Velar
VELAR 2.0P 250KM R-Dynamic HSE
Ciężko właściwie określić czym jest nowy Range Rover Velar, z zewnątrz to na pewno SUV z prawdziwego zdarzenia, jednak wszystko zmieniło się w momencie, gdy usiedliśmy za kierownicą. Jego wnętrze potrafi onieśmielić, a nawet zawstydzić niejedną limuzynę. Jeszcze bardziej uderza jego futurystyczna sylwetka zamknięta w prostej i konserwatywnej linii nadwozia. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to samochód, który posiada idealne proporcje. Masywny grill, długa maska, wysuwające się klamki, które nie zaburzają sylwetki i gigantyczne 22-calowe felgi — to wyważony balans pomiędzy tradycją marki a innowacją.
Inna historia zaczyna się wewnątrz. Wystarczy sam dotyk, by poczuć, że mamy do czynienia z luksusem. W testowanym modelu fotele zostały obszyte bardzo przyjemną skórą perforowaną Windsor w kolorze Ebony. Miękka skóra zdobi także deskę rozdzielczą. Do gustu przypadł nam też kokpit, który prawie w całości został pozbawiony przycisków. Zastąpiły je dwa 10-calowe, dotykowe ekrany, i jeden 12,3-calowy. Producent wyeliminował także przyciski z kierownicy, a zastąpił je gładzikami, które zmieniają swoje funkcje i sposób regulacji w zgodzie z tym, co akurat chcemy zmieniać. Jedynym mankamentem jest tzw. materiał piano black na panelu centralnym, który wygląda naprawdę designersko, ale uporczywie zatrzymują się na nim odciski palców. Jeżeli chodzi o tył to miejsca nie jest jakoś wyjątkowo dużo, jednak mimo to wciąż jest komfortowo.
Pod maską testowanego Velara pracował czterocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 2 litrów i mocy 250 KM. Mimo swojej wagi, auto bez zająknięcia nabiera prędkości, może nie zawrotnej, ale optymalnej. Velar przyspiesza do 100 km/h w 6,7 sekundy i można jechać nim maksymalnie 217 km/h, ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że nie o prędkość tutaj chodzi. Jazda Velarem jest aksamitna. Prowadząc to auto aż nie chce się przekraczać prędkości, które widnieją na znakach. Taką jazdę zwyczajnie się kontempluje. Podczas gdy fotele przyjemnie masują plecy, kilometry uciekają, a czas płynie wolno i zwyczajnie nie chce się stąd wychodzić… Nie zapominajmy jednak, że Velar to SUV, którego głębokość brodzenia wynosi 65 cm i bez problemu wjedzie na plażę czy niejedną górkę. Problem tkwi w tym, że szkoda nim wjeżdżać w taki teren! Miłą niespodzianką jest też spalanie, które przy spokojnej jeździe wyniosło 7,9l/100km. Musicie przyznać, że to bardzo rozsądny wynik w tak dużym samochodzie.
Cena testowanego egzemplarza wynosi: 386 200 zł.