Na gdańskim Garnizonie powstało nowe miejsce na kulinarnej mapie Trójmiasta. Jest nim Limoncello di Mielnik – restauracja oferująca specjały rodem z kuchni włoskiej. To nazwisko możecie już kojarzyć, bo to właściciele znanej każdemu piekarni i cukierni, którzy tym razem również postawili na jakość i wypieki, ale z włoskim twistem.
Jeszcze niedawno nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć. A mianowicie 29 stycznia na gdańskim Garnizonie otwarto nową restaurację, oferującą kuchnię włoską – Limoncello di Mielnik. Tego dnia właściciele - Jolanta i Sławomir Mielnikowie przewidzieli dla gości niesamowitą kolację, która przebiegła w bardzo rodzinnej atmosferze. Nazwisko to już większość osób może kojarzyć, bo to właśnie ci państwo łechcą podniebienia gdańszczan i gdańszczanek ciepłymi i świeżymi wypiekami z własnej piekarni i cukierni.
To właśnie na świeże wypieki i makarony własnej produkcji stawiają w nowootwartym lokalu i przekonali się o tym w styczniową sobotę zaproszeni goście. Tuż po oficjalnym otwarciu, na który składały się przemówienia właścicieli oraz wspaniały koncert skrzypcowy jednego z kucharzy. Dopiero po zakończonych występach artystycznych odbyła się konsumpcja przepysznych dań, przygotowanych na oczach gości własnoręcznie przez załogę restauracji pod przywódźtwem szefa kuchni – Grzegorza Nakrajnika. Wyselekcjonował on najlepsze produkty, sprowadzone prosto z Włoch oraz opracował menu, jakie ma zadowalać trójmiejskich gości. Z racji niewielkiej przestrzeni miejsca potrawy na ciepło i na zimno zostały podane w postaci stołu szwedzkiego i znalazły się na nim niemal wszystkie najważniejsze potrawy rodem z Italii. Można było spróbować zupy toskańskiej, owoców morza i ryb w różnej postaci, a dla łasuchów znalazły się przepiękne desery – tiramisu Limoncello czy panna cotta z fasolą tonka. Drugim ważnym aspektem był fakt, że jedzenie z Limoncello miało stać się tylko pretekstem do spotkania, jak w prawdziwej włoskiej familii. Co ciekawe, lokal słynie również z pysznej kawy waniliowej z prawdziwą wanilią i niebagatelnych drinków, o czym świadczył dość spory tłum przy barze. Warto tutaj spróbować tytułowego Limoncello – likieru z cytryn. Właściciele zagajali rozmową gości, opowiadali o kulisach powstania restauracji, o wystroju wnętrza i kuchni.
Również wnętrze zachęca do zajrzenia do tego miejsca. Jest skromnie i stylowo, a jednocześnie bardzo włosko. A to wszystko w samym sercu gdańskiego Wrzeszcza. Są tu dekoracje, ale również jedzenie pełni rolę przepięknego malowidła, jak spod pędzla Michała Anioła – szynki, kiełbaski i różne wędliny czy sery zwisają zza przezroczystych gablot, tak jak stojące za szkłem wina – wszystko kuszące gości swoim wyglądem, smakiem i aromatem. A presto!