Powstał jako kompromis, mający być początkiem przygody z prawdziwym Porsche. Dziś to samochód absolutnie historyczny. Bez niego nie byłoby Porsche 924-944, Boxtera i Caymana. Nie byłoby też dobrych, polskich historii.

Dawno, dawno temu, gdzieś pod koniec lat 60. XX wieku, w fabryce Porsche stało się jasne, że bliźniaczo podobny do produkowanej od 1964 roku „dziewięćset-jedenastki”, model 912, nie jest właściwym pomysłem na to, czym powinno być tanie Porsche. Był zwyczajnie zbyt podobny do swojego bardziej prestiżowego brata. W tym samym czasie Volkswagen szukał następcy dla lubianego, lecz mocno podstarzałego już modelu Karmann Ghia. Postanowiono więc połączyć siły i stworzyć wspólny, niezbyt drogi samochód sportowy z centralnie umieszczonym silnikiem. Tak powstał projekt VW/Porsche 914. Współpraca Porsche i Volkswagena nie obyła się bez spięć. W pewnym momencie partnerzy stwierdzili, że takie same samochody mogą się kanibalizować i koncern z Wolfsburga postanowił zrezygnować z firmowania projektu. Było to na rękę Porsche, trwało jednak krótko, bo po zmianie prezesa VW postanowił przejąć cały projekt. Ostatecznie powstały dwie odmiany VW/Porsche – Porsche 914, wyposażone w cztero, lub sześciocylindrowy silnik benzynowy. Droga sześciocylindrówka nie zaskarbiła sobie sympatii potencjalnych klientów, za to tańsza odmiana z silnikiem czterocylindrowym, od razu zaskarbiła sobie sympatię klientów. Okazało się, że właśnie tego oczekiwał rynek! Samochód, określany jako Volks-Porsche produkowany był od 1969 do 1975 roku. Oprócz cztero i sześciocylindrowych modeli w małej liczbie powstał także model 916, który napędzany był 190-konnym silnikiem Porsche 911 i bardzo ciekawa odmiana 914 z 8-cylindrowym silnikiem o mocy 260 KM, który otrzymał oznaczenie 914/8. Łącznie wyprodukowano aż 119 000 sztuk z czego tylko 3332 egzemplarzy z sześciocylindrowym silnikiem Porsche.

Najbardziej znaną, polską właścicielką modelu 914 była Maryla Rodowicz. Wymarzony sportowy samochód kupiła trochę z przypadku, planowała bowiem stać się właścicielką Opla GT. Stanęło jednak na 914. Pięknej, zrywnej, ale - jak się okazało powypadkowej i sprawiającej nieco kłopotów. Mimo to jego właścicielka do dziś wspomina go z nostalgią. Zostały jej bowiem wspólne zdjęcia z Agnieszką Osiecką, oraz wspomnienia wielkiego zauroczenia… Tak tak, to właśnie 914 pomógł wielkiemu romansowi piosenkarki z Danielem Olbrychskim. Potem Maryla przesiadała się już tylko na kolejne, „prawdziwe” 911, jednak pamięć o pierwszym posiadanym aucie tej marki trwa.

Dziś 914 to coraz bardziej szanowany klasyk. Jego ceny rozpoczynają się od 10 000 euro za egzemplarze do remontu i sięgają nawet 100 000 euro za idealnie utrzymane egzemplarze z sześciocylindrowym silnikiem. W końcu to najrzadszy model i w dodatku „prawdziwe” Porsche z właściwym silnikiem!

Przez ostatnie trzydzieści lat przez Trójmiasto przewinęło się kilkanaście modeli 914 w różnych kolorach i stanach. Było pomarańczowe, żółte, teraz czasami pojawia się niebieskie. Najdłużej jest z nami czerwony egzemplarz z czterocylindrową dwulitrówką. To bardzo ciekawy samochód, ponieważ jest w Polsce już od 1980 roku. Zanim pojawił się w Trójmieście, miał siedmiu właścicieli. Pierwszym był producent guzików spod Częstochowy. Potem samochód należał między innymi do producenta dewocjonaliów z okolic Wisły. Jego historię znaczyły przygody, remonty i naprawy. Wreszcie trafił, w 2011 roku, w ręce pana Wojciecha Majchra z Gdyni, który nieustannie go remontując, przywrócił mu stan z najlepszych lat świetności. Czerwone Porsche pojawia się regularnie na zlotach klasyków a jego popularność sprawiła, że właściciel nazywany jest „Wojtkiem Porszowskim”. Nie inaczej będzie i w tym sezonie, którego z niecierpliwością wyczekuje już tak Porsche, jak jego właściciel. Na to musimy jednak jeszcze trochę poczekać. Zadowalając się na razie sesją zdjęciową, którą powstała na potrzeby tego artykułu.