Nasz turniej jest największym rozgrywanym w Polsce. Oprócz Igi Świątek i Magdy Linette inne polskie zawodniczki nie mają możliwości grania co tydzień w takim turnieju, dlatego został stworzony z myślą o nich – mówi Marcin Matkowski, do niedawna jeden z najlepszych polskich tenisistów, a obecnie dyrektor BNP Paribas Poland Open.
Czemu akurat kobiety? Pytam oczywiście o kobiecy turniej BNP Paribas Poland Open w Gdyni, którego pierwsza edycja odbyła się w lipcu tego roku.
Tenis kobiecy w ostatnich kilkunastu latach dostarczył Polsce największych sukcesów. Mówię tu oczywiście o wspaniałej karierze Agnieszki Radwańskiej oraz Idze Świątek, która w ubiegłym roku wygrała turniej wielkoszlemowy French Open. Przez dłuższy czas nie mieliśmy w Polce turnieju z głównego cyklu WTA, gdzie polscy kibice mogliby na żywo oglądać najlepsze zagraniczne i polskie zawodniczki. Sukces Igi był najlepszym momentem, żeby ściągnąć taki turniej do Polski.
Czyli dlatego, że Polki odnoszą w singlu większe sukcesy w tenisie niż Polacy?
Sukcesy Agnieszki i Igi faktycznie są spektakularne i podnoszą prestiż polskiego tenisa w świadomości kibiców. Ale wyniki, które osiąga teraz Hubert Hurkacz i wcześniej Jerzy Janowicz też działają pozytywnie na postrzeganie tenisa. Dlatego najlepiej byłoby, aby w Polsce mógł gościć turniej WTA i ATP.
W aktualnej drabince WTA Iga jest w pierwszej dziesiątce, kolejna Polka ma 52 miejsce, a następna 116. Hubert Hurkacz jest na wysokim na 13. miejscu, ale kolejny zawodnik zajmuje już 139 pozycję. I choć mamy nieco więcej zawodników na światowej liście to jednak statystyka potwierdza, że to panie zajmują lepsze miejsca. Z czego wynika ta dominacja?
Ciężko na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Oczywiście Agnieszka i Iga to wybitne jednostki, tak samo jak Hubert czy Jerzy. Ich osiągniecia zasługują na największe brawa. Może u pań jest trochę mniejsza konkurencja i łatwiej się przebić? Albo nasze zawodniczki są trochę bardziej zdeterminowane na sukces? Trudno postawić tu jednoznaczną diagnozę.
W lipcu daliście szansę wielu Polkom. W turnieju głównym zagrało 9 Polek, część z nich dzięki dzikom kartom. Skorzystały z okazji? Dodam, że wasz turniej jest dość wysoko pozycjonowany – to WTA 250, aktualnie największy turniej w Polsce.
Zgadza się, nasz turniej jest największym turniejem rozgrywanym w Polsce. Oprócz Igi i Magdy Linette inne polskie zawodniczki nie mają możliwości grania co tydzień w takim turnieju, dlatego został stworzony z myślą o nich. Jestem zadowolony z jakiej strony się pokazały. Katarzyna Kawa awansowała do ćwierćfinału, a Weronika Falkowska wygrała swój pierwszy mecz w karierze w cyklu głównym WTA, który przesunął ją o ponad 80 miejsc w światowym rankingu. Mieliśmy również Katarzynę Piter, która grała w finale debla.
Pojawiła się też Iga Świątek, co prawda z powodu igrzysk jako gość, ale i tak sprawiła wielką frajdę wszystkim kibiców. Myśli pan, że zagra w przyszłym roku, czy też to będzie za mały dla niej turniej?
Mam taką nadzieję i wierzę w to, że Iga zagra w przyszłym roku w Gdyni. Tłumy kibiców, które przyszły w tym roku na mecz mikstowy z udziałem Igi i Huberta pokazały, jak duże jest zainteresowanie oglądaniem na żywo naszych gwiazd w Polsce. Turniej powinien też dać szansę młodym dobrze rokującym polskim tenisistkom. Bardzo bym sobie życzył sportowej niespodzianki w wykonaniu niżej notowanych Polek. Historie takie, jak ostatnia z Emmą Raducanu, która z eliminacji weszła do turnieju głównego US Open i wygrała go, są fascynujące.
Czy możemy zacząć przyzwyczajać się do BNP Paribas Poland Open? Czy na stałe zagości w Gdyni? Pytam, bo turnieje tenisowe w Polsce są trochę jak meteoryty – pojawiają się i znikają.
