NOMUS, czyli Nowe Muzeum Sztuki miał być dla Gdańska szansą na realizację ambitnego celu, przestrzenią spotkań artystów i publiczniości - miejscem, jakie powinna mieć dziś każda europejska metropolia. Dwa lata po hucznym otwarciu projekt, w który zaangażowano ogromne sumy i wysiłek organizacyjny wielu osób wydaje się być martwy, a przynajmniej mocno uśpiony. Nowych pomysłów – póki co nie widać.

Słoneczny, letni dzień. Środek tygodnia. Obok budynku Nowego Muzeum Sztuki przy ulicy Jaracza 14 w Gdańsku stoi kilka osób, głośno zastanawiają się, czy wejść do środka, czy też iść dalej. Do wejścia zaprasza świeża elewacja, podjazd dla wózków inwalidzkich. Na dachu widać oryginalny neon „Nowe życie”. W końcu ktoś rzuca hasło, by zajrzeć. W środku wita ich przestronne, nowoczesne wnętrze. W jasnym holu kanapy zachęcają do krótkiego odpoczynku, widać recepcję i stoisko z fachową literaturą. Zwiedzających jak na lekarstwo. Piętro wyżej jest wystawa - kilkanaście eksponatów prezentujących twórczość współczesnych polskich projektantek, każdy stand opatrzono krótkim biogramem twórczyni. Na tym koniec zwiedzania. Grupka dość szybko opuszcza pogrążony w ciszy budynek.

Zarys koncepcji

Jeszcze kilka lat temu zakładano o wiele bardziej „dynamiczny” scenariusz. Hasło muzeum sztuki współczesnej budziło w mieszkańcach Trójmiasta gorące dyskusje i…duże nadzieje. Działa tu przecież wielu ciekawych, niezależnych artystów, którzy do realizacji swoich projektów potrzebują odpowiednio zaadaptowanych przestrzeni i prężnie działających, nowoczesnych instytucji. NOMUS, czyli Nowe Muzeum Sztuki miał być ”przestrzenią uczestnictwa i źródłem wiedzy, wyrównującym możliwości dostępu do kultury, demokratycznym i otwartym, (...) skupionym na uczestnictwie, przekazie wiedzy, wytwarzaniu nowych idei i wspólnym eksperymentowaniu” (z Manifestu opublikowanego na stronie internetowej muzeum).

Dyskusje z czasem zaczęły przeradzać się w konkretne działania. We wrześniu 2015 roku 3 instytucje: Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, Miasto Gdańsk oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego sygnowały w tej sprawie wstępne porozumienie. Dokument miał jednak charakter czysto deklaratywny i jego podpisanie nie pociągnęło za sobą twardych postanowień oraz konkretnych działań. Jak podkreśla Beata Jaworska z Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, „ogłoszono wówczas wolę utworzenia muzeum sztuki współczesnej, nie było jednak intencji, aby powoływać zupełnie nową, osobną instytucję”. Dlatego postanowiono, że przyszły NOMUS formalnie będzie częścią Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Realizacja

Właściwy proces realizacji przedsięwzięcia rozpoczął się w 2016 roku, kiedy to Gdańsk kupił, a następnie przekazał Muzeum Narodowemu w Gdańsku jeden z budynków na terenie dawnej stoczni (mowa o obecnej siedzibie muzeum NOMUS przy ulicy Jaracza 14, gdzie wcześniej mieściły się inne istytucje kulturalne, np. Instytut Sztuki WYSPA).

- Budynek został przez gminę wykupiony, a następnie przekazany MNG w użyczenie na czas nieoznaczony. Od 2016 roku gmina zapewniała również środki finansowe na modernizację budynku oraz działania merytoryczne i promocyjne – mówi Marta Formella z gdańskiego magistratu. – Z kolei urząd marszałkowski i ministerstwo zapewniały NOMUS-owi status muzealny oraz pokrywały bieżące wydatki na utrzymanie, zatrudnienie i działalność merytoryczną – dodaje.

