Rozmowa z Maciejem Włodarczykiem, Prezesem Zarządu Iglotex SA
Iglotex to firma z ponad 40-letnią historią – które momenty miały dla niej kluczowe znaczenie?
Pierwszym kamieniem milowym w rozwoju firmy była budowa zakładu produkcyjnego w Skórczu w 1989 roku. Iglotex był wówczas producentem oraz regionalnym dystrybutorem żywności mrożonej. 20 lat później, w roku 2011, konsolidacja rynku dystrybucji istotnie przyspieszyła. Powstała Grupa Iglotex – jeden z największych producentów i dystrybutorów żywności mrożonej, chłodzonej i szerokiego asortymentu dla klientów HoReCa w Polsce. 5 lat później powołaliśmy do życia naszą kluczową markę – Proste Historie, którą nieustannie rozwijamy. Rok 2019 to przede wszystkim pożar, który w całości strawił zakład produkcyjny i największy oddział dystrybucyjny w Skórczu wraz z sąsiadującymi magazynami i biurami.
Jak udało się Państwu wyjść z tego obronną ręką?
Pożar, to zdarzenie na które trudno być właściwie przygotowanym. To były naprawdę dramatyczne chwile, ale nie poddaliśmy się! Podjęliśmy decyzję o budowie od podstaw nowego zakładu produkcyjnego i oddziału dystrybucyjnego z zapleczem magazynowo-biurowym. W niespełna 7 miesięcy uruchomiliśmy produkcję w nowym zakładzie, ale… w trakcie budowy przyszła pandemia Covid-19 i twardy lockdown. Biznes gastronomiczny, który stanowi kilkadziesiąt procent naszego przychodu, z dnia na dzień, dosłownie wyparował. Po pandemii wybuchła wojna w Ukrainie, która przyniosła perturbacje w cenach gazu, energii, zerwane łańcuchy dostaw, brak dostępności surowców i galopującą inflację.
To rzeczywiście trudny ciąg zdarzeń, a jednak się udało?
Tak, kilka czynników przyczyniło się do tego, że w rekordowym czasie wdrożyliśmy inwestycję o wartości 190 mln zł. Po pierwsze zespół – dzięki ogromnemu zaangażowaniu współpracowników rozpoczęliśmy pracę nad poszczególnymi etapami już pierwszego dnia. Sam proces likwidacji szkody przebiegał w bardzo szybkim tempie, a deweloper był elastyczny i otwarty na różnego rodzaju zmiany. Idąc dalej, lokalne instytucje błyskawicznie podejmowały decyzje, a banki zaufały nam i wsparły nową inwestycję. Pomogły nam także: opanowanie, spokój, zimna krew, chłodna głowa i racjonalność.
Czym wyróżnia się nowa fabryka?
To połączony kompleks hal produkcyjnych oraz magazynowych typu mroźnie wraz z zapleczem socjalno-biurowym i towarzyszącą infrastrukturą techniczną oraz oddziałem dystrybucyjnym. Hale produkcyjne i linie technologiczne zostały zaprojektowane w oparciu o technologię Lean Industry 4.0, co umożliwia precyzyjne zarządzanie produkcją na każdym jej etapie. Możemy elastyczniej zmieniać asortyment, kształty produktów i smaki, produkować krótkie serie w zdecydowanie bardziej opłacalny sposób, a w efekcie możemy sprawniej reagować na zmieniające się oczekiwania.
Inwestycji towarzyszy także centrum badawczo-rozwojowe?
Tak, to pierwsze w tej skali i tak zaawansowane technologicznie centrum dla całej Grupy Iglotex. Są tu prowadzone badania nad rozwojem nowych produktów, testy usprawniające procesy technologiczne i udoskonalające naszą ofertę. Nowy zakład produkcyjny w znacząco mniejszy sposób oddziałuje na środowisko naturalne. Wykorzystanie odpowiednio wyskalowanych maszyn, istotnie zmniejszyło energochłonność procesu produkcji. Zakład jest zasilany w energię elektryczną, parę oraz ciepło z wyspecjalizowanego systemu, niezależnego od zewnętrznych dostawców, w efekcie emituje istotnie mniej dwutlenku węgla. Dodatkowo dzięki zaawansowanej automatyzacji procesu produkcyjnego oraz liniowej organizacji produkcji – zdecydowanie zminimalizowaliśmy ilość odpadów i marnotrawstwo surowców.
Jesteście największą siecią dystrybucji żywności mrożonej w Polsce. Co stoi za Państwa sukcesem?
Najważniejsi są ludzie. Jestem przekonany, że bez kompetentnego, doświadczonego i lojalnego zespołu, Iglotex nie byłby dzisiaj w tym miejscu. Oczywiście ważna była też realizacja strategii dynamicznego rozwoju przez założyciela – Tadeusza Włodarczyka.
Aktualnie Iglotex to ogromne przedsiębiorstwo zatrudniające ponad 2000 osób. Czy nadal udaje się Państwu być blisko kadry?
