Badania, raporty, statystyki i liczne publikacje w dużej mierze pomijają kondycję kadry zarządzającej, odmawiając jej niejako prawa do słabości. Tymczasem nie mamy do czynienia z nadludźmi, a z osobami, które mają na swoich barkach wielką odpowiedzialność, a pod sobą rzeszę pracowników do zaopiekowania. Wielkie oczekiwania, permanentny stres i brak zrozumienia sprawiają, że także liderzy, managerowie i właściciele firm są podatni na wypalenie zawodowe.

W popandemicznym świecie bardzo dużo uwagi poświęca się pracownikom, ich warunkom zawodowym, stanowi psychicznemu, lękom, frustracjom, oczekiwaniom… Tymczasem zaskakująco mało się mówi o kondycji kadry menedżerskiej, a ta jest jeszcze bardziej wypalona niż ich podwładni. Nic dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że to na nich spoczywał cały ciężar dbania zarówno o firmę jak i o pracowników w niepewnym czasie pandemii, co wiązało się z ogromnym stresem. Zaraz po niej wkroczyli w nową rzeczywistość, w której trzeba godzić nadal pożądaną pracę hybrydową z rosnącą samoświadomością zatrudnionych dotyczącą równowagi życiowej i własnego well-beingu. A to wszystko w pędzącym świecie, w którym prym wiedzie digitalizacja, sztuczna inteligencja i gonienie za trendami.

Przywództwo w nowej normalności

Zrealizowane w sierpniu badanie Future Forum Pulse pokazuje, że to kadra kierownicza odczuwa największy spadek nastrojów wynikający z nowych wyzwań związanych ze zmieniającymi się oczekiwaniami i normami w miejscu pracy. Dominuje niechęć do zbyt częstego chodzenia do biura i rezygnacji z elastycznego harmonogramu.

Coraz popularniejsze jest także zjawisko tzw. quiet quitting czyli cichej rezygnacji, przejawiające się wyrzeczeniem się kultu pracy, angażowanie się w absolutne minimum wymagane przez pracodawcę i odejściem do postawy proaktywnej. Badanie Blue Colibri „Quiet quitting i work-life balance w Polsce 2023” wykazało, że „według połowy Polaków wykonywanie tylko wymaganych zadań w pracy jest mądre i sprytne, a tylko co czwarty pracownik szuka w pracy dodatkowych obowiązków i zakłada, że może mu to pomóc w awansie. Jednocześnie tylko 3 na 10 respondentów nie wykonuje w pracy nic ponad absolutne minimum konieczne do zachowania posady”.

Tendencję tę dostrzega także Pracuj.pl w badaniu „Praca w czasach zmian: zaangażowanie Polaków w pracy” (2022), według którego co trzeci pracownik skupia się wyłącznie na formalnych obowiązkach, starając się unikać zadań dodatkowych. Nie wiąże się to bynajmniej z jakimś buntem, pracownicy nadal postrzegają siebie jako dobrych specjalistów. To po prostu swoista zmiana kultury pracy w Polsce, do której właściciele firm i kadra kierownicza muszą się przystosować. Ta rzeczywistość wymaga od managerów innego podejścia i zrozumienia, że do wcześniej stosowanych rozwiązań nie ma już powrotu. A taka kolejna duża zmiana wymaga wysiłku i może zniechęcać.

Wypalenie chorobą naszych czasów?

Obecne tempo życia, prywatnego i zawodowego, ilość otaczających nas stresorów, zacieranie się granic między pracą, a życiem poza nią to prosta droga do wypalenia zawodowego, które dotyka pracowników na wszystkich szczeblach, a także ich przełożonych. To wyzwanie na rynku pracy, którego negatywne konsekwencje odczuwają już liczne firmy.

Według definicji WHO „wypalenie zawodowe to syndrom wynikający z przewlekłego stresu w miejscu pracy, któremu skutecznie nie zaradzono”. Charakteryzuje się on trzema wymiarami: poczuciem wyczerpania, zwiększonym dystansem psychicznym do wykonywanej pracy (także negatywizmem i cynizmem) oraz obniżoną skutecznością zawodową. W maju 2019 roku WHO wpisało wypalenie zawodowe do międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych.