Użyczenie budynku to nie jedyny wkład miasta w funkcjonowanie NOMUS-u.

- Miasto nie tylko przekazało nam w użytkowanie budynek, ale też dzieła z Gdańskiej Kolekcji Sztuki Współczesnej, które są własnością miasta, a jako depozyt weszły do zbiorów NOMUS-u – wyjaśnia Jacek Friedrich, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku. I dodaje: - Oczywiście NOMUS cały czas jest formalnie działem MNG.

Przygotowaniom do otwarcia towarzyszyły nawet plany dalszej ekspansji. Obecny budynek miał być tylko główną siedzibą, a pod wielkoformatowe prace i instalacje poszukiwano kolejnych przestrzeni.

Otwarcie

Jesienią 2021 roku, po wieloletnich przygotowaniach, NOMUS doczekał się otwarcia. W weekend inauguracji, tj. od 22 do 24 października w NOMUS-ie zaprezentowano wystawy „Kolekcja w działaniu” i „Niech poprzedza cię płomień”, odbyły się performance polskich i zagranicznych artystów (m.in. Rubena Montini, Kate Groobey czy Grzegorza Klamana), warsztaty, koncerty i debata z udziałem m.in. Jarosława Suchana czy Andy Rottenberg. Otwarcie NOMUS-u szeroko komentowano w mediach, zarówno lokalnych, jak i tych ogólnopolskich - wydarzenia z weekendu otwarcia zapowiadano m.in. na łamach polskiego wydania „Vogue”, gdzie o misji nowej instytucji mówiła m.in. Aneta Szyłak, kuratorka i krytczka sztuki, jedna z twórczyń koncepcji NOMUS-u, przez wiele lat realnie zaangażowana w proces tworzenia i organizowania muzeum: – Językiem sztuki będziemy opowiadać o problemach współczesnego świata z lokalnej perspektywy czy też przez jej soczewkę. Będziemy też opowiadać o Gdańsku, gdańskiej sztuce i mieszkańcach miasta, tworząc szczególny portret lokalności.

Przez niecały rok w NOMUS-ie odbywały się spotkania z twórcami, warsztaty artystyczne dla rodzin i seniorów i seanse kina letniego, jesienią 2022 roku niespodziewanie podjęto jednak decyzję o przerwie wystawienniczej i tymczasowym zamknięciu muzeum aż do wiosny 2023 roku – oficjalnie ze względu na rosnące ceny energii i koszty utrzymania budynku. I choć formalnie NOMUS działa to większe zainteresowanie budzą dyskusje na temat przyszłości tego miejsca.

Przetasowania

Wszystko wskazuje na to, że do wyhamowania związanych z NOMUS-em planów przyczyniły się prawne i personalne przetasowania, do których doszło nie tylko w NOMUS-ie, ale też w samym Muzeum Narodowym w Gdańsku (m.in. szeregi obydwu instytucji opuściła Aneta Szyłak). MNG do 2023 roku było instytucją marszałka województwa pomorskiego, współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na początku 2023 roku nastąpiła zamiana ról – to ministerstwo stało się instytucją dominującą, a marszałek współprowadzącą. Taki stan trwał miesiąc, od 1 lutego 2023 muzeum stało się instytucją wyłącznie państwową, finansowaną ze środków MKiDN.

Jak podkreśla Marta Formella z Biura Prezydenta Miasta Gdańsk, ”zgodnie z przyjętym w dniu 23 stycznia 2023 roku statutem jedynym organizatorem MNG (a co za tym idzie - Nowego Muzeum Sztuki – przyp. red.) pozostaje MKiDN. Urząd Miasta Gdańsk nie ma wpływu na kształtowanie działalności muzeum, które jest odrębną od miasta osobowością prawną, a decyzje w jej imieniu podejmuje dyrektor powoływany przez ministra właściwego ds. kultury i ochrony dziedzictwa narodowego.”

Muzeum oddane, muzeum stracone…?