Rozpoczynaliśmy działalność w Skórczu jako mała, kilkuosobowa, rodzinna firma. 20 lat później byliśmy już dużą firmą o regionalnym zasięgu i jeszcze większych ambicjach. Dzisiaj, po 40 latach od powstania zapewne bliżej nam w zakresie wielkości oraz standardów funkcjonowania do koncernów aniżeli małych firm rodzinnych. Jednakże, gdyby spojrzeć na czynniki takie jak atmosfera w firmie, komunikacja oparta o szacunek i szczerość, to są elementy, które zachowaliśmy i jestem z tego bardzo dumny!
Dania mrożone bywają kojarzone jako propozycje gorszej jakości.
Percepcja produktów mrożonych na przestrzeni ostatnich 20 lat istotnie się zmieniła. Kiedyś w szczególności warzywa czy owoce postrzegane były jako nienajlepszej jakości. Dzisiaj coraz więcej osób rozumie, że mróz jest najlepszym, w dodatku naturalnym konserwantem, a świeżo zamrożone warzywa i owoce zachowują znacznie więcej witamin w stosunku do tych, które zostały odpowiednio przygotowane, by przetrwać długą podróż z dalekich, egzotycznych krajów.
Co stanowi o wyjątkowości Prostych Historii?
To najważniejsza markę w naszym portfolio. W jej DNA najważniejsze cechy takie jak prostota i autentyczność. Proste Historie to przede wszystkim krótki skład, zdrowy skład.
Kilka lat temu zidentyfikowaliśmy konsumencką potrzebę produktów bezglutenowych. Jako pierwsi na polskim rynku wprowadziliśmy pełne portfolio frytek bezglutenowych oraz warzyw na patelnię z przyprawami. Wszystkie są oficjalnie certyfikowane, ponieważ wiemy, że dla osób chorych na celiakię, ale też tych z obniżoną tolerancją glutenu, jest to istotna gwarancja jakości.
A czy produkty chłodzone, które podbijają sklepowe lodówki, to dla Państwa konkurencja?
Rzeczywiście rynek produktów chłodzonych coraz odważniej konkuruje z mrożonkami. Postawiliśmy już tu pierwsze kroki – w kategorii chłodzonych pierogów, pizzy i zapiekanek. Kolejne wyzwania przed nami. Mam silne przeświadczenie, że nasze perspektywy rozwoju są ogromne.
Jak Iglotex odpowiada na współczesne trendy kulinarne?
Konserwanty, to składnik zakazany w produktach marki Proste Historie. Jeśli chodzi o trendy wegańskie, jako pierwsi, kilka lat temu wprowadziliśmy na rynek oficjalnie certyfikowaną linię pizzy wegańskiej. Liczy się autentyczność marki, by stały za nią solidne, ponadczasowe wartości, a na końcu produkt złożony z dobrej jakości składników, którego gwarantem jest firma będąca w danej dziedzinie specjalistą. Wierzę, że nasze Proste Historie takie właśnie są. Dlatego nieustannie je rozwijamy.
Prowadzicie też dystrybucję do 50 innych krajów. Które z nich to Państwa najwięksi odbiorcy i jakie produkty cieszą się największym zainteresowaniem?
Preferencje konsumenckie są różne w różnych krajach świata. Jednak istnieją produkty znane i lubiane na niemal każdej długości i szerokości geograficznej. Do takich produktów należą frytki oraz pizza. Nasze frytki można kupić w Meksyku, Brazylii, Botswanie, RPA, Mongolii czy na Kubie. A pizzę w Dubaju, Omanie, Finlandii, Islandii czy Hongkongu. Bardzo ciekawym produktem eksportowym są pierogi - nie tak znane na świecie (jeszcze!) jak dania etniczne typu sushi czy curry, ale ich popularność szybko rośnie. Nie bez powodu sprzedajemy je m.in. do Danii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Chorwacji, ale też do egzotycznego Surinamu.
Jakie istotne zmiany zaszły w ostatnim czasie w firmie i jakie mają Państwo dalsze plany rozwojowe?
Fundamentalną była zmiana struktury właścicielskiej. W czerwcu ubiegłego toku, po 12 latach współpracy z funduszem inwestycyjnym, założyciele firmy Iglotex – Małgorzata i Tadeusz Włodarczykowie wykupili 50% akcji i ponownie zostali jedynymi właścicielami firmy. Historia zatoczyła koło, a Iglotex znów jest klasyfikowany jako firma rodzinna, ze 100% polskim kapitałem.
Aktualnie pracujemy nad rewizją strategii na kolejne lata, sporo uwagi poświęcamy na wdrożenie ESG. Planujemy nowe inwestycje rozwojowe w naszej drugiej fabryce w Tarnowie. Niewykluczone, że w najbliższych latach wrócimy na ścieżkę konsolidacji polskiego rynku dystrybucji.