Deszcz, śnieg, lód, gołoledź, zima za pasem, warunki na drogach bardzo niesprzyjające – właśnie w takich okolicznościach pogodowych miałam przyjemność testować Alfę Romeo Stelvio TI. W samochodach cenię sobie przede wszystkim bezpieczeństwo i komfort jazdy - nie rozczarowałam się. Moja weekendowa przygoda z Alfą była przyjemna i bezstresowa.

Alfa Romeo Stelvio pojawiła się na polskim rynku w 2017 roku, a wraz z nią dla włoskiego koncernu otworzyła się szansa na nowe życie. Alfa bezprecedensowo dołączyła do rywalizacji w klasie średniej wielkości SUV-ów premium i wymiarami praktycznie nie różni się od głównych konkurentów – Q5, X3 oraz GLC. 

Testowany egzemplarz Stelvio jest wyposażony w ciekawy system DNA. Przełącznik znajduję się w bardzo widocznym miejscu na tunelu środkowym. Ten magiczny przycisk potrafi zmienić Alfę zgodnie z preferencjami kierowcy i aktualnymi warunkami na drodze. Wpływa on na sposób funkcjonowania silnika, na układ hamulcowy i kierowniczy, na zawieszenie i skrzynię biegów, pozwalając wybrać jeden z trzech różnych trybów zachowania pojazdu, w zależności od stylu najbardziej odpowiedniego do warunków i aktualnych potrzeb: d (dynamic) - dynamiczny, n (natural) - miejski, a (advanced efficiency) - tryb ekonomicznny. Mogłam nim operować w zależności od zmieniających się warunków.

Poza poczuciem bezpieczeństwa Stelvio zapewnia niezwykły komfort, jej styl jest luksusowy, a jakość wykonania wysoka. Tam, gdzie na co dzień sięga wzrok, zastosowano estetyczne tworzywa, które nawet w newralgicznych miejscach zmontowano nie gorzej niż w samochodach klasy premium. W pierwszym momencie, gdy wsiadłam i spojrzałam na maskę z fotela kierowcy miałam uczucie, że siedzę w Porsche Cayenne. Ekran systemu multimedialnego  nie jest ogromny i nie zajmuje dużo miejsca. Włosi wkomponowali go idealnie, jest łatwy w obsłudze, ma efektowne grafiki, a co więcej można go obsługiwać dotykowo. Do tego spontanicznie i żywiołowo reaguje na każde dotknięcie pedału gazu i z ogromną stanowczością wyrywa do przodu bez zbędnego szarpania kierownicą. Wyprzedzanie czy szybkie włączanie się do ruchu to pestka, a samo przyspieszenie działa mocno uzależniająco.

Na pewno bardzo mocną stroną Alfy Romeo Stelvio jest zespół napędowy. Benzynowy silnik 2.0 Turbo o mocy 200 KM w połączeniu z 8-stopniowym automatem i napędem Q4 tworzą idealne połączenie, dający poczucie panowania na drodze. Auto jak na zawołanie, w każdych warunkach pogodowych i bez najmniejszego wysiłku „wystrzeliwuje”. Cieszy oko dynamiczną, sportową linią, przykuwa uwagę swoim pięknym grillem scudetto i wyposażone jest w oświetlenie bi-ksenononowe. Zjawiskowa stylizacja Stelvio nie rzutuje na funkcjonalność nadwozia: w obu rzędach jest przestronnie, wsiadanie do tyłu nie nastręcza trudności, a bagażnik ma foremny kształt i sporą pojemność 525 l. 

Tak doskonały balans to wypadkowe całej koncepcji auta, która ma więcej wspólnego z samochodem sportowym niż z klasycznym SUV-em. Samochodu do testów użyczył nam trójmiejski salon Auto Mobil