Przejście MNG pod kuratelę warszawskich urzędników było szeroko dyskutowane, wielokrotnie padało pytanie o przyczyny, dla których urząd marszałkowski miał ”oddać” ministrowi tak ważną dla Gdańska i całego Pomorza instytucję, jaką bez wątpienia jest gdańskie muzeum narodowe. Według przedstawicieli urzędu marszałkowskiego, o sprawie przesądziły kwestie finansowe.

- Jako samorząd nadzorowaliśmy i finansowaliśmy do niedawna 12 instytucji kultury oraz 4 inne, które współprowadziliśmy. Jeżeli chodzi o finansowanie muzeum narodowego, to trzy czwarte dotacji pochodziło od nas, a jedna czwarta z ministerstwa – wyjaśnia Beata Jaworowska z urzędu marszałkowskiego.

Muzea narodowe w Polsce w większości są już w rejestrach ministra, część była wcześniej współprowadzona z samorządami. Ministerstwo od dość dawna chce być jedynym organizatorem wszystkich muzeów narodowych w Polsce, to celowa polityka. W ciągu ostatnich dwóch lat podobne działania spotkały muzea narodowe we Wrocławiu i Lublinie, we władaniu samorządu pozostało jedynie to w Szczecinie.

– Minister obiecał na realizację wszystkich celów MNG więcej pieniędzy. Był to poważny, choć nie jedyny argument. Po prostu mieliśmy nadzieję, że całe muzeum nabierze wreszcie odpowiedniego rozmachu, takiego, na jaki zasługuje ta instytucja – mówi Beata Jaworowska.

Źródło zastoju

Wraz z zapowiedziami zmiany organizatora MNG pojawiły się wątpliwości do do przyszłego kształtu Muzeum Nowej Sztuki.

- Miasto uznało, że to dobry moment, by wrócić do pomysłu NOMUS-u jako odrębnej instytucji – mówi Jacek Friedrich, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku. - W prowadzonych wówczas rozmowach pojawiła się koncepcja wydzielenia go ze struktur MNG jako muzeum państwowego. Jest to niewątpliwie pomysł do poważnego rozważenia. Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że NOMUS jest odrębną instytucją pod auspicjami marszałka i miasta, ale i to, że jest on nadal częścią muzeum narodowego. W zeszłym roku w zasadzie przymierzaliśmy się do sytuacji, w której wraz z przejściem MNG pod kuratelę ministerstwa NOMUS przestanie być częścią muzeum. Ostatecznie z różnych względow to nie nastąpiło , jednak – nie ukrywam – ta niepewność wpłynęła na nas demobilizująco. To z pewnością jedno ze źródeł zastoju, jaki w ostatnim czasie miał miejsace w NOMUS-ie – dodaje.

Zmiany formalne nie wpłynęły znacząco na ożywienie sytuacji w samym NOMUS-ie. Obecnie mamy więc w Gdańsku budynek, zaadaptowany do celów ekspozycyjnych, wyposażony i wyremontowany, w którym od kwietnia 2023 roku możemy oglądać wystawę Looking Through Objects, przekrojowo prezentującą twórczość najważniejszych współczesnych polskich projektantek. Wystawie towarzyszą wydarzenia, np. warsztaty i oprowadzania kuratorskie, nie ma jednak wątpliwości co do tego, że otwarcie ekspozycji niewiele zmienia w sytuacji miejsca, które z założenia powinno tętnić życiem, przyciągać turystów i mieszkańcow Trójmiasta, tymczasem pozostaje w znacznej mierze niewykorzystaną przestrzenią, niepokojącą dodatkowo brakiem wyraźnych perspektyw i deklaracji ze strony zarządzających nią organów.

Problem dostrzega Jacek Friedrich, który jednocześnie deklaruje przywiązanie do idei utworzenia w Trójmieście instytucji promującej nową sztukę.

