Hiszpańska czerwień, magnetyzujące obrazy na ścianach, zapach wina dochodzący z podziemi i wszędobylskie kolonialne zdobycze. Wszystko to sprawia, że atmosfera panująca w domu zachęca do wieczornych refleksji w gronie przyjaciół przy lampce wina.
Marzeniem właścicieli domu było zaprojektowanie nieskrępowanej przestrzeni dla czteroosobowej rodziny. W rezultacie zdecydowali się na wielkie przedsięwzięcie, którym okazał się 370 metrowy dom. Podczas budowy pojawiły się obawy dotyczące zagospodarowania przestrzeni, która na pierwszy rzut oka wydawała się ogromna.
Okiełznać przestrzeń
– Znaczącym problem było zagospodarowanie otwartej przestrzeni w salonie – tłumaczy projektantka Jolanta Rothe. – Założeniem właścicieli było stworzenie przestrzeni w ciepłym domowym duchu. Dlatego koniecznością było podwieszenie sufitu w salonie i wyzbycie się optycznej bariery, która automatycznie powiększała i oziębiała pomieszczenie – dodaje.
Dom składa się z dwóch pięter połączonych drewnianymi schodami projektu Sylwii, właścicielki. Schody sprawiają wrażenie unoszących się w powietrzu drewnianych prostokątów. Koncepcja usunięcia ściany i wstawienia okien z drewnianymi elementami od dołu do góry okazała się strzałem w dziesiątkę. Wchodząc do góry odczuwa się wrażenie pokonywanej drogi do słońca – jasnej i przejrzystej.
Pierwsze piętro składa się z dwóch pokoi dla dzieci, dużej łazienki i sypialni. Schodząc na dół po prawej stronie mijamy pracownię, a następnie kierujemy się w stronę salonu i kuchni. Wyróżniającym się elementem jest ściana w kształcie łuku oddzielająca kuchnię od przedpokoju. W podziemiach ukryta jest mała winiarnia z kącikiem na relaks.
Czekoladowo – dębowy salon
Przedpokój, salon i kuchnia tworzą jedną całość. Podłoga pokryta jest szarymi kaflami z domieszką oliwki. W całym domu ściany pomalowane są w dwóch kolorach – piaskowym i brudnym szarym. Od drzwi wejściowych gości zaprasza masywny, szklany żyrandol w kolorze czerwieni. Jest to jedyny element w salonie, który po wejściu do domu przykuwa największą uwagę. Czekoladowa kanapa z frywolnie ułożonymi czerwono – brązowymi poduszkami i nisko usytuowany drewniany stolik, który poddany został renowacji, zajmują centralny punkt w salonie. Nieopodal znajduje się kominek.
– W pokoju gościnnym swoje miejsce odnalazła również drewniana skrzynia, która służy jako pojemnik na wszędobylskie zabawki dzieci – z uśmiechem na twarzy mówi właścicielka mieszkania.
Wielkim atutem salonu jest skórzany fotel z podnóżkiem i bordową lampą na długiej, srebrnej nóżce.
– Tak naprawdę jest to odpowiednie miejsce do czytania książek – mówi Sylwia. Honorowe miejsce na ścianie zajmuje pierwszy zakup do salonu, czyli kolonialna płaskorzeźba. – Została ona zakupiona w sklepie kolonialnym w Warszawie. Był to tak naprawdę pierwszy zakup i pierwszy krok w kierunku zdobyczy kolonialnych – tłumaczy Sylwia.
Nie tylko płaskorzeźba przykuwa uwagę gości, bardzo podoba się także indyjska, drewniana figura przedstawiająca opartego o byka mężczyznę, grającego na flecie.
Nowoczesna kuchnia
Kuchnię od salonu oddziela drewniany bufet i ścienny łuk. Dzięki czemu właściciele uzyskali idealną powierzchnię na przyrządzenie domowych przysmaków.
– Cała kuchnia jest moim projektem – mówi Sylwia. – Od samego początku założeniem kuchni była prostokątna wyspa z granitowym blatem i drewnianym obiciem. Wszystkie sprzęty kuchenne zostały sprytnie zabudowane – dodaje.
Powierzchnia koło kuchni została zagospodarowana na jadalnię. Długi drewniany stół i czternaście czekoladowych krzeseł idealnie spełniają swoją rolę podczas niedzielnego rodzinnego obiadu.
Kawowa sypialnia
Sypialnia wcale nie odbiega od reszty pomieszczeń. Zaprojektowana została w czekoladowo – złotych barwach. Piaskowe ściany idealnie pasują do złotej tapety i do drewnianej podłogi. Jednak najważniejszą rolę odgrywa suto zaścielone łoże małżeńskie ze skórzanym obiciem.
Z sypialni przechodzi się do łazienki, której punktem centralnym jest wanna usytuowana na środku powierzchni. – Tak naprawdę ta łazienka była moim cichym marzeniem – uśmiecha się Sylwia. – Mąż już dawno odmówił korzystania z niej, ponieważ uważa, że jest zbyt kobieca – dodaje.
Komnata tajemnic
Prawdziwy skarb kusi zapachem dochodzącym z podziemi domu. Wnętrze zostało zaprojektowane z myślą o szlachetnych i wykwintnych winnych zbiorach. – Założeniem było stworzenie pomieszczenia na przechowywanie wina – mówi Sylwia. – Po ustawieniu szafeczek na wino zostało jeszcze sporo niewykorzystanej przestrzeni. Dlatego wraz z mężem i po konsultacji z projektantką postanowiliśmy zagospodarować przestrzeń na przyjemny podziemny salon, tak zwany kącik relaksu – dodaje właścicielka.
Obawy właścicieli przed niezagospodarowaną przestrzenią zniknęły wraz z urządzeniem domu w ich wymarzonym stylu, w którym panuje ład i porządek, zauważalny jest minimalizm i nowoczesność, ale przede wszystkim w oczy rzucają się kolonialne zdobycze i drewniane elementy. Wszystko to powoduje, że dom jest perfekcyjny, ale przede wszystkim ciepły i wyjątkowy dla domowników.
Natalia Lebiedź