
Sztukateria i drewno z widokiem na wrzeszcz
Naturalne materiały, bez półśrodków – taka idea przyświecała projektantkom od samego początku. Z drugiej strony, dla rodziny ważne było ciepło, lecz nie w sensie dosłownym. Duża, wspólna przestrzeń, pozwalająca na długie posiłki, robienie ciastek na blacie w kuchni, granie w gry czy odrabianie lekcji przy stole – od samego wejścia miało tętnić tu życie. Równocześnie przestrzeń wymagała sprytnych i praktycznych rozwiązań, które ułatwią organizację niemałej, bo 5-osobowej rodziny.
Mieszkanie podzielone jest na trzy czytelne strefy: centrum, gdzie znajduje się salon z kuchnią, gabinet z biblioteką oraz główna sypialnia z prywatną łazienką mieszczą się na samym końcu korytarza, natomiast za kuchnią umiejscowiono przestrzeń z sypialniami dzieci oraz drugą łazienką.
- Projektując salon z aneksem kuchennym, wyszłyśmy z założenia, że zabudowa kuchni musi być niejako meblem w salonie. Zależało nam na tym, żeby siedząc na kanapie nie mieć uczucia, że odpoczywamy w kuchni – mówi Zuza Pikiel, architektka wnętrz z pracowni P2 Pikiel & Piltz. - Z tego też względu kuchnia jest wciągnięta kolorystycznie do reszty pomieszczenia – wspólna zabudowa ze strefy wejścia – szafy czy przejście do innych pokoi – sprawia, że wnętrze jest spójne, a co za tym idzie, spokojniejsze – dodaje.
Pierwsze skrzypce w mieszkaniu gra natura, i to bez kompromisów. Jeśli kamień na blacie – to ten osobiście wybrany przez inwestorów. Nie z katalogu, nie na małych wycinkach, a konkretny slab o wielkości 3x2 m, od razu zarezerwowany w magazynie i odłożony do odbioru dla kamieniarza. Na podłodze – deska naturalna w dużym formacie oraz parkiet układany w jodełkę francuską.
- Lubimy dbać o detale. Zróżnicowane podziały w ułożeniu desek podkreśliłyśmy wstawkami z mosiężnych listew. Z czasem nabiorą charakteru, zestarzeją się, ściemnieją i porysują, to jednak nie jest dla nas mankamentem. Nie chcemy, żeby mieszkanie było niezniszczalne, jak muzeum. Tu ma się żyć – opowiada Agata Piltz, architektka z pracowni P2 Pikiel & Piltz.
Zarówno dla projektantów, jak i inwestorów bardzo liczyła się jakość, stąd w mieszkaniu znajdziemy m.in. meble od polskich projektantów. W salonie znajduje się piękny stół od Miloni, który z łatwością mieści 5-osobową rodzinę. Jednak szczególne miejsce znalazły tu meble z gdyńskiej pracowni Tamo – w sypialni to stoliki nocne oraz toaletka, w salonie – komoda.
- Ta komoda skrywa w sobie niespodziankę. W jej środkowej szufladzie idealnie zmieścił się rzutnik krótkoogniskowy. Po wysunięciu szuflady można oglądać filmy na ścianie nad komodą, bez potrzeby wyciągania rzutnika na wierzch. A na co dzień pozostaje niewidoczny! – zwraca uwagę Zuza Pikiel.
Apartament zlokalizowany jest w Gdańsku na ostatnim piętrze budynku, skąd rozpościera się piękny widok na spokojną część Wrzeszcza. Ta perspektywa bardzo sprzyja wypoczynkowi. Co więcej, w ciągu dnia do środka wpada mnóstwo naturalnego światła, przez co mieszkanie zmienia też swój charakter. Światło jest ciepłe i fantastycznie gra, podświetlając ciekawe detale mieszkania.
- Od początku współpracy mieliśmy wspólną ścieżkę – właściciele mieszkania byli zgodni między sobą i przekonani o swoich marzeniach czy wyborach. To wiele ułatwia w procesie projektowania, kiedy para jest pewna swoich decyzji i otwarta na sugestie, wówczas można być na 99% pewnym, że efekt będzie satysfakcjonujący dla obu stron – wspomina Agata Plitz. - Tak też się stało. Kiedy po prawie roku po oddaniu projektu zostałyśmy zaproszone przez naszych klientów na kawę do nowego mieszkania – obie byłyśmy zaskoczone. Mieszkanie zostało wykończone i wyposażone zgodnie z projektem i wszystkimi sugestiami, a dodatki wprowadzone na świeżo przez mieszkańców – fantastycznie dopełniały główną bazę. Widać było, że nawet na końcowym etapie nie było mowy o kompromisach – podsumowuje projektantka.