Gdzieś na styku art deco i modernizmu, surowości materiałów i mieszaniny różnych odcieni, faktur i tekstur, powstało funkcjonalne i eklektyczne wnętrze z charakterem, a co więcej - z rynku wtórnego. Właściciele na co dzień pracują w branżach kreatywnych, więc w ich prywatnej przestrzeni nie mogło zabraknąć dobrego designu.

Zamysł był jasny - wnętrze miało wyróżniać się stylistyką i odzwierciedlać poczucie estetyki właścicieli. Wyzwanie było większe niż zazwyczaj, ponieważ mieszkanie pochodzi z rynku wtórnego. Zaczęło się więc od kapitalnego remontu, wliczając w zakres prac kucie tynków, które odsłoniło zupełnie nowe możliwości wykończenia ścian i sufitów.

- W projekcie znajdziemy luźne nawiązania do art deco oraz modernizmu – dwóch ulubionych styli inwestorów. Nie zabrakło też nowoczesnych elementów. Właściciele są wielkimi pasjonatami designu, przez co w projekcie zobaczymy flagowych producentów skandynawskich, a także trójmiejskich – do strefy dziennej wybraliśmy między innymi stolik Lou zaprzyjaźnionej marki Salak Studio – tłumaczy Ksenia Polyakova z pracowni Polymetric.

Jednak punktem wyjścia dla projektu było ukazanie surowego piękna materiałów, które tylko pozornie nie stanowią wartości estetycznej. W tym przypadku surowość betonowych stropów została umiejętnie zrównoważona subtelnością mosiężnych i marmurowych detali. Niewątpliwą gwiazdą kuchni jest specjalnie zaprojektowany okap, wykończony zabezpieczoną mosiężną blachą. Co ciekawe, materiał ten z upływem czasu będzie zmieniał swój wygląd i cieszył swoim pięknem w wielu odsłonach. Nietypowym rozwiązaniem jest również zabudowa ścienna w kuchni, która została zastąpiona detalem w postaci kamiennej półki i mosiężnych, okrągłych kinkietów, pozostawiając jedynie dolne szafki. Uwagę zwraca też zabieg wyburzenia ściany między sypialnią a łazienką, a następnie wykończeniu jej pustakami szklanymi w celu wprowadzenia do wnętrza miękkiego światła dziennego, zachowując przy tym maksimum prywatności.

 

Materiałami, które grają w mieszkaniu pierwsze skrzypce są mikrocement na posadzkach oraz tynk gliniany na ścianach, które zostały wykorzystane niemal we wszystkich pomieszczeniach.

- Takie rozwiązanie pozwoliło nam na uzyskaniu miękkiego, naturalnego wyglądu, a to, co jest zaletą takiego wykończenia – wybacza nam wszelkie nierówności ścian. Wyjątek stanowi łazienka – tu, odwrotnie do reszty projektu, ściany zostały pokryte mikrocementem, ze względu na jego właściwości wodoodporne, a podłoga została wykończona włoskimi płytkami ceramicznymi – dodaje Ksenia Polyakova.

Jak i w całym projekcie – wszystkie elementy stalowe są w kolorze mosiądzu, od uchwytów, po baterie, syfon i odpływ, przez co stanowią wyjątkową dekorację, jednocześnie spełniając swoją pierwotną funkcję. Inwestorzy pomimo niewielkich rozmiarów pomieszczenia zrezygnowali z szafki podumywalkowej na rzecz wykonanej na zamówienie kamiennej umywalki. Łazienka jest jedynym wnętrzem, w którym ukazuje się zabudowa meblowa w kolorze bordowym – sięga ona sufitu i ma za zadanie pomieścić wszelkie niezbędne kosmetyki oraz chemię.

Sypialnia, choć w zamyśle ma być oazą spokoju, nie jest pozbawiona charakteru. Gwiazdą tego wnętrza jest szerokie, minimalistyczne łóżko z baldachimem. W pomieszczeniu została wydzielona garderoba, aby pokój mógł pozostać przestronny i ograniczał się do minimalnej ilości mebli, dając ukojenie zmysłom. Obie strefy oddzielone są od siebie szklanymi, przesuwnymi drzwiami w loftowym stylu, podobnie jak ścianka między strefą wejścia a pokojem dziennym.

- Cały projekt bazuje na stonowanych kolorach – odcienie bieli, szarości, czerń, miejscami przełamywany złotem czy burgundem. Często panuje przeświadczenie o nudzie w stonowanych wnętrzach i jednym z założeń było odczarowanie takiego poglądu. Kluczem do sukcesu jest mieszanie różnych odcieni, faktur i tekstur. Warto też dodać, że wszystkie tekstylia bazują na naturalnym składzie – len, bawełna, wełna. Dzięki temu udało się uzyskać nie tylko charakterne wnętrze, ale również naturalne i z wysokiej jakości materiałów, takich jak kamień, drewno, beton, glina – podsumowuje projektantka.