Jeszcze dwa lata temu nikt kto regularnie obserwuje tenis nie spodziewał się, że w tak szybkim czasie będziemy mieć światową „jedynkę”. Choć Iga Świątek już wtedy wymieniana była jako jedna z najbardziej utalentowanych młodych zawodniczek i wróżono jej wielką karierę, to tempo i w styl w jakim weszła na tenisowy szczyt wzbudził powszechny entuzjazm. Dzisiaj już przyzwyczajamy się do jej pozycji, a efekty jej sukcesu zaczynają powoli zmieniać nasz tenis. Czego możemy się spodziewać? Na pewno napływu chętnych do gry – zarówno amatorów, jak i dzieci, które zamarzyły o karierze zawodniczej. Już teraz widać większy ruch na kortach – o czym można przeczytać w tekście Klaudii Krause – Bacia.

Jak w każdym sporcie ważna jest piramida – im więcej zawodników znajdzie się w jej podstawie tym większe szanse, że ktoś z nich zdobędzie szczyt i dołączy do Igi Świątek. Wystarczy przypomnieć sobie jaką lawinę w skokach narciarskich uruchomił Adam Małysz. A sukcesy Igi Świątek są absolutnie porównywalne i równie historyczne. Idźmy dalej. Im więcej grających się pojawi tym więcej będzie turniejów i tych amatorskich i tych zawodniczych. Szczególnie te drugie są nam bardzo potrzebne, gdyż zwiększają szansę naszych zawodniczek i zawodników.

Z taką właśnie myślą pod koniec lat 2000 udało mi się wspólnie z niewielką grupą entuzjastów tenisa zorganizować w Szczecinie, rok po roku, trzy profesjonalne turnieje dla kobiet. Pula nagród wynosiła 25 tys. USD, a zwyciężczyni zgarniała 50 punktów do rankingu WTA.

To były najniższe rangą turnieje ITF, niemniej bardzo ważne z jednego powodu – właśnie takie imprezy dają szansę młodym, polskim zawodniczkom z odległych miejsc na zdobywanie cennych, rankingowych punktów. O udziale w turnieju decyduje pozycja rankingowa, na nasze turnieje zgłaszały się zawodniczki z całego świata, zajmujące miejsca nawet w drugiej i trzeciej setce rankingu. Niemniej w rękach organizatorów są tzw. dzikie karty, dzięki nim do turnieju można zaprosić zawodniczki, które nominalnie nie kwalifikują się. W ten właśnie sposób do gry w tegorocznym Wimbledonie zaproszono Serenę Williams, która w rankingu zajmowała już bardzo odległą pozycję. My nasze dzikie karty rozdawaliśmy młodym, polskim zawodniczkom. W 2010 roku – trzeciej edycji Szczecin Open – jedną z nich daliśmy 18 - letniej wtedy Magdzie Linette, zajmującej 628 pozycję w rankingu WTA. Magda fantastycznie wykorzystała tą szansę, wygrywając cały turniej, dodam, że swój pierwszy w seniorskiej karierze, bo jeszcze dwa tygodnie wcześniej grała w juniorskim Roland Garros. Wygrana dała jej 50 pkt i duży skok w rankingu, a także 3 tys. dolarów. A nam gigantyczną satysfakcję, chociażby widząc ją w tym roku we wszystkich turniejach Wielkiego Szlema, czy też pokonującą sławną Ons Jabeur. Z kolei rok wcześniej nasz turniej wygrała 22 - letnia wtedy Czeszka, Barbora Strycova, która w 2019 wygrała Wimbledon w grze podwójnej.

Zakładając zatem wzrost zainteresowania młodych graczy tenisem – takie turnieje są na wagę złota, gdyż mogą stać się katapultą, która wyniesie zawodniczki w górę rankingów, a tym samym umożliwiając grę w większych imprezach.

Większa popularność tenisa wymusi także powstawanie kolejnych obiektów. Już teraz w samym Trójmieście jest grubo ponad 100 kortów – tyle udało się nam wyliczyć. To dane szacunkowe, bo z pewnością są jakieś pojedyńcze, mniej znane korty, których nie udało się nam namierzyć. Myślę, że możemy spodziewać się kolejnych obiektów. To może uruchomić kolejne ruchy, znane sklepy sportowe uruchomią wreszcie działy z tenisem, z pełną gamą rakiet i możliwością ich testowania. O stricte tenisowych ubraniach i obuwiu (dla niewtajemniczonych – tenis jest sportem wielokierunkowym, panują duże przeciążenia i sporo biega się bokiem stąd potrzebne są wyjątkowo mocne buty, a do tego z podeszwą w tzw. jodełkę, która dedykowana jest grze na mączce. Spróbujcie takich poszukać w trójmiejskich sklepach) nawet nie wspominam. Dzisiaj w Trójmieście wybór jest wyjątkowo słaby, jeżeli nie powiedzieć, że prawie go nie ma.

Gdy to wszystko urośnie, to siłą rzeczy pojawi się więcej trenerów, więcej szkółek i wszystkich osób pracujących wokół tenisa. A wszystko dzięki Idze Świątek! Trzymajmy za nią kciuki, a ja zapraszam na nasz wrześniowy turniej dla amatorów 3 City Tennis Cup. W tym roku, na sopockich kortach obędzie się już trzecia edycja.

Szczegóły w środku numeru.