Jak wybrzeże długie i szerokie latem roznosi się tu specyficzny zapach tłuszczu. Wytrawni kucharze i totalni amatorzy zanurzają różne kąski, aby nasze podniebienia dostały moc doznań smakowych. Nie oszukujmy się, wszyscy kochamy tłuszcz i cały świat ma w swoim domowym menu wybitne sekrety na idealne potrawy wyciągnięte z gorącego złocistego płynu. Dźwięk i zapach skwierczącego oleju powoduje u wielu ślinotok, jednak musicie wiedzieć, że frytura przyjmuje w swoje czeluści, wszystko co dusza zapragnie. To taki pakt z diabłem zdrowej diety i zakazanego owocu.
Najbardziej niewiarygodny produkt, który można zanurzyć w gorącym oleju to lody, reszta to już klasyka gatunku i tutaj jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia. Ten wybitnie szybki proces kulinarny jakim jest smażenie, wyciąga z potraw intensywne doznania, które nasz mózg odbiera jako jeden wielki szpan. Ludzie odczuwają tłusty smak, ale na razie oficjalnie nie stwierdzono, że może dołączyć do znanej piąteczki, czyli: umami, kwaśny, gorzki, słodki słony. Mimo to mocno go pożądamy, zwiększa nasz apetyt i niestety często widoczny jest w naszym lustrzanym odbiciu… To wynik zbrodni jedzenia grzesznych kąsków, gdzie karą są tzw. „boczki”.
Miłośnicy wszystkiego, co było skąpane w gorącym tłuszczu, muszą pamiętać o temperaturze dymienia. To taki przekrój temperatur, w których zachodzą procesy zła i degradacja, czyli rozpad cząsteczek tłuszczu, w którym powstają wolne kwasy tłuszczowe oraz glicerol. Wahają się w różnej skali, dlatego zapoznajcie się z tymi wartościami. Nierafinowane oleje zaczynają dymić od ponad 100 st.C, a rafinowane zamykają skalę przy 270 st.C. Miejcie się na baczności, bo przekroczenie tej cienkiej granicy jest mocno szkodliwe dla każdego z nas. To znak, że w najgorszych przypadkach w naszym organizmie może zadomowić się rak. Oprócz tego przegrzany tłuszcz nabiera smaku i zapachu spalenizny. Wtedy wszystko co najlepsze z frytury pęka jak bańka mydlana i nasze fanaberie kulinarne pachną jak stos spalonych opon, a smak pozostawia wiele do życzenia.
Odwieczne wojny i kłótnie, który jest najlepszy do smażenia, powinny się sprowadzać do wyciągnięcia najlepszego smaku z przygotowywanych potraw. Wołowina smażona na łoju wołowym jest wybitna. Wieprzowe kąski smażone na smalcu - palce lizać. Ryby i drób na maśle klarowanym to istny obłęd dla naszych kubków smakowych. Miłośnicy mieszania w garach na pewno mogą sięgać po oliwę z oliwek, czy olej z awokado i wiele innych. Jedynie co nas ogranicza to dbanie o granice dobrego smaku.
Istnieje jednak jedna niebywale ważna zasada, po zakończeniu smażenia nie wpadajcie na pomysł zalewania wodą gorącego tłuszczu. To istne szaleństwo może spowodować takie uszczerbki na zdrowiu o jakich nawet nie śnicie w koszmarach. Smażcie z rozwagą i pochłaniajcie najlepsze kąski z frytury. Wiem, że dietetycy pukają się w czoło, ale nikt o zdrowych zmysłach nie spożywa tej rozkoszy codziennie. Przyjemności trzeba sobie dawkować!