeba nakarmić dość precyzyjnymi informacjami. Najlepiej w języku angielskim, bo wciąż lepiej sobie radzi w tym języku. Jeśli jesteś kreatywny, wynik może być zaskakująco dobry i pomocny jednocześnie. Jeśli jesteś przeciętny to zaczyna się festyn. No i pierwsze efekty festyniarzy już zaczynają pojawiać się w sieci. Korzystam z usług grafików od dziesiątek lat. Uwielbiam patrzeć na efekty ich pracy, czasami się z nimi spierać, wspólnie poprawiać coś. Wiem jednak, że tam siedzi człowiek, który jest utalentowany, wrażliwy i jego proces tworzenia to nie jest jedynie ksero. No i pojawia się pierwszy oficjalny plakat imprezy wykonany przez AI. Autor oraz organizator imprezy zarazem z dumą go prezentuje, nie kryjąc się przy tym jak doszło do powstania tego dzieła. Nie powiem, że na początku się niemal rozpłakałem z rozpaczy, bo natychmiast zobaczyłem co nas czeka w niedalekiej przyszłości. Ale po chwili domyśliłem się, że do autora bardziej przemawiała oszczędność, że nie powiem skąpstwo aby zaoszczędzić na grafiku. Efekt tej pracy był tragiczny, by nie powiedzieć komiczny z zawodowego punktu widzenia. Oczywiście publiczność autora zachwycona. A może nie, tylko nie wypadało? No i co teraz? Chyba zaczynamy wchodzić w kolejny etap idiokracji. Niewykluczone, że AI nas całkowicie ogłupi w ciągu kolejnej dekady, a za 30 lat najmądrzejszym człowiekiem na ziemi będzie prawdopodobnie odpowiednik dzisiejszego gimnazjalisty. Zdaję sobie sprawę też z tego że obawy przed AI są dziś porównywalne do tych kiedy pojawiła się elektryczność. Mnie to śmieszy, bo nie chodzi tu o całkowity konserwatyzm w stosunku do postępu. Nie chodzi tu też o to, że wielu straci pracę. AI w rękach delikatnie mówiąc przeciętniaków będzie skutkować jeszcze większym zidioceniem społeczeństwa niż dzieje się to dziś. Ale spokojnie, uważam też, że nastąpi wielkie pole do popisu dla wielu środowisk i AI spełni pozytywną rolę w dalszym ich rozwoju. Felieton ten nagle przestałem pisać, gdyż w tym samym czasie Jan Sikora opisał na łamach Prestiżu swoje przemyślenia na temat AI. Dziś po kilku miesiącach wracam z tym tematem, bo oto dowiedziałem się, że pewna grupa osób posłużyła się AI do napisania wniosku grantowego. Chodziło o jego merytoryczną część. Wiedziałem kto za tym stoi i wiem, że poradziliby sobie bez AI. Początkowo mnie to zszokowało, ale szybko zostałem poinformowany, że informacje zawarte we wniosku były precyzyjnie dobrane, dlatego AI została nakarmiona samymi wysokowartościowymi produktami aby finalne danie było najlepszej jakości. Efekt był taki że wniosek otrzymał najwyższą ilośc punktów. Czy to jest jakiś sygnał dla mnie? Żaden. Jestem analogowym typem, który tylko częściowo korzysta ze zdobyczy techniki, bo jest ona bardzo pomocna. Potrafię nie ulegać trendom, bo zawsze są monotonne. Poczekam zatem aż AI stanie się takim samym narzędziem w rękach zdolnych ludzi jak komputer i z perspektywy tych kilku miesięcy chyba tak się stanie.