Raport „Wypalenie zawodowe – problem naszych czasów” stwierdza, że co piąty pracownik narażony jest na długotrwały stres, który może być przyczyną wypalenia zawodowego. Część ankietowanych już przez nie zresztą przeszła na pewnym etapie życia, ale jedynie co czwarta osoba szukała jakiejkolwiek pomocy. W przypadku managerów ta statystyka może być jeszcze gorsza.

Wstydliwe oblicze porażki

Według Eweliny Strawy, doradcy managerów i przedsiębiorców, powodem może być fakt, że nie dajemy sobie w Polsce prawa do porażki. Traktujemy ją jako przegraną, a nie element życia.

- W moim przekonaniu w Polsce na pewno, tzn. my dzisiaj, kiedy widzimy słabość to podkręcamy kurek albo dajemy pracownikowi wyższe cele, dociskamy go, przyspieszamy, albo go zwalniamy. Z managerem, właścicielem firmy jest podobnie – mówi Ewelina Strawa.

Monika Reszko, psycholog biznesu widzi jeszcze większe obciążenie po stronie kadry kierowniczej, bo to od nich oczekuje się przede wszystkim dbania o innych, a nie o siebie.

- Obszernie mówi się o wypaleniu lub o dobrostanie pracowników, mało kto myśli o tych zjawiskach w kontekście szefów. To jest coś, czemu otwarcie się przeciwstawiam, całej tej narracji o „poszkodowanych” pracownikach i szefach, którzy mają być empatyczni, wyrozumiali, wspierający i towarzyszący. To są cechy idealnej matki, a nie szefa. Przy czym idealnych matek też nie ma. Osoby, z którymi pracuję mówią o niewyobrażalnym zmęczeniu, przeciążeniu, poczuciu osamotnienia. Nie nazywają tego wypaleniem i też nie widzę potrzeby, aby to jakoś etykietować – opowiada Monika Reszko. - Moje statystyki pokazują, że większość szefów dba często bardziej o swoich pracowników i rodziny niż o samych siebie. Mamy plagę skrajności: albo na górze jest pracownik, albo szef - rynek pracownika, rynek pracodawcy. Nic bardziej antagonizującego i szkodliwego. Potrzebujemy się nawzajem. Gorzej, że mało kto chce otwarcie o tych potrzebach mówić. Wówczas robi się kakofonia wzajemnych pretensji i roszczeń.

Przyznaje też, że często osoby takie sięgają po doraźne sposoby radzenia sobie z objawami wypalenia typu ucieczki na szybkie urlopy, po których wracają do pracy w jeszcze gorszym stanie, bo nie leczą tym przyczyn swoich problemów, a jedynie objawy. Trudne może być także zderzenie z kreowanym przez otoczenie kultem sukcesu, udawania, gry pozorów, gdy sami widzą, jakie to wszystko nieadekwatne do ich sytuacji.

Self-care

Tymczasem trzeba zacząć od genezy własnego stanu i gruntownie zadbać o siebie.

- Jestem zwolenniczką self-care - odpowiedzialności za siebie lidera, czyli przedsiębiorcy czy managera. Wspieranie postawy kształtującej zadowolenie z życia, umiejętność nazywania emocji, dbania o siebie to są obszary mi bliskie. Co czwarty Polak czuje się wypalony zawodowo, według drugiej definicji 45% pracowników na to cierpi. Jeżeli lider, manager, właściciel firmy nie będzie potrafił po pierwsze czytać siebie, a po drugie nie będzie uważny na drugiego człowieka, to będziemy mieli problem – wyjaśnia Ewelina Strawa.

Jak przyznaje, sama kiedyś jako top manager przeszła przez wypalenie zawodowe, które ostatecznie połączyło się także z chorobą.

- Rano chce się niewiele. To taki stan zwolnienia, braku sensu, nieobecności, większego brania do siebie. Czułam się bez celu życiowego, a dodatkowo w stanie permanentnego niezadowolenia. Niezmierne ważna jest edukacja przedsiębiorców, wyłapania tego momentu, spowodowanego przewlekłym stresem, który prowadzi do sytuacji, gdy nie jesteśmy w stanie skutecznie funkcjonować na poziomie zawodowym, ale i prywatnym. Człowiek wypalony czuje się, jakby uszło z niego całe życie. Organizm też zaczyna wtedy chorować i ja to u siebie, w pracy trenera biznesu, psychologa bardzo mocno łączę – wspomina Ewelina Strawa.

