Przez kilkaset lat, pięć miasteczek Riwiery Liguryjskiej nie posiadało dróg dojazdowych od strony lądu. Z kolei dostęp od morza, narażony były na ataki piratów i potęgę morskiego żywiołu. Dziś Cinque Terre broni się przed najazdem turystów, którzy przybywają tam zarówno z lądu, jak i z morza. Wszyscy chcą nasycić oczy malowniczymi krajobrazami skalistych klifów, które obsiadły kolorowe domki rybaków. Chcą też posmakować morskiej kuchni i wyjątkowego wina z lokalnych winnic.

Cinque Terre tworzy pięć rybackich osad-miasteczek Monterosso al Mare, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore, które leżą w Ligurii na wybrzeżu Morza Tyrreńskiego, pomiędzy miastami Levanto i La Spezia. Teren ten należy do Parku Narodowego Cinque Terre, a od ćwierć wieku wpisany jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Od tego czasu, znacznie wzrosła liczba turystów, odwiedzających ten region.

Niedostępne i zapomniane

Położone na skalistych klifach rybackie osady do końca XIX wieku były niemal odcięte od strony lądu. Dostać się do nich można było jedynie pieszymi ścieżkami i drogą morską. Morze bowiem i winnice na stromych, nasłonecznionych stokach żywiły i dawały pracę miejscowej ludności. Wodna droga niosła jednak także zagrożenie, którym przez wieki byli grasujący po Śródziemnomorzu piraci. Wielokrotnie mieszkańcy musieli toczyć boje z Saracenami, którzy przypływali na swoich okrętach. Do dziś w zabudowie miasteczek widoczne są warowne elementy dawnych murów obronnych, strażnic i wież obserwacyjnych. Izolacja sprawiła, że niezmieniona często od wieków zabudowa i dawny klimat pozostały do dziś i tak bardzo przyciągają turystów. Kolorowe domki na skalistym, wysokim brzegu, omywanym przez spienione morskie fale to widoki najczęściej z Riomaggiore czy z Mandaroli. Uznawane są za bardzo romantyczne miejsca dla zakochanych i cenione za wyjątkowe krajobrazowo trasy trekkingowe nad morzem.

Lazurowa i zakochana

Po Cingue Terre podróżowaliśmy samochodem, koleją, pieszo i drogą morską, wybierając czynne szlaki trekkingowe pomiędzy miejscowościami. Warto dodać, że z La Spezia do Riomaggiore przejazd pociągiem trwa ok. 10 minut, a do najdalej położonego Monterosso al Mare - niecałe pół godziny, przez tunele, winnice, wzgórza z widokami na morze. Korzystaliśmy także z rejsu statkiem z Portovenere do Monterosso al Mare, który przybija po kolei niemal do wszystkich miejscowości Riwiery. Dojazd samochodem do miasteczek jest praktycznie niemożliwy, idealna jest kolej, na którą bilety są w cenie karty wstępu do Parku Narodowego.

W zależności od ilości czasu, warto zaplanować sobie codzienne trasy, łączące najlepiej transport kolejowy, morski i pieszy. Region oferuje aktywne wędrówki z oszałamiającymi widokami, wśród nich trasy pomiędzy miejscowościami – „Lazurowa Ścieżka” czy „Droga Zakochanych”. Poszczególne osady oddzielają kilkukilometrowe odcinki szlaku. Przez całą trasę zmieniają się widoki na nagie, skaliste klify, które czasem schodzą do morza pod kątem 45 stopni i leżące w oddali kolorowe miasteczka. Samotne pinie, strzeliste kwiatostany agawy i krzaczaste opuncje na tle błękitu morza z wiejącą, orzeźwiającą morską bryzą są jak zdjęcia z katalogu pt. „Włoskie Wakacje”.

Są trasy, zarówno dla początkujących piechurów, ale i dłuższe, wymagające kondycji i dobrych butów. Część z nich prowadzi skalistym wybrzeżem, a reszta położona jest wysoko, w poprzek zielonych wzgórz na wysokości ponad 100 m n.p.m. Górne trasy są często początkowo strome i liczą sporo wysokich stopni. Później wiją się wśród winnic, gajów oliwnych i cytrynowych na niemal jednym poziomie. Czasem oddalają się nieco w głąb lądu, a potem znów wracają do miejsc z widokami na morze, śmigające po lazurze wody motorówki i majestatyczne żaglowce. Warto dodać, że niektóre z tras, są czasowo zamykane ze względu na remonty niebezpiecznych osuwisk.

Słodko i drogo

Na trasie wśród winnic można dostrzec ile trudu wkładają miejscowi winiarze, aby posadzić, pielęgnować i organizować zbiory na stromych i trudno dostępnych tarasach. Winorośl ma tu doskonałe warunki, kamienistą glebę, stałe nasłonecznienie i wilgotną bryzę znad morza. Na szlaku często można trafić na specjalne windy i wagoniki, które używane są do transportu zebranych gron na stromych stokach. Z miejscowych, suszonych winogron powstaje tu likierowe wino Sciacchetrà, którego wysoka cena oddaje niezwykły smak, ale i duży nakład pracy przy jego produkcji. Od wiosny do jesieni na trasie dokucza skwar, chłodzony czasem powiewem słonej bryzy znad morza. Po kilku godzinach marszu, cudownie jest odpocząć w cieniu nad karafką wina, albo w porcie schłodzić zmęczone stopy w morzu.

