Nadchodzi czas oczyszczenia ze złogów i plugawych zbawców. Ten czas ma to do siebie, że patrzymy na siebie inaczej i niejednokrotnie zabieramy się za wymyślne pomysły, aby stać się lepszą wersją siebie.

Nadchodzi czas oczyszczenia ze złogów i plugawych zbawców. Ten czas ma to do siebie, że patrzymy na siebie inaczej i niejednokrotnie zabieramy się za wymyślne pomysły, aby stać się lepszą wersją siebie. Zapominamy często, że wolność, nie tylko kulinarna, i słuchanie swojego organizmu to najlepsze antidotum dla zdrowia.

Nie dajcie się jedynie karmić faszyzmem w żadnej postaci, nie narzucajcie swoich racji nikomu. Pozwólcie puszystym pozostać w swoich fenomenalnych krągłościach. Dajcie spokój tym, którzy ważą każdy gram pożywienia i dbają o swoje mięśnie niczym Adonis. Niech miłośnicy wszelakiej roślinności zajadają się sałatą i kiełkami, a fani krwistych kawałków mają swoje chwile upojenia z soczystym mięsem. Urozmaicenie bawi. Każdy z nas jest inny, co powoduje, że świat jest piękny. Fakt, wpadamy czasami w szpony fanatyków z jedyną słuszną racją, ale wszyscy wiemy, że nikt nie ma patentu na mądrość, i prędzej czy póżniej te wszystkie farmazony kończą marnie. Smakowanie życia i tak zawsze znajdzie większe grono odbiorców, niż sprowadzanie tożsamości kulinarnej do nacjonalizmu.

Na świecie jest tyle dobrych rzeczy, które pozwalają zadbać o każdy skrawek ciała, że moglibyśmy przygotować z nich istną ucztę Babette. Jeden z pierwszych zwiastunów wiosny to czosnek niedźwiedzi, który w tym czasie może mieć trochę zły wydźwięk, ale buszowanie na straganach i znalezienie tego składnika spowoduje, że mimo wszystko poczujecie radość w nieokiełznanej wolności kulinarnej. Ten czosnek to tak naprawdę dorodne liście które mogą przypominać konwalię majową, z wybitnym smakiem i doskonałymi wartościami leczniczymi. Mnogość zastosowań jest ogromna i na pewno nie doznacie rozczarowania kulinarnego. Zostaje tylko ten cholerny niedźwiedź w nazwie, który definiuje jednoznacznie sowieckie skojarzenia, ale naprawdę warto być ponad to, bo czosnek to samo dobro. Takie składniki są dostępne jedynie przez chwilę, zatem korzystajcie ile wlezie. Jak już kończą się pomysły na używanie świeżego czosnku, to warto wrócić do korzeni. Zabierzcie się za kiszenie i fermentacje. Zamknijcie dobro w słoiku i zajadajcie nie tylko w chwilach spadku energii. To proste historie kulinarne mają zbawienny działanie nasze organizmy i nie mają żadnych granic, są wszechobecne i odwieczne. To takie dobre przemiany związków organicznych, gdzie królują zbawienne bakterie, drożdże i pleśnie. Od tego zacznijcie swoją przemianę ku dobrym nawykom żywieniowym. Istotna jest różnica między karmieniem, a odżywianiem, a to kluczowe, bo faktycznie jesteśmy tym co zjadamy. Jak karmimy się marną paszą, to szwankuje zdrowie. Jak odżywiamy organizm najlepiej jak można, to funkcjonujemy doskonale i nie potrzebne nam są suplementy z całego świata, które niestety często najbardziej oddziałują najczęściej na nasz portfel.

Sama świadomość, że kiszenie i fermentacja dają zdrowie powinna dać wiele do myślenia, zanim wpadniecie w szpony fałszywych obietnic ekspertów. Filiżanka kawy, kieliszek wina, kęs dojrzewającego sera - to głównie dzięki tym procesom, niby oczywistym, nasze codzienne życie nabiera tempa. A jak wymyślicie sobie totalne oczyszczenie, bo padacie ze zmęczenia to uwierzcie, jest to możliwe bez specyfików z idealnym składem, bo to właśnie natura kryje przed nami najlepsze skarby.

Tak czy inaczej nie popadajcie w skrajności i paranoje. Istotne jest tu i teraz. Parafrazując słowa, które kiedyś wypowiedział Jimi Hendrix: jeżeli jest nas trójka to możemy zrobić ostre party, jeżeli setka - możemy zaprowadzić porządek na naszej ulicy, jeżeli sto tysięcy to możemy zmienić świat. Trzymajmy się tej wersji i zgotujmy sobie lepszą przyszłość. Razem.