Konsekwencją takiego stanu jest spadek wydajności, motywacji i może to być początek drogi do depresji czy innych chorób. Wypalenie jest bardzo istotne w biznesie, bo dotyka sensu pracy. W przypadku właścicieli firm chodzi dodatkowo o samą istotę biznesu i umiejętność jej zdefiniowania, nadania konkretnego celu, także sobie.

- Statystyki pokazują, że 70% firm upada w pierwszych trzech latach istnienia, a dziesiątych urodzin dożywa zaledwie 5,86% firm. Powierzchowna analiza prowadzi do wniosków, że nie potrafimy robić biznesów. Jednak, jeśli kiedy pytam swoich klientów, po co właściwie prowadzą firmę i większość z nich nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie tak po prostu, to myślę, że to nie o umiejętności chodzi, a o psychiczną gotowość i umiejętność określania własnych potrzeb i życia w zgodzie z nimi – konstatuje Monika Reszko. - Pisząc swoją pierwszą książkę „Mindset szefa” chciałam zwrócić uwagę szefów, właścicieli firm i menedżerów, na to, aby myśleć, podejmować decyzje, zachowywać się w pełni świadomie. „Używanie” mózgu w sposób intencjonalny, uważny, z rozmysłem i zamysłem, wymaga już zupełnie innego poziomu świadomości: pewnych psychologicznych konstruktów, ale przede wszystkim samoświadomości, czyli wiedzy o własnych emocjach, stanach, potrzebach. Te ostatnie zresztą okazują się najbardziej zaniedbane. Ogromna rzesza moich klientów na początku naszej wspólnej pracy nie jest w stanie wymienić choćby trzech potrzeb, czy pragnień, o które w obecnej sytuacji chcą zadbać, lub też czym głównie się kierują. „Mindset szefa”, to świadome konstruowanie i konsumowanie zdrowych treści – podsumowuje Monika Reszko.

Nowoczesny lidership

Współczesny manager i szef musi więc być uważny, dobrze znać siebie, swoje otoczenie, aby móc zrozumieć pracownika i jego potrzeby. Temu ostatniemu powinien być w stanie zaoferować wsparcie psychologiczne – to zresztą innowacyjny benefit w firmach na miarę naszych czasów.

- My jako liderzy, właściciele firm musimy nauczyć się samoświadomości, dbać o to dobre środowisko w firmach, pamiętając o inkluzywności, że to nie jest tylko płeć, ale i neuroróżnorodność. Jeżeli dwoje robi to samo, to nie jest to samo, co oznacza, że zadania powinny być przydzielane w firmach versus osobowość. No i wreszcie budowanie odpowiedzialności za siebie, czyli nie tylko zewnątrzsterowność, ale przede wszystkim wewnątrzsterowność. I tego - jako liderzy, szefowie uczyć siebie i innych – stwierdza Ewelina Strawa.

Z pomocą przychodzą psychologowie biznesu, coachowie oraz osoby, które przeszły przez to samo. Korzyści z takiego profesjonalnego wsparcia są niecenione i stosunkowo szybkie, bo już po 3 miesiącach można odczuć pierwsze efekty.

- Największą przyjemność w mojej pracy sprawia mi wspieranie, edukacja, towarzyszenie ludziom w zmianie. Gdy np. manager jest wypalony i nie widzi swojej przyszłości w danej organizacji, a po naszej współpracy awansuje w tej samej firmie i jeszcze zarabia więcej. Słowem, kiedy liderzy, managerowie na nowo czują sens swojego życia zawodowego. Proces trwa minimum trzy miesiące, a cały program Akademii Lidera Zmiany - sześć. Wszystko też zależy od tego, jaka to faza. Jeśli ktoś jest wypalony zawodowo, to przez trzy miesiące jesteśmy w stanie wyprostować sprawy przy wsparciu materiałów dodatkowych, ćwiczeń do przepracowania w domu między sesjami. A, jeżeli w grę wchodzi choroba psychiczna, depresja czy choroba nowotworowa, to bardzo indywidualne – przyznaje Ewelina Strawa.

Korzyści takiej współpracy są szerokie i wpływają nie tylko na wymiar biznesowy, ale i na życie prywatne.

