Wirtualna rzeczywistość to miejsce kreowania mojego wizerunku, nawiązywania kontaktów i główne narzędzie komunikacji. Chociaż staram się zachowywać balans między życiem online i offlin, to coraz gorzej mi to wychodzi, bo śmiało można stwierdzić, że w dzisiejszych czasach życie to internet. Jestem z nią związana bardziej niż bym sobie tego życzyła, a nieobecność w tej sferze byłby poniekąd niemożliwa… Pierwsza rzeczą, którą robię zaraz po przebudzeniu, jest sięgniecie po telefon. Niejednokrotnie zostaję przez to w łóżku dłużej niż planowałam, bo niestety scrollowanie treści wciąga. Zaczynam od sprawdzenia powiadomień z Messengera, Instagrama i WhatsAppa. Później sprawdzam skrzynkę mailową i robię szybki przegląd wiadomości na tvn24.pl oraz profilu KiKŚ - Konflikty i Katastrofy Światowe na Facebooku. Subskrybuję także Gazetę Wyborczą i Wysokie Obcasy, więc zazwyczaj do porannej herbaty czytam kilka artykułów. Moje „guilty pleasure” na sam koniec to przewertowanie ploteczek z Pudelka. W wolnej chwili śledzę też strony z moich branż, czyli np. portal zawodykonne.com, na którym mogę sprawdzać wyniki aktualnie rozgrywanych zawodów jeździeckich, czy stronę swiatkoni.pl, na której zgromadzone są wszystkie najważniejsze newsy ze świata jeździeckiego. Czasami zaglądam również na strony poświęcone konkursom piękności.

Facebooka założyłam w 2006/2007 roku, jednak po Naszej Klasie i Epulsie do nowego „wynalazku” podchodziłam z dystansem. Zanim założyłam Instagrama to właśnie na Facebooku udostępniałam większość swoich zdjęć z sesji, pokazów i wyjazdów. Teraz 80% albumów już zablokowałam, są zarchiwizowane i widoczne tylko dla mnie jako pamiątka. Właściwie już prawie nie wrzucam tam żadnych treści, ewentualnie sporadycznie coś udostępnię albo podzielę się jakąś ważniejszą wiadomością, jak np. zawarty niedawno związek małżeński. Facebook pełni dla mnie teraz rolę bazy kontaktów, bo na przestrzeni lat moja liczba znajomych mocno się rozszerzyła. Natomiast Messenger to mój główny komunikator. Lubię Facebooka także za grupy zamknięte, które zastąpiły popularne kiedyś fora internetowe.

Dzisiaj większość mojej uwagi i działań przeniosła się na Instagrama. Poniekąd zmusiła mnie to tego moja sfera zawodowa. Od 13 lat pracuję jako modelka, a w tego typu pracy niezwykle istotne stało się posiadanie aktywnego i ciekawie prowadzonego profilu na Instagramie. Klienci, którzy kiedyś wybierali nas do zleceń na podstawie materiałów wysyłanych przez agencję, coraz częściej podejmują dezycję na podstawie zdjęć umieszczonych właśnie na IG. Można się z nich dowiedzieć więcej o naszej osobowości, zainteresowaniach, czy poglądach. Co ciekawe, nawet same agencje modelek starają się szkolić swoje podopieczne w zakresie mediów społecznościowych. Mam szczęście, bo moja managerka prowadzi kanał na YouTube poświęcony właśnie tej tematyce, więc na bieżąco doszkalam swoje umiejętności. 

Moje instagramowe grono wybrańców jest bardzo wąskie. Jakiś czas temu przestałam obserwować wiele kont, które były popularne, ale nic nie wnosiły do mojego życia lub wpędzały mnie w doła powodując początki tzw. „instadepresji”, czyli poczucia, że czego bym nie zrobiła, moje życie nie będzie tak idealne jak cukierkowe, dopieszczone kadry wysokozasięgowych influencerek. Cenię sobie autentyzm, więc zdecydowanym numerem 1 wśród kont jest profil @jbanaszewska. W Trójmieście bardzo cenię @sliwkamarta za idealnie wpasowane w mój gust poczucie humoru i świetnie przepisy kulinarne.  W zestawieniu jest też @gawe_l za urok osobisty i oglądanie fajnych miejsc jego oczami. No i oczywiście @make_life_harder, jakże mogłam zapomnieć o nich na początku tego tekstu! Dzięki nim zaczynam dzień z uśmiechem.

Oprócz Instagrama i Facebooka, korzystam także z WhatsAppa, bo tam najłatwiej jest mi „złapać” się ze znajomymi z całego świata. Mam dedykowane grupy, w których mogę dowiedzieć się co słychać u moich koleżanek z wyborów Miss Świata i Miss International. Kolejną, niezwykle dla mnie istotną aplikacją jest
Spotify. Muzyka towarzyszy mi praktycznie non stop. Często włączam też Gdynia Radio - trójmiejskie radio online słuchane na całym świecie, w którym audycję prowadzi mój tata, Paweł Pałucki. Do obróbki zdjęć używam
Lightrooma i aplikacji Snapseed. Przysłowiową wisienką na torcie jest Pinterest - nieskończone źródło inspiracji. Jeżeli chodzi o świat rozrywki to tutaj zdecydowanie dominuje Netflix, który praktycznie zastąpił oglądanie telewizji - wyjątkiem są fakty, oraz tvn24, które często oglądamy rano. Chęć obejrzenia seriali „Opowieść Podręcznej” i „Ślepnąc od świateł” spowodowała, że „na tydzień” zainstalowałam HBO Go. Jak to zawsze bywa z takimi subskrypcjami, zostało już na zawsze...

Jeżeli chcę sprawdzić, co ciekawego dzieje się w Trójmieście to zaglądam na trojmiasto.pl, skąd  najczęściej dowiaduję się o otwarciach nowych knajp, koncertach i wystawach. Jeżeli pojawia się na horyzoncie jakieś miejsce, w którym warto się pojawić - na 100% dowiem się tego również z Instagrama, bo osoby, które obserwuję prowadzą podobny styl życia i dzielą podobne zainteresowania.

Niestety świat wirtualny zaczyna górować nad tym rzeczywistym. Czas pandemii, nauczania online, spotkań na zoomie dodatkowo to wzmocnił. Dążymy do pełnej cyfryzacji naszego życia. Osobiście mnie to przeraża. Marzę o powrocie do świata analogowego, pisaniu listów, dzwonienia do siebie na telefon stacjonarny, o tym, żeby moje dzieci w przyszłości wołały na podwórko swoich kolegów zamiast siedzenia przed tabletem. Wiem, że świat bez internetu nie jest już możliwy, ale mam nadzieję, że coraz częściej będziemy dostrzegać jak bardzo jesteśmy przebodźcowani i zdecydujemy się na slow life offline... chociaż w weekendy!

 

Marta Pałucka

Modelka, I Vice Miss Polski. Uczestniczka międzynarodowych, prestiżowych konkursów piękności, w tym Miss World. Od dziecka związana z jeździectwem. Instruktor sportu i zawodniczka konkurencji skoki przez przeszkody. Bezgranicznie zakochana w Trójmieście.