Gospodarka w literaturze pięknej
W stronę monopolu
(Emil Zola „Wszystko dla pań”)
Gospodarka w literaturze pięknej
W stronę monopolu
(Emil Zola „Wszystko dla pań”)
Wydarzenia opisane w powieści Emila Zoli „Wszystko dla pań” rozegrały się w czasach, którym historia Francji nadała miano II Cesarstwa. Początek tego osiemnastoletniego okresu wyznaczyła koronacja Napoleona III na Cesarza Francuzów (1852), a jego kres przyniosła klęska Francji w wojnie z Królestwem Prus (1870). Owe czasy dały Francji intensywny rozwój gospodarczy. Powstało wiele ośrodków przemysłu tekstylnego, metalurgii i górnictwa, o tysiące kilometrów wydłużyły się linie kolejowe, a w transporcie miejskim upowszechniły się ciągnione przez konie omnibusy. Francuska marynarka handlowa dorównała brytyjskiej. Francuski inżynier Ferdynand Lesseps ukończył w 1869 roku budowę Kanału Sueskiego. W samym Paryżu baron Georges-Eugéne Haussmann przeprowadził wyburzenie kilku starych dzielnic, a inne gruntownie przebudowano. Finansowanie wielu przedsięwzięć zapewniła paryska gałąź szybko rosnącego w siłę klanu Rothschildów.
Na takim tle Zola przedstawił ekspansję ogromnego domu mody noszącego nazwę „Wszystko dla pań” i tę nazwę uczynił tytułem książki (oryginalną nazwę francuską Au bonheur des dames można by również przetłumaczyć jako „Dla szczęścia dam”). Rzecz jasna powieść, której jedynym bohaterem byłby detaliczny magazyn modowy, nawet największy i najnowocześniejszy, niebezpiecznie skręcałaby w stronę rozprawy ekonomicznej i najpewniej nie znalazłaby zbyt wielu czytelników. Świadomy tego pisarz osią konstrukcyjną całej książki uczynił dzieje miłości, którą przeżyli Denise Baudu i Oktaw Mouret. Z początku wszystko tych dwoje ludzi dzieli. Denise to uboga dwudziestolatka z normandzkiej prowincji (do Paryża przyjechała z Cherbourga na twardej ławce wagonu trzeciej klasy), której „Wszystko dla pań” wydaje się pałacem z baśni i gdzie z niemałym trudem zdobywa posadę ekspedientki w dziale konfekcji (bez stałej pensji, jedynie z procentami od sprzedanych przez siebie towarów, co zapewniało około stu franków miesięcznie). Oktaw to wszechwładny i bezwzględny właściciel oraz główny zarządca magazynu, którego pasję stanowi nieprzerwane rozszerzanie wyboru towarów i powiększanie skali sprzedaży (wymarzonym celem jest osiągnięcie miliona franków dziennego obrotu). Przy tym nie darzy on swoich klientek – klientek, bo przecież to przede wszystkim kobiety u niego kupują – szczególnym szacunkiem. Gdy pewnego razu patrzy na tłum kobiet kłębiący się w magazynie, stan jego umysłu opisany zostaje następująco: „Poczuł się panem wszystkich; trzyma je wszystkie u swoich stóp, w oślepiającym blasku elektrycznych lamp, jak stado bydła, na którym dorobił się majątku”. Denise jest osobą o dobrym sercu i jednocześnie żelaznych zasadach moralnych; swoje dziewictwo gotowa jest oddać wyłącznie mężczyźnie, którego poślubi. Bardzo różni się w tej mierze od innych ekspedientek, które skromne wynagrodzenia uzupełniają sprzedażą własnych ciał (przez całą powieść przewija się na drugim planie postać Klary Prunaire, która „prowadziła się skandalicznie, utrzymywało ją trzech mężczyzn naraz, nie licząc całej falangi przygodnych kochanków, którymi lubiła się otaczać”). Oktaw ma stałą kochankę w osobie pięknej i bogatej wdowy, pani Henrietty Desforges, która cieszy się wpływami w sferach finansjery i polityki, ale nie przeszkadza mu to w częstym zmienianiu młodych utrzymanek (przez krótki czas jedną z nich jest wspomniana Klara Prunaire). Hołduje on poglądowi, że „dyrektor wielkiego domu handlowego nie może być żonaty, jeśli chce panować jako mężczyzna nad rozkiełznanymi namiętnościami klientek; żeniąc się wywołałby popłoch wśród innych kobiet, które natychmiast odczułyby zmianę atmosfery.”