Jak najbardziej chcemy, aby turniej BNP Paribas Poland Open zagościł na dłużej w Gdyni. Licencja jest na 5 lat, a udana pierwsza edycja stanowi dobry punkt wyjścia, aby turniej się rozwijał. Liczba osób, które w tym roku odwiedziła korty Arki Gdynia, bardzo mile nas zaskoczyła. W przyszłych latach będzie więcej atrakcji na kibiców, dlatego mam nadzieję na jeszcze większą liczbę fanów tenisa.
BNP Paribas nierozerwalnie jest związany z tenisem, macie wieloletnią umowę?
BNP Paribas to największy instytucjonalny sponsor tenisa na całym świecie, od ponad 40 lat sponsoruje tenis, w tym największe turnieje na świecie jak Roland Garros, czy Indian Wells i Rzym. BNP Paribas jako partner tytularny podnosi rangę imprezy i wierzę, że będzie z nami przez następne lata. Z rozmów i opinii po naszym turnieju wynika, że wszyscy byli bardzo zadowoleni ze współpracy, zarówno sponsorzy, jak i zawodniczki oraz przedstawiciele WTA. Miasto gospodarz - Gdynia stawia na rozwój sportu, podobnie jak inni nasi partnerzy - Asseco, SuperBid, Dasoft, Mercedes-Benz BMG Goworowski, a także Kinder Joy of Moving.
Jaką macie strategię na kolejne lata, utrzymać ten turniej na takim samym poziomie, czy też może go powiększać?
Na razie za nami pierwsza edycja. Ranga WTA 250 jest jak najbardziej odpowiednia na nasz turniej. Pula nagród jest też na właściwym poziomie. W przyszłych edycjach ranking zawodniczek grających w Gdyni będzie wyższy, gdyż nie będzie turnieju olimpijskiego. Będziemy rozwijali infrastrukturę oraz ofertę wydarzeń towarzyszących, aby turniej był jeszcze bardziej atrakcyjny dla gości imprezy.
Powiększanie puli nagród jest atrakcyjne, nęcące, ale to właśnie „średniaki” trzymają się mocno – wzorcowym przykładem jest Pekao Szczecin Open, najdłużej, nieprzerwanie rozgrywany turniej w Polsce, z wyjątkowo wielką oprawą i liczbą imprez towarzyszących.
Pekao Szczecin Open na stałe zapisał się w historii polskich turniejów. Mają bardzo dobrze rozbudowane imprezy towarzyszące, więc oprócz tenisa mogą zaproponować atrakcję dla osób mniej „tenisowych”. To jest dobra droga, żeby turniej tenisowy można było pokazać również jako imprezę towarzyską. W Szczecinie na kortach we wrześniu wypada być, mam nadzieję, że podobnie będzie w lipcu w Gdyni.
Wybraliście Gdynię, a nie nęcił was Sopot, znany z największych imprez tenisowych w Polsce?
Sopot i jego korty ma swoją historię, głównie dzięki turniejom Prokom Open w ostatnich latach. Jednak dla mnie korty Arki Gdynia mają większy potencjał na turniej rangi WTA 250, można je łatwiej przystosować do wszystkich wymogów. Obiekt jest bardziej przyjazny na kibiców oraz gości sponsorów. Bardzo ważnym czynnikiem przy wyborze Gdyni było zaangażowanie miasta oraz prezydenta Wojciecha Szczurka, któremu pomysł rozgrywania takiego turnieju bardzo się spodobał. Nasz partner na obiekcie, Klub Tenisowy Arka Gdynia, wspierał nas również w organizacji.
Na koniec jeszcze o panu – 2 lata temu zakończył pan karierę. Często pan wchodzi na kort?
O wiele za rzadko. Przed turniejem i meczem mikstowym z Igą, Hubertem i Klaudią Jans - Ignacik chciałem częściej potrenować, aby dobrze przygotować się do tego spotkania. Przed meczem pokazowym udało mi się zagrać tylko kilka razy, a treningi przerywane były przez telefony w sprawie turnieju. Organizacja takiego turnieju to bardzo duże przedsięwzięcie, dlatego zwyczajnie nie było czasu. Na szczęście zawodowy tenisista zawsze zagra na odpowiednim poziomie i udało mi się za bardzo nie odstawać od poziomu naszych gwiazd. Teraz jest spokojniej, więc częściej będę wychodził na kort.