Ekologia, nauka i miliony do wzięcia
Siły alianckie, chcąc pozbyć się niewykorzystanych materiałów z arsenałów bojowych, które, jak sądzono będą nieszkodliwe w głębinach morskich, wysłały okręty z ładunkami do zatopienia. Zatapianie odbywało się już w drodze do wyznaczonych miejsc. W efekcie amunicja zaśmieciła całe dno morskie.
Najwięcej min zrzucono w 1947 roku. Ile dokładnie? Tego nie wie nikt, bo nie wykonano pełnej inwentaryzacji. Wiadomo, że tylko w okolicach Bornholmu, cieśniny Mały Bełt i w obszarze Głębi Gotlandzkiej zrzucono przeszło 50 tysięcy ton amunicji, a w niej około 10 tysięcy ton bojowych środków chemicznych m.in. gazu musztardowego. Zatopiono m.in. bomby lotnicze, miny, pociski armatnie, beczki. W sieciach rybackich niekiedy pojawiają się grudki toksycznego gazu musztardowego, a na plażach łatwopalny fosfor.
Cztery dekady i setki milionów euro
Gdyby dno Bałtyku udało się “wysprzątać” z pozostałości II wojny światowej, korzyści dla ekosystemu byłyby niebagatelne. Dodatkowo w procesie wzrosłyby kompetencje polskiego przemysłu morskiego oraz zaplecza naukowo-badawczego. To szansa na rozwój i koniunkturę dla kilkudziesięciu branż, od projektowania pojazdów podwodnych i konstrukcji nawodnych, przez transport po utylizację środków chemicznych. Zasięg projektu jest inter-terytorialny i dotyczy całego obszaru Morza Bałtyckiego.
Obszary wyczyszczone z niebezpiecznych materiałów w Polsce, Danii i Szwecji mogłyby zostać przygotowane do działalności komercyjnej np. wydobycia minerałów z dna morskiego. To jednak proces, którego zakres czasowy należy liczyć w dekadach – minimum dwóch, a w wariancie mniej optymistycznym i przy mniejszych nakładach finansowych – aż czterech. Koszt opracowania samej koncepcji wydobycia i niszczenia chemicznych środków bojowych szacuje się na 100 mln EUR, a zakres czasowy tego etapu projektu to pięć lat.
Najpierw trzeba zaprojektować i przetestować pojazd podwodny i platformę nawodną, które służyć będą wydobywaniu min zalegających na dnie morza.
8 miliardów euro w EDF
Inicjator projektu dr hab. inż. Lech Rowiński, prof. Politechniki Gdańskiej, liczy na pozyskanie środków z funduszy unijnych.
Źródłem finasowania mógłby być Europejski Fundusz Obronny (ang. European Defence Fund, EDF). Z funduszu dofinansowywane są prace badawcze i rozwojowe w zakresie sprzętu wojskowego i technologii obronnych. W perspektywie finansowania 2021-2027 budżet EDF wynosi niemal 8 mld EUR, a o środki w ramach tegorocznego rozdania wnioskować można do 5 listopada.
O możliwość dofinasowania projektów badawczych i inwestycyjnych dotyczących eliminacji broni chemicznej z dna Bałyku z EDF spytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON wyjaśnił, że w ramach konkursów EDF edycji 2024 nie ma konkursu dedykowanego bezpośrednio temu obszarowi. Można jednak składać propozycje projektów badawczych lub rozwojowych mających na celu przeciwdziałanie zagrożeniom z obszaru broni chemicznej, biologicznej, radiologicznej czy jądrowej. Jest też kategoria dedykowana instytucjom badawczym, gdzie przedstawiane są dowolne propozycje rozwiązań dla obszaru obrony oraz wsparcia Sił Zbrojnych.
Projekty EDF wymagają zaangażowania przynajmniej trzech partnerów z trzech różnych państw UE lub Norwegii. Politechnika Gdańska potrzebuje więc co najmniej dwóch partnerów zagranicznych. Takie konsorcjum mogłyby opracować konkretne rozwiązania i skorzystać ze wsparcia finansowego w tym procesie.