BMW model 5
Do miasta i do lasu
BMW model 5
Do miasta i do lasu
Dla wielu fanów BMW – model 5 jest najważniejszym w gamie samochodów bawarskiego koncernu. Pewnie dlatego, że najlepiej łączy wszystkie cechy marki – może pełnić rolę zarówno reprezentacyjnej limuzyny i praktycznego auta rodzinnego, zachowując przy tym sportowy charakter. Sprawdziliśmy to na trasach Warmii i Żuław.
Trudno chyba o bardziej wszechstronne auto, które nadaje się na każdą okazję, a przede wszystkim zaspokoi oczekiwania wszystkich. Przy czym wszechstronność w wykonaniu BMW nie oznacza nijakości i uśrednienia. Wprost przeciwnie – piątka to rasowe auto.
Nowy model to już siódma generacja „piątki”. Warto dodać, że w tym roku obchodzi swoje pięćdziesiąte urodziny. Bez wątpliwości możemy powiedzieć, że to auto na każde warunki. W naszym przypadku były to cztery osoby, pełny bagażnik i trasa po Warmii oraz Żuławach. Na szerokiej drodze S -7 auto mogło pokazać swoje osiągi. Zgranie skrzyni biegów, układu kierowniczego i zawieszenia to jedna z cech z jakich słynie BMW. Nasz model to dwulitrowy diesel z napędem na cztery koła o mocy 190 KM i automatycznej skrzyni biegów. Choć to najmniejsza z oferowanych jednostek napędowych to w przypadku BMW i tak zapewnia wrażenia z jazdy. Przyśpieszenie 7,2 s do setki, a prędkość maksymalna 232 km/h. Nasz model miał pakiet M, co oznaczało m.in. sportowe fotele przednie, sportową kierownicę. Tak więc kierowca miał frajdę, a jednocześnie nie musiał nadwyrężać budżetu, gdyż spalanie w cyklu mieszanym wynosi 5,2 l/100 km. Wnioski pasażerów?
Świetne wytłumienie hałasu nawet przy większych prędkościach, komfortowe zawieszenie. Doskonale sprawdzał się duży wyświetlacz nawigacji, umieszczony w środku kokpitu, na wysokości wzroku. Co ważne mapa jest na tyle duża, że z łatwością mogli ją śledzić pasażerowie z tyłu.
Sprawdziliśmy nasz automobil na wielu podłożach i warunkach. Szukaliśmy portów morskich nad Zalewem Wiślanym, które oprócz Elbląga uzyskały połączenie z Bałtykiem dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej. Dojazd do nich wiązał się z koniecznością pokonania różnych dróg – asfaltowych, kamienistych, a czasem nawet gruntowych. Wspinaliśmy się też krętą i kamienistą drogą na wzgórze w Kadyńskim Lesie. W każdej sytuacji „piątka” radziła sobie świetnie, gwarantując komfort pasażerom, a kierowcy wysokie poczucie bezpieczeństwa.
Tak więc w „piątce” nihil novi. To niezmiennie najlepszy sportowy wół roboczy.