- Sztuka współczesna jest dla mnie ważna osobiście, ale także z perspektywy instytucji, którą przyszło mi kierować. Owszem, jądrem naszego muzeum są zbiory sztuki dawnej, ale sztuka współczesna ma przecież wielki potencjał artystyczny, jak i społeczny czy edukacyjny. Jestem głęboko przekonany, że NOMUS, niezależnie od jego przyszłych ram organizacyjnych, ma w Gdańsku znaczną rolę do odegrania – komentuje.

Dokąd zmierza Nomus?

Jaka przyszłość czeka zatem Nowe Muzeum Sztuki w Gdańsku? Obecnie pozostaje ono działem MNG, które sprawuje nad nim pieczę - to od strony formalno-prawnej. W dalszym ciągu instytucja korzysta jednak z budynku i części kolekcji użyczonej przez miasto, które w każdej chwili może przecież upomnieć się o swoją własność i np. utworzyć zupełnie nową, osobną instytucję. Jak podkreśla Beata Jaworowska, byłaby to jednak trudna finansowo decyzja i na pewno nie zapadnie w najbliższych miesiącach: – Trzeba pamiętać, że samorządy są dziś w bardzo trudnej sytuacji, finansowo są naprawdę dociśnięte i w obliczu kryzysu ekonomicznego i geopolitycznego, w jakim obecnie sie znajdujemy, kultura pozostaje nieco w tyle. Zwłaszcza samorządy miast dosłownie duszą się z bieżącymi wydatkami, kultura nie jest teraz najpilniejszą potrzebą - komentuje.

Czy samorząd województwa widzi możliwość zaanagażowania się w „odbudowę” NOMUS-u?

- Jako urząd marszałkowski niejednokrotnie deklarowaliśmy, że w przypadku decyzji miasta o utworzeniu nowej, odzielnej instytucji, chcielibyśmy w tym przedsięwzięciu partycypować. W tej materii potrzebne jest długofalowe działanie, bez zbędnych emocji. O możliwościach i wizji takiej instytucji toczą się różne rozmowy – mówi Beata Jaworowska.

Według zapewnień pracowników gdańskiego magistratu, miasto nie ponosi obecnie kosztów związanych z funkcjonowaniem NOMUS-u. Na pytanie o plany co do przyszłości muzeum otrzymujemy polecenie, by kierować je do dyrekcji muzeum.

Jacek Friedrich: - Po przejściu MNG pod auspicja MkiDN nie nastapiło spodziewane przeksztłcenie NOMUS-u, postanowilismy więc działać tak, jakby miał on pozostać na dłużej częścią naszego muzeum. W związku z tym ogłosiliśmy rekrutację na stanowisko kierownika NOMUS-u, którą rozstrzygnęłiśmy na początku kwietnia. Od początku maja NOMUS-em kieruje pani Aleksandra Grzonkowska, historyczka sztuki prowadząca poważne badania nad gdańską sceną artystyczną w ostatnich dziesięcioleciach, a do tego osoba świetnie znająca lokalne środowisko artystyczne i współpracująca z bardzo różnymi tego środowiska przedstawicielami. W chwili obecnej pokazujemy w NOMUS-ie wystawę zbiorową kilkunastu polskich projektantek i oczywiście planujemy dalsze wystawy i działania. Mam nadzieję, że dzięki temu uda nam się tchnąć w NOMUS nieco nowego życia.

Koszty powołania i utrzymania NOMUSA są trudne do oszacowania. Tylko do końca 2022 na uruchomienie i utrzymanie muzeum przekazano w sumie 17 914 0000 zł z budżetu miasta (wykup i modernizacja budynku, dotacje bieżące w związku z otwarciem NOMUS-u oraz koszty prac z Gdańskiej Kolekcji Sztuki Współczesnej), 1 385 488, 56 zł z budżetu samego muzeum narodowego (amortyzacja, podatki, media, usługi, ochrona, płace etc.) oraz 604 846 zł ze środków przekazanych przez wojewodztwo pomorskie w ramach dotacji celowych przeznaczonych tylko na NOMUS. Łącznie to blisko 20 mln zł.