- Moi klienci zwiększają swoją zasobność w sobie szerokim tego słowa znaczeniu. Niektórzy odczuwają więcej spokoju, inni odbudowują relacje - z żonami, mężami, partnerami, dziećmi. Inni w końcu zaczynają czuć się naprawdę swobodnie. Wie pani, ile osób tak naprawdę nigdy nie odczuwała prawdziwej swobody? To taki mały kłopot, który robi duże problemy. Chyba więc mogę tę korzyść nazwać wielowymiarową i wielopoziomową swobodą – relacjonuje Monika Reszko. - Nowoczesny lider, to samoświadomy lider. To ktoś, kto jest blisko swoich potrzeb i emocji, rozumie je, ma jasną wizję tego, co i po co chce osiągnąć i do realizacji tej wizji zaprasza współpracowników, których wartości są zgodne z jego własnymi. Przy czym pamięta, że jest człowiekiem, zatem pozwala sobie na nieidealność.

Taki zaopiekowany, świadomy lider będzie w stanie promować w firmie kulturę dobrego samopoczucia psychicznego i tworzyć wspierające pracowników środowisko.

Staffing

Despotyczni szefowie to wdzięczny temat filmowy, ale znany z codziennego życia biurowego. O ile trudniej wyobrazić sobie sytuację odwróconą – kiedy to podwładni nękają swoich pracodawców, stosując bardziej subtelne metody niesubordynacji i konspiracji. Tymczasem staffing to jeden z powodów złej kondycji szefów, a jednocześnie wstydliwe, do którego niechętnie się przyznają.

Staffing to stosunkowo nowe zjawisko polegające na prześladowaniu szefa przez pracowników. Co ciekawe, o ile mobbing klasyczny jest ujęty w Kodeksie Pracy, to staffing jeszcze nie. Tak naprawdę trudno znaleźć jakiekolwiek raporty na ten temat czy statystyki. Powodem takiego stanu rzeczy może być mniejsza skala zjawiska oraz wiążący się z nim wstyd, który powoduje, że szefowie niechętnie się do tego przyznają. Niemniej jednak, ponieważ dorobiło się ono już oficjalnej nazwy, to znak, że temat robi się coraz popularniejszy.

Staffing co to?

Liczne linki z publikacjami online poświęcone temu zjawisku to potwierdzenie tych przypuszczeń. Sama geneza słowa staffing wywodzi się z angielskiego „staff” oznaczającego personel czy kadrę – w tym wypadku stronę nękającą przełożonego.

A przejawy tego prześladowania są różne - począwszy od lekceważenia jego osoby, przez wyśmiewanie czy plotkowanie na jego temat, aż po buntowanie innych pracowników przeciwko niemu i podważanie jego kompetencji. W sytuacji staffingu pracownicy nie wykonują poleceń, skracają drogę służbową czy przerzucają odpowiedzialność na przełożonego. Zachowania te nie muszą się wiązać z agresją jako taką. Przejawy staffingu są bardziej „subtelne” jak na przykład notoryczne nieodbieranie służbowego telefonu.

- Staffing to zjawisko, do którego managerowie w Polsce bardzo mało się przyznają, a, mam wrażenie, że organizacje nie potrafią sobie z tym poradzić. Jeżeli mamy managera wypalonego zawodowo czy mającego jakieś wyzwania, których sam jeszcze nie potrafi dobrze nazwać, to zdarza się, że zespół chce go wyprzeć. Czasami jest tak, że na miejsce tego managera jest ktoś dedykowany lub ktoś z uporem wybiera sobie sam to stanowisko – tłumaczy Ewelina Strawa. – I wówczas na przykład pracownicy nie wykonują poleceń, nie odpisują na maile, albo łamią drogę służbową, czyli idą od razu wyżej czy też piszą anonimy. Mam najświeższy przykład od mojej klientki, gdzie poza anonimami były groźby. Znam klientów, którzy nawet bali się o swoje życie i nie mieli z kim o tym porozmawiać. To dopiero może powodować lęk, a to uczucie bardzo niepokojące. HeyDay Fundation jest właśnie takim miejscem, gdzie manager czuje się bezpiecznie.