Pozostawmy miłosny związek Denise i Oktawa na etapie jego trudnego kiełkowania i przejdźmy do zawartych w powieści rozważań ekonomicznych. Emil Zola nie tylko przedstawił bardzo precyzyjne informacje na temat zróżnicowania dochodów swoich bohaterów, ale także podał ceny różnych tkanin i strojów, koszty posiłków w restauracjach i wysokość czynszów. A opisując podliczanie utargów pokazał system pieniężny, w którym równocześnie pozostawały w obiegu monety złote, srebrne i miedziane, a także banknoty, które w każdej chwili można było wymienić na kruszec. Objaśnił również dwa ważne mechanizmy związane z prowadzeniem handlu. Pierwszy z nich to monopson czyli forma rynku, na którym istnieje tylko jeden nabywca jakiegoś towaru, a potencjalnych dostawców jest wielu. Taki nabywca – monopsonista – może wykorzystywać swoją pozycję do wynegocjowania korzystnych dla siebie, jak najniższych cen. Do stania się monopsonistą dąży Oktaw Mouret i chociaż nie w pełni mu się to udaje – obok „Wszystko dla pań” działają jeszcze inne wielkie domy handlowe – to i tak potrafi wywrzeć presję na fabrykantów jedwabiu. „W Lyonie są na nas wściekli, twierdzą, że przez naszą manię niskich cen oni wszyscy pójdą wkrótce z torbami … Ich zdaniem trzy czy cztery wielkie magazyny rujnują francuski przemysł. Dyktują warunki i niepodzielnie panują na rynku” - przekazuje szefowi swoje spostrzeżenia główny zaopatrzeniowiec firmy, ale ten pierwszy całkowicie to bagatelizuje. Drugi mechanizm, na którym Zola skupił uwagę, to zwalczanie konkurencji, by osiągnąć pozycję jedynego dostawcy czyli monopolisty. „Między sklepem Robineau i magazynem „Wszystko dla pań” rozgorzała walka” – pisał Zola i dalej opowiadał, jak na jedwab sprzedawany przez Oktawa Moureta po pięć franków sześćdziesiąt centymów za metr konkurent odpowiedział podobnym za pięć pięćdziesiąt. I oto, co stało się później: „Następnego dnia Mouret wystawił swój materiał po pięć dwadzieścia. Wtedy rozpętało się istne szaleństwo: Robineau odpowiedział ceną pięciu franków piętnastu, na co Mouret ogłosił natychmiast, że jego jedwab sprzedaje się po pięć franków dziesięć, a wreszcie zaryzykował cenę pięciu franków. Robineau, przybity i bez tchu, zatrzymał się również na pięciu frankach, nie mając już odwagi zejść niżej.” Przeczytawszy kolejnych dwieście stron powieści dowiadujemy się, że ostatecznie to Oktaw Mouret zwyciężył – firma Robineau stanęła na progu bankructwa.
Od chwili, w której zlikwidowanie konkurencji zapewnia firmie pozycję monopolistyczną, może ona kształtować ceny swoich produktów w sposób mocno dowolny. A dowodów na to nie trzeba szukać daleko. Manipulowanie marżą, cenami hurtowymi paliw i tymi ostatecznie płaconymi na stacjach przez posiadaczy pojazdów, jakiego na przełomie lat 2022/2023 dopuścił się PKN Orlen, nie byłoby możliwe na konkurencyjnym rynku. Monopol tworzy się przecież właśnie po to, by jego gospodarczej samowoli nie powściągało działanie konkurentów.