Wąskie uliczki w miasteczkach, ukryte zaułki wśród barwnych domków z okiennicami i balkonami spowitymi bluszczem i bougenvillą, wydają się wręcz nierzeczywiste i trudno uwierzyć, że mieszkają w nich zwykli ludzie. Ponoć ciepłe i ostre barwy czerwieni, oranżu, różu i żółci na elewacjach domków, miały wskazywać rybakom na morzu drogę z łowiska do domu. Dziś wśród nich znajdują się dziesiątki restauracyjek, pizzerii i lodziarni. Przyciągają swoim niezwykłym położeniem, widokami, kameralnością oraz świeżymi rybami, owocami morza i najlepszymi gelato.

Pięć Ziem

Monterosso al Mare jest najbardziej wysunięte na północ i leży u podnóża wzgórz porośniętych winnicami i gajami oliwnymi. Tu można rozpocząć lub zakończyć wędrówki po Riwierze Liguryjskiej. Jako jedyne, posiada szeroką, ciągnącą się ponad kilometr piaszczystą plażę, uznawaną za najpiękniejszą w Ligurii. Do wędrówek przez historyczną część miasteczka kusi góra św. Krzysztofa z wieżą Aurora czy kamienna dzwonnica, będąca niegdyś punktem obserwacji morza.

Vernazza to słodki port i zatoka. Niezrównany jest widok na osadę ze szlaku, kiedy z położonych wysoko winnic schodzi się do miasteczka kolorowych domów z kamienną, średniowieczną wieżą Belforte, dawną częścią fortyfikacji, obrastających skałę wiszącą nad wodą i z górującym nad nimi fortyfikacjami Castello Doria. Przy głównej ulicy knajpki i kawiarenki, sklepiki z „prodotti tipici”. A talerz makaronu z kieliszkiem wina po trekkingu w słońcu jest wspaniałą nagrodą. Bezpośrednio po wędrówce, cudownie jest posiedzieć w porciku na nabrzeżu i moczyć w wodzie zmęczone stopy. Odważniejsi zanurzają się w przybrzeżnych falach po szyję.

Corniglia, jako jedyna nie ma bezpośredniego dostępu do morza i plaży. Położona jest wysoko na wzgórzu i była niegdyś niezdobytą twierdzą dla piratów. Widoki na morze, intensywnie zielone i strome stoki z punktu Santa Maria są jak z orlego gniazda. Największy spokój ze wszystkich osad, panuje właśnie tu w zaułkach i wąskich uliczkach.

Manarola najczęściej znajduje się zdjęciach w folderach reklamowych Cinque Terre i jest najpopularniejszą spośród całej „piątki”. Otoczona wzgórzami i morzem liczy ledwie kilkuset stałych mieszkańców. Główna ulica prowadzi do kamiennej plaży, gdzie w wodzie czy na skałach można oddawać się kąpielom morskim i słonecznym. Manarola wabi także niezwykłym klimatem i kolorami o zachodzie słońca. Ostatnie, ciepłe promienie o „złotej godzinie”, oświetlają kaskadę domków wśród ciemnych, zacienionych skał. Widok i chwila są niezwykłe, nie tylko dla fotografów.

Riomaggiore to miejscowość położona najbliżej Portovenere, założona przez greckich uchodźców już w VIII wieku. Stąd prawdopodobnie pochodzą tradycje uprawy winorośli. I znów kolorowe domki, punkty widokowe i słodkie knajpki na kilka stoliczków w krętych uliczkach i maleńka plaża w wąskim żlebie schodzącym do morza. I właśnie widoki na osadę od strony morza, uznawane są za największą atrakcję.

Zatoka Poetów

Cinque Terre leży pomiędzy cyplem Mesco pod Levanto, a przylądkiem Montenero pod Portovenere. Mieszkanie w którejś z pięciu osad jest uciążliwe i drogie. Tłumy turystów, trudny dostęp, ciasnota starych miasteczek nie rokuje wygodnego lokum. Najlepszą bazą do zwiedzania wydaje się La Spezia. Rozsypane na wzgórzach nad miastem letnie domy kuszą widokami, spokojem i wizją cudownych wakacji. Taki dom z nieziemskim widokiem udało nam się znaleźć wśród plantacji i wzgórz nad ”Zatoką Poetów”. Dodatkową atrakcją był basen, którego chłodna woda koiła naszą spieczoną skórę po codziennych trekkingach w Cinque Terre.

Zdecydowanie warto poznać okolice La Spezia, miejsc które odwiedzali literaci i artyści, jak choćby George Byron i Percy Shelley. Ten pierwszy, zwykł ponoć przepływać zatokę wpław, aby odwiedzać Shelleya. Do dziś znane jest jego kąpielisko nazywane „Grotą Byrona” w pobliżu niezwykłego cypla Portovenere z malowniczym kościółkiem na skale. Mała, kamienna kaplica jest jak pustelnia, miejsce kontemplacji na skraju lądu, otoczona z trzech stron spienionym morzem. Tu można było szuka inspiracji i natchnienia. Po drugiej stronie „Zatoki Poetów” znajduje się mała wioska rybacka Tellero. Dziś przypomina chyba osady Cinque Terre, ale sprzed wieku. Skalisty morski brzeg obsiadły małe domki z terakotowymi dachówkami i kościółek. Wśród wyciągniętych na brzeg łodzi można poczytać Byrona albo… zjeść w maleńkim barze sałatkę z ośmiornicy, a fale niemal obmywają nam stopy.