„Odwrócony mobbing”

Staffing z mobbingiem łączy powtarzalność i celowość zachowania, eskalacja konfliktu i nierównowaga sił – w tym przypadku jednostki kontra grupa. Środowisko pracy postrzegane jest przez prześladowanego jako wrogie, a szkody rozlewają się na całą firm, jej kulturę organizacyjną, relacje między pracownikami i zaufanie do współpracowników.

I mobbing i staffing są notoryczną psychologiczną agresją, a dotknięte nią osoby są narażone na utratę zdrowia i alienację. Docelowo prowadzi to do umniejszenia własnej wartości, co może też wpływać na życie prywatne. Pojawiają się dolegliwości psychosomatyczne takie jak bóle brzucha, głowy, trudności w zasypianiu, brak apetytu… Dominujące jest uczucie bezsilności, spadku nastroju, bycia bezwartościowym i nierównej walki z grupą.

- Trudno uwierzyć, jak czasem nadużywana jest pozycja względem szefa, który jest typem „bohatera”. Tę swoistą klasyfikację opisuję w swojej drugiej książce „Mindf*uck szefa”. To osoby, które z reguły całe swoje życie „służyły” innym. Nierzadko były nieadekwatnie traktowane w relacjach rodzinnych, w których dochodziło do różnego rodzaju nadużyć. Nieświadomym motywem w ich działaniach jest dbanie o dobro innych. Zakładają firmy i tak, jak niegdyś w rodzinie pochodzenia, tak teraz względem pracowników, zdarza się, że są nadużywane. I dotykam tu kwestii emocjonalnych, a przecież jest jeszcze cały kawałek nadużyć formalno-prawnych – tłumaczy Monika Reszko.

Wstydliwy temat

Do tej pory szefom trudno było mówić o staffingu i tak naprawdę nie mieli komu się poskarżyć, nie ryzykując przy tym utraty stanowiska. Umiejętność zarządzania zespołem to przecież kluczowa kompetencja kadry kierowniczej. Poza tym istnieje konieczność udowodnienia prześladowania i to w momencie, gdy wyniki zespołu są słabe, a efektywność mocno zaburzona.

- To chyba jakoś niemodne mówić, że to nie tylko pracodawcy „robią źle” pracownikom, ale też działa to w drugą stronę. Nie sądzę, żeby to była kwestia wstydu, raczej całej tej narracji o katach, ofiarach i wybawcach. Zawsze pozostaje nam wybór, czy w tę grę chcemy się bawić. Osobiście uważam, że w naszych firmach jest coraz mniej dojrzałych partnerskich relacji – stwierdza Monika Reszko. - Jeśli natomiast wszystko jest o relacjach, a przecież z nimi mamy właśnie nieustannie do czynienia, w każdym miejscu pracy, to uznajmy, że ludzie są różni, niezależnie od stanowiska czy pozycji. Ważne, by nie stygmatyzować, ale rozumieć, że każda ofiara znajdzie swojego oprawcę i na odwrót. Dlatego kluczowe jest rozumienie własnych konstruktów psychologicznych – podsumowuje.

Szczęśliwie, wraz z upowszechnieniem nazwy staffingu jako zjawiska pojawia się większa otwartość „ofiar” na mówienie o nim.

- Coraz częściej liderzy przychodzą do mnie z tym problemem i zaczynają sami o nim opowiadać, co świadczy o tym, że jest coraz większa potrzeba, by o tym rozmawiać. Dlatego ja i moja fundacja zajmujemy się self-carringiem, czyli samoodpowiedzialnością za siebie, w tym przebranżawianiem. Niezależnie, na jakim jesteś szczeblu, ważne, żeby zacząć od siebie i tego czy na pewno robisz wszystko by być w porządku wobec drugiego człowieka oraz wobec siebie – wylicza Ewelina Strawa. – Wypalenie zawodowe, to uczucie pustki, wynika z głodu większej uczciwości wobec siebie w codziennym życiu biznesowym.

Nazywać, komunikować, reagować

Staffingu nie można pozostawić samemu sobie. Jak każdy problem, urasta do jeszcze większego, gdy może „karmić się” wstydem i przemilczeniem. Pracodawca ma prawo zastosować kary porządkowe typu upomnienie czy nagana, rozwiązać umowę o pracę ze wskazaniem konkretnych przyczyn, także bez wypowiedzenia, ale tutaj konieczne jest wykazanie rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych. Ostateczność to dochodzenie swych praw na drodze sądowej poprzez pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Najważniejsze to zareagować i to zgłosić.

- Przede wszystkim należy to zgłosić do zarządu, zadbać o opiekę i wsparcie prawnika (tym zajmujemy się właśnie w naszej fundacji) oraz wzmacniać siebie psychologicznie i mentalnie, bo to często nie jest historia o tym managerze, który jest mobbingowany, a historia tej osoby, która ma złe intencje wobec niego. W Polsce tak mało mówimy o chorobach psychicznych, a to się dzieje. To może zrobić np. osoba narcystyczna, a pracodawcy nie potrafią tego rozpoznać. Z kolei osoba z osobowością borderline tak bardzo będzie się bała, że zostanie odrzucona, że sama odrzuci. Mamy tak małą wiedzę w Polsce na temat inkluzywności, a to jest duży problem – kwituje Ewelina Strawa.

Także szefowie mają swoje własne nieprzepracowane doświadczenia, u podstaw których stoją wzorce zachowań i doświadczenia z przeszłości, nawet z dzieciństwa.

- W swojej pracy skupiam się głównie na analizie procesów psychicznych - wiem, brzmi to mało sexy, ale to właśnie tam ukryte są odpowiedzi na większość szczęść i nieszczęść, jakie nam się przytrafiają. Pracuję z właścicielami firm na wielu płaszczyznach. Czasem są to relacje pracownicze lub ze wspólnikami. Innym razem kwestie bardziej osobiste. Na terapię, czy po jakiekolwiek psychologiczne wsparcie trafiają ludzie, którym na sobie zależy – opowiada Monika Reszko. - Możemy nie rozumieć i nie wiedzieć wielu rzeczy, jeśli jednak są pewne okoliczności czy sytuacje, które się powtarzają, odtwarzają w różnych relacjach, to znaczy, że jest coś, co je wyzwala i to najczęściej nasze nieświadome wzorce zachowań wyniesione jeszcze z dzieciństwa. Całe życie i role, jakie w nim przyjmujemy to odtwarzanie pierwotnych relacji. Jeśli więc nie były one karmiące, a umówmy się, że idealni rodzice nie istnieją, to każdy coś by tam znalazł do odkrycia, uzdrowienia i wyzwolenia się z nieświadomych szkodliwych schematów.

Warto mówić o problemach zawodowych i nie zostawać z nimi samemu. Jeśli otoczenie biznesowe nie budzi w nas zaufania i chęci do zwierzeń, a nie chcemy obarczać nimi rodziny, najlepszym rozwiązaniem jest kontakt z osobami zajmującymi się profesjonalnym wsparciem. Psycholog biznesu, coach czy doradca zawodowy skutecznie przeprowadza przez proces i pomaga znaleźć najlepsze wyjście z sytuacji.

Monika Reszko

Psycholog biznesu, przedsiębiorca, podcaster, autor badań, programów rozwojowych dla biznesu oraz dwóch książek: „Mindset szefa” oraz „Mindf*ck szefa”. Współzałożycielka RemoteSchool.Net. Mówi się o niej, że zadaje pytania, na które czasem trudno, ale zdecydowanie warto sobie odpowiedzieć.

Obszernie mówi się o wypaleniu lub o dobrostanie pracowników, mało kto myśli o tych zjawiskach w kontekście szefów. To jest coś, czemu otwarcie się przeciwstawiam, całej tej narracji o „poszkodowanych” pracownikach i szefach, którzy mają być empatyczni, wyrozumiali, wspierający i towarzyszący. To są cechy idealnej matki, a nie szefa. Przy czym idealnych matek też nie ma.

Ewelina Strawa

Ekspert w dziedzinie zarzadzania, sprzedaży i psychologii biznesu, CEO HeyDay Foundation, BrainPoint, trenerka mentalna liderów. Od wielu lat przeprowadza przez proces zmian przedsiębiorców, liderów, managerów oraz ich zespoły. Jest autorką unikalnego projektu „Akademia Lidera Zmiany” (Lider 5.0), który umożliwił wyjście z kryzysu i powrót do aktywności zawodowej wielu osobom.

Wypalenie zawodowe, to uczucie pustki, wynika z głodu większej uczciwości wobec siebie w codziennym życiu biznesowym.