Świnoujście wygrywa, Trójmiasto czeka
Budowa farm wiatrowych na Bałtyku to szansa dla polskich portów, które walczą o związane z nią inwestycje. Póki co największym wygranym wydaje się zespół portów Szczecin – Świnoujście. W Szczecinie produkowane będą wieże wiatrowe, a Świnoujście będzie tzw. portem instalacyjnym. W Trójmieście pewnikiem jest tylko produkcja wież na gdańskiej Wyspie Ostrów. Gdynia została na razie z pustymi rękoma, a w kolejce po offshorowe inwestycje ustawiają się już mniejsze porty: Władysławowo, Ustka, Łeba, Darłowo i Kołobrzeg. Utrudnieniem dla wszystkich planów i inwestycji może być kryzys w branży offshore na świecie, co wiązać się będzie ze znacznym wzrostem planowanych kosztów i opóźnieniami.
Stawka jest wysoka. Bałtyckie farmy wiatrowe mają stanąć na obszarze aż 3 ławic – Odrzanej, Słupskiej i Środkowej. Budowę zadeklarowały Energa z Grupy Orlen, Ocean Winds, Orlen wraz z Northland Powers, PGE Baltica wspólnie z Ørsted, Polenergia, Equinor i RWE Renewables. Do ich obsługi niezbędne są porty instalacyjne, z których będą dostarczane komponenty do budowy, a gdy już farmy rozpoczną działanie to do pracy przystąpią tzw. porty serwisowe. Wg bieżących szacunków tylko sama budowa farm może pochłonąć 130 mld zł, z czego znaczna część może trafić właśnie do portów. To oczywiście planowane szacunki, bo w przypadku inwestycji publicznych finalne koszty prawie zawsze okazują się wyższe od zakładanych. Kolejne miliardy będą przeznaczane na utrzymanie i serwisowanie potężnych farm. Badania pokazują też, że jedno miejsce pracy w porcie generuje osiem miejsc pracy w przemyśle okołoportowym. Jest więc o co walczyć.
Jeden z największych terminali w Europie
Na dzisiaj największym wygranym z grupy dużych portów tj. Gdańska, Gdyni i Szczecina-Świnoujścia jest ten ostatni. Choć Szczecin i Świnoujście fizycznie to dwa porty, to formalnie stanowią jeden podmiot pod nazwą Zarząd Morskich Portów Szczecin Świnoujście S.A.
- Od początku rozważań o polskim porcie instalacyjnym jedyną lokalizacją w Polsce możliwą do wykorzystania pod względem logistycznym i dostępności transportowej było Świnoujście. Ma to związek z brakiem możliwości transportu łopat do turbin drogą lądową, a także utrudnieniami w Trójmieście jeżeli chodzi o transport sztuk ciężkich czy ponadgabarytowych - ocenia Rafał Zahorski, pełnomocnik Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego ds. gospodarki morskiej, a jednocześnie aktywny obserwator i komentator gospodarki morskiej, dodając, że offshore wiąże się z wagami i rozmiarami nieporównywalnie większymi wobec lądowej energetyki wiatrowej, którą obsługiwała Gdynia.
Zgodnie z zapowiedziami na przełomie lat 2024 i 2025 w Świnoujściu ma ruszyć pierwszy w Polsce i jeden z najnowocześniejszych w Europie terminali instalacyjnych dla morskich farm wiatrowych zaprojektowany przez gdańską spółkę Wuprohyd. Umowę na dzierżawę terenów portowych podpisano jesienią ub. roku między ZMPSŚ, a PKN Orlen. Za część hydrotechniczną odpowiada port, a lądową zrealizuje Orlen Neptun. Na potrzeby terminala powstaną dwa nabrzeża, pogłębiony będzie też tor wodny, a materiał z pogłębiania zostanie wykorzystany na lądzie. W części lądowej powstaną z kolei powierzchnie składowe dla elementów morskich turbin wiatrowych - wież, łopat i gondoli oraz cała infrastruktura drogowa i biurowa.
Obydwa nabrzeża terminalu w Świnoujściu pozwolą na wstępny montaż wież turbin wiatrowych o wysokości 100 m i masie około 1000 ton. Długie na 250 m nabrzeża umożliwią operowanie największym dostępnym specjalistycznym statkom typu jack-up, przeznaczonym do instalacji najnowocześniejszych turbin o mocy jednostkowej 15 MW. Terminal posłuży w pierwszej kolejności do instalacji komponentów farmy Baltic Power, a następnie kolejnym inwestycjom na Bałtyku. Co ważne - port w Świnoujściu będzie mógł obsługiwać nie tylko polskie inwestycje, ale też te na wodach niemieckich, szwedzkich czy duńskich.
Baltic Power to wspólne przedsięwzięcie Grupy Orlen i Northland Power. W ramach projektu rozpoczęto również budowę lądowej infrastruktury przyłączeniowej w gminie Choczewo (Pomorskie). Tej samej, gdzie powstanie elektrownia atomowa. Przez tamtejszą plażę na ląd będzie docierać prąd wyprodukowany przez morskie turbiny.
Wieże wiatrowe w Szczecinie
Za sprawą umowy ze spółką Windar Polska w porcie w Szczecinie powstanie także fabryka do produkcji wież wiatrowych.
– To jest bardzo dobra umowa – ocenia Krzysztof Urbaś, prezes ZMPSiŚ. – Stronom udało się osiągnąć kompromis i bardzo się z tego cieszymy. Dla Szczecina jest to duże wydarzenie gospodarcze, ponieważ na 17 hektarach powstanie zakład produkujący między innymi monopale. Komponenty będą transportowane drogą wodną i rozładowywane na terenie, który Windar przygotuje według swojej koncepcji i za swoje środki finansowe. Następnie gotowe elementy będą dalej transportowane drogą wodną. Być może część z nich będzie też wykorzystywana do energetyki wiatrowej na lądzie. To przyniesie minimum 400 miejsc pracy w Szczecinie, co jest bardzo istotne. Fabryka będzie bardzo nowoczesna, spełniająca najwyższe normy związane z ochroną środowiska. Jako zarząd portu jesteśmy zobowiązani do doprowadzenia do granic działki mediów, drogi oraz połączenia kolejowego – opisuje projekt prezes ZMPSŚ S.A.
Wykonawca robót budowlanych został już wyłoniony. Wkrótce rozstrzygnięte zostanie postępowanie na nadzór inwestorski.
Trójmiasto wciąż czeka
Dużych powodów do radości nie ma jak na razie Trójmiasto. Najpierw w 2021 roku ogłaszano, że port instalacyjny dla farm powstanie w Gdyni. Rok później, na wniosek Ministra Aktywów Państwowych zmieniono jednak lokalizację na port zewnętrzny w Gdańsku. To efekt uzgodnień pomiędzy spółkami odpowiedzialnymi za przeszło 60 proc. zaplanowanych inwestycji offshore, czyli PGE i PKN Orlen, a także Polskim Funduszem Rozwoju. Nowa lokalizacja miała gwarantować realizację I fazy rozwoju sektora offshore do połowy 2025 roku. W marcu 2022 gdański port ogłosił postępowanie na wyłonienie dzierżawcy, który zalądowi obszar morski m.in. celem wybudowania terminalu instalacyjnego. Choć oferty miały wpływać do 8 czerwca 2022 roku, postępowanie wydłużano kilkukrotnie m.in. do 29 września 2023. Obecnie komisja przetargowa analizuje otrzymane dokumenty.
- Ze względu na trwające postępowanie, do czasu wyłonienia przyszłego najemcy nie jest możliwym określenie lokalizacji przyszłego, ewentualnego terminala offshore, terminu rozpoczęcia prac budowlanych czy jego parametrów technicznych. Wynik postępowania przetargowego, wybór potencjalnego dzierżawcy w przyszłości umożliwi określenie kosztów realizacji inwestycji – tłumaczy Łukasz Malinowski, Prezes Zarządu Portu Gdańsk.
I choć jest jeszcze szansa, że terminal instalacyjny powstanie w Gdańsku, to przewagę ma Świnoujście.
- Obserwowałem kolejne nierealne rządowe decyzje o lokalizacji portu czy terminalu instalacyjnego w Gdyni czy w Gdańsku. Nie należy się spodziewać, że terminale instalacyjne będą w każdym polskim porcie, ponieważ to skomplikowane technicznie i kosztowne inwestycje. Świnoujście jest doskonale skomunikowane ze swoim zapleczem oraz połączone siecią transportu śródlądowego z Niemcami, a przez to z całą Europą zachodnią. Tą drogą mogą być transportowane wielkie i ciężkie gabaryty. Blisko jest Szczecin z zapleczem stoczniowym i produkcyjnym w postaci powstającej fabryki gondoli, fundamentów, fabryki podwodnych kabli morskich, łopat i wszystkiego co potrzeba by przygotować morskie farmy wiatrowe do montażu w Świnoujściu – wyjaśnia Rafał Zahorski.
I choć port Szczecin – Świnoujscie prowadzi w wyścigu to nie oznacza, że wszystko jest kolorowe, a przedstawiany oficjalnie termin oddania terminal na pewno zostanie dotrzymany.
- Niestety nie ma szans, by terminal instalacyjny w Świnoujściu ruszył w 2024 czy 2025. Myślę, że optymistycznym terminem jest 2026 – ocenia Rafał Zahorski. - Huraoptymistyczne zapowiedzi Daniela Obajtka i Marka Gróbarczyka, że inwestycja zajmie 2 lata nie miały pokrycia w rzeczywistości. Wiadomo było, że potrwa minimum 4 lata. Małe są też szanse, by nowy terminal instalacyjny był gotowy na tyle wcześnie, by brać go pod uwagę przy budowie pierwszej naszej morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku. Według moich informacji obsłuży ją duńskie Rhone na Bornholmie.
W Trójmieście póki co pewniakiem za to jest produkcja wież wiatrowych na gdańskiej Wyspie Ostrów. Na początku 2023 umowę podpisały Agencja Rozwoju Przemysłu, Baltic Towers i hiszpańska spółka GRI Renewable Industries. Produkcja ma ruszyć w 2025 roku na terenie należącym do ARP. Powstanie tam hala do produkcji wież dla największych turbin wiatrowych o mocy powyżej 14 MW.
Ustka, Łeba i Władysławowo
W kolejce po inwestycje związane z morskim offshore ustawiają się też mniejsze porty ulokowane pomiędzy Szczecinem – Świnoujściem, a Gdynią i Gdańskiem. To licząc od zachodu: Kołobrzeg i Darłowo (Zachodniopomorskie), a następnie Ustka, Łeba i Władysławowo (Pomorskie). Z uwagi na wielkość tych portów, możliwość zanurzenia, wielkość kanałów żeglugowych i możliwość przyjmowania jednostek, nie wejdą do nich statki układające kable na farmie wiatrowej, stąd nie mają szans na bycie portami instalacyjnymi. Za to w grę wchodzi późniejsza obsługa i serwis. Tutaj z kolei ich atutem wobec wielkich portów jest bliska odległość od planowanych farm.
W tej rozgrywce zdecydowanie lepiej na razie stoją porty w Pomorskiem. W Ustce zaplanowano już 3 inwestycje, z czego 2 centra serwisowe morskich farm wiatrowych (PGE i RWE Renewables Poland Sp. z o.o.). Wiadomo, że baza operacyjno serwisowa PGE powstanie na terenie obejmującym część dawnej bazy przetwórstwa rybnego. W przypadku usterki, pracownicy wypłyną w morze, aby naprawić i uruchomić turbinę. Będą też przeprowadzać przeglądy. Trzecią planowaną inwestycją w Ustce jest rozbudowa wejścia do portu za którą odpowiada Urząd Morski w Gdyni. Wszystkie są na etapie projektowym.
- Najistotniejszą z naszego punktu widzenia i największą inwestycją jest rozbudowa wejścia do portu Ustka. Inwestorem w przypadku tej inwestycji jest Urząd Morski w Gdyni, a planowanym źródłem finansowania jest Krajowy Plan Odbudowy – mówi Maciej Karaś, prezes Zarządu Portu Morskiego w Ustce Sp. z o.o. I dodaje: - Zależy nam na wszystkich tych inwestycjach jednak największym problemem jest przewlekłość ich realizacji. Obaj „nasi” deweloperzy poinformowali o dwuletnich opóźnieniach w realizacji zamierzeń. Natomiast inwestycja związana z rozbudową portu jest wstrzymana ze względu na zablokowane środki z KPO – wyjaśnia.
W Ustce powstanie również Centrum Kompetencji Morskiej Energetyki Wiatrowej. Tymczasem w Łebie wiadomo już, że działać mają dwie bazy serwisowe – jedna to Baltic Power za którą stoi Orlen i druga Equinor.
- BalticPower podpisało umowę na wieloletnią dzierżawę nabrzeża z Urzędem Miasta w Łebie, natomiast Equinor posiada własną nieruchomość w Porcie Morskim Łeba - ujawnia Patryk Prajwowski z Portu Łeba.
Equinor i Polenergia budują trzy morskie farmy wiatrowe: Bałtyk I, Bałtyk II i Bałtyk III, o łącznej mocy około 3 GW. Mają zasilić energią ponad 4 mln gospodarstw domowych.
- Equinor i Polenergia rozwijają na Morzu Bałtyckim trzy projekty farm wiatrowych Bałtyk o łącznej mocy 3000 MW. Baza serwisowa w Łebie, którą Equinor realizuje dla morskich farm wiatrowych Bałtyk, zostanie oddana do użytku w początku roku 2026. W tym roku skupiamy się na projekcie obiektów bazy O&M oraz wyborze głównego wykonawcy inwestycji. Pracujemy także nad pozyskaniem niezbędnych pozwoleń celem rozpoczęcia budowy w drugiej połowie 2024 roku. Także już w przyszłym roku planujemy pierwsze rekrutacje specjalistów do obsługi morskich farm wiatrowych. W Łebie docelowo pracę znajdzie około 100 osób, w tym także serwisantów turbin przy projektach morskich farm wiatrowych Bałtyk - tłumaczy Aneta Wieczerzak-Krusińska, Leader Communication, Equinor Polska sp. z o.o.
W trzecim z portów pomorskiego, czyli Władysławowie bazę serwisową zdecyował się utworzyć Ocean Winds za którym stoi hiszpańska spółka będąca efektem joint venture EDPR S.A. i ENGIE S.A. Umowę dzierżawy zawarto już wiosną 2022 roku, prace budowlane mają się rozpocząć w 2024, a jej start zaplanowano na 2026.
Na mapie inwestycji nie znalazły się Kołobrzeg i Darłowo z Zachodniopomorskiego.
- Nasz port nie został uwzględniony jako port serwisowy do obsługi morskich farm wiatrowych, które mają powstać na obszarze Ławicy Słupskiej. W związku z tym nie są planowane żadne inwestycje na terenie portu. Widzimy jednak szansę w momencie powstania drugiej dużej farmy wiatrowej, która ma powstać pomiędzy Darłowem, a Kołobrzegiem, ale na chwilę obecną nie podjęto decyzji o lokalizacji portów serwisowych – mówi Damian Andrys, Inspektor ds. eksploatacji portów w Zarządzie Portu Morskiego Darłowo Sp. z o.o.
Nie tylko polskie porty liczą na swój udział w budowie i obsłudze polskich farm na Bałtyku.
- Pamiętajmy, że muskuły prężą też floty serwisowe i ich porty bazowe północnego Bałtyku, już specjalizujące się w obsłudze farm wiatrowych. Według mojej wiedzy my nawet nie zaczęliśmy budować własnej floty serwisowej. Chciałbym, by nie tylko Ustka, ale także port w Kołobrzegu były znaczącymi portami serwisowymi, a doświadczone i profesjonalne załogi kutrów rybackich stanowiły w niedalekiej przyszłości załogi floty serwisowe morskiej energetyki wiatrowej w naszej strefie ekonomicznej – tłumaczy Rafał Zahorski, dodając, że to, czy dany port staje się tym serwisowym, jest decyzją biznesową inwestorów czy potem operatorów energetycznych, a nie rządu czy ministerstwa.
Zadyszka w branży offshore
Wielkość inwestycji w portach, terminy ich realizacji są pochodną sytuacji w samej branży offshore, ale i też np. środków unijnych. Tylko w KPO na poprawę warunków dla rozwoju OZE przewidziano 3,7 mld złotych. Wnioskować o nie mogą użytkownicy krajowego systemu elektroenergetycznego, społeczności energetyczne, wytwórcy energii z farm wiatrowych na Bałtyku, producenci elementów do budowy morskich farm wiatrowych, zarządy portów morskich, operatorzy terminali czy administracja morska. Jednym z efektów ma być właśnie budowa morskich farm wiatrowych o mocy 1500 MW.
Co do samej branży zdaniem Rafała Zahorskiego mamy do czynienia z międzynarodowym kryzysem. Jak twierdzi ekspert wycofało się przynajmniej kilku dużych inwestorów, unieważniono kilka prawie dopiętych inwestycji, a wyniki finansowe za 2022 r. niektórych producentów nie robią wrażenia. Są problemy w łańcuchach dostaw, widać gigantyczny wzrost kosztów inwestycji, wpadki jakościowe w najnowszych turbinach 15 MW, wzrastają też koszty reklamacji i napraw.
- Nowy rząd stanie przed problemem przekalkulowania kosztów inwestycji i zrewidowania ich wielkości, co oznacza, że już wkrótce możemy być świadkami redukcji zapędów inwestycyjnych. Koszty morskiej energetyki wiatrowej w 2026 roku będą nie do porównania, z tymi w 2018 czy 2019, kiedy planowano inwestycje do realizacji pierwotnie nawet w 2024 r. – tłumaczy Rafał Zahorski.
Wśród pozytywów warto podkreślić, że według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) oraz Światowej Rady Energetyki Wiatrowej (GWEC) Bałtyk obok Morza Północnego, Żółtego i Wschodniochińskiego ma najlepsze na świecie warunki do budowy morskich elektrowni wiatrowych. Fakt, że Bałtyk nie zamarza, ułatwi montaż i eksploatację turbin. Według Rafała Zahorskiego w wariancie optymistycznym montaż pierwszych fundamentów na pierwszej farmie wiatrowej w Polsce rozpocznie się w 2026 r. Tym samym pierwsza moc może być oddana najwcześniej w